Do
końca dnia Gaby nie mogła się na niczym skupić. Cały czas
myślała o tym, jak miło spędzili wieczór (mimo, że połowy nie
pamiętała, chociażby tego, kiedy nałożyła bluzę chłopaka).
Miała tylko nadzieję, że nie zrobiła niczego głupiego. Po
skończonych lekcjach wróciła do domu. Weszła do środka i od razu
poszła na górę. Nikogo nie było w domu, Chris został pewnie na
treningu, a ojciec w pracy.
Odstawiła,
a raczej rzuciła na środek pokoju torbę z książkami, poszła do
łazienki, umyła ręce i zeszła do kuchni. W lodówce znalazła
resztkę wczorajszego spaghetti, które wyjęła i wstawiła do
mikrofalówki. Gdy siedziała na blacie i czekała na jedzenie,
usłyszała dzwoniący telefon z jej pokoju. Jak dzika zerwała się
i pędem pobiegła do swojego pokoju.
-Halo?
- zapytała dysząc.
-O
matko, maraton przebiegłaś, czy co? - w słuchawce usłyszała
śmiech Harry'ego.
-O
hej, ty. Niee, po prostu biegłam po schodach, żeby zdążyć
odebrać. A, że z moją kondycją nie jest najlepiej, to wiesz...
Chłopak
ponownie się zaśmiał.
-Czemu
tak szybko rano poszłaś?
-No
wiesz, nie wiem jak ty, ale ja chodzę jeszcze do szkoły. I tak
miałam przypał u przyjaciółki, bo mam na sobie twoją bluzę i
za cholerę nie mogę sobie przypomnieć, jakim sposobem się na mnie
znalazła...
-Też
za bardzo nie pamiętam... Ale mam twoją koszulkę i sweter w
pokoju... Więc chyba mamy okazję, żeby znowu się spotkać!
-Hahahh,
taak. Tylko raczej nie dzisiaj. Dzisiaj już się umówiłam z
Melissą.
-Melissa?
-Moja
przyjaciółka. Może jutro?
-Dobra,
może być i jutro.
-Spotkajmy
się w tej kawiarni w której byliśmy w sobotę, o 17, dobrze?
-Spoko.
To do zobaczenia!
-Papa-
Gaby cmoknęła w słuchawkę i rozłączyła się.
Zeszła
na dół do kuchni, wyjęła spaghetti z mikrofalówki, poszła do
dużego pokoju i rozsiadła się przed telewizorem.
Po
jakimś czasie usłyszała szczęk kluczy w zamku.
-Jest
ktoś? - zawołał jej brat i trzasną drzwiami.
-Mhmmmm!
-O
spoko. Jest coś do żarcia?
-Chyba
spaghetti trochę jeszcze zostało!
Usłyszała,
jak Chris otwiera lodówkę, później dźwięk mikrofalówki. Po
paru minutach dołączył do Gaby. Chłopak spojrzał na siostrę i
zapytał:
-Spoko
bluza. Czyja? Bo raczej nie twoja...
-Eeeee....
Mike'a...
Znowu
zupełnie zapomniała, że ma na sobie bluzę Harry'ego.
-Mhm...
Gdzie byłaś w nocy?
-Aaa,
u Melissy nocowałam...
Na
szczęście brat nie zadawał jej więcej pytań i prawie od razu
przyszła Melissa.
-Hej
wam!
-Czeeeeeeeść!
-cnjdowsdkmc
- Taaak, Chris i jego 'dobre maniery'.
-O,
ty ciągle w bluzie tego Harry'ego?
-FO?!
JAFIEGO HAFEGO?!
-Melissa.
Na. Górę. TERAZ.
Dziewczyny
pędem ruszyły do pokoju Gaby w ucieczce przed Chrisem. Szybko
zamknęły drzwi i dyszały.
-Czemu kazałaś mi biec?! Przyjście do ciebie to już masakra...
-Harry jest starszy. Chris szaleje za każdym razem, jak słyszy jego imię. Jak się teraz dowiedział, że mam na sobie jego bluzę, co oznacza, że się z nimi wiedziałam, wścieknie się, i to porządnie.
Już na górze słychać było głośny dźwięk rzucania talerzem i ciężkie kroki, szybko zbliżającego się kataklizmu.‘No to mam przejebane’. Gaby zamknęła drzwi od swojego pokoju ale mimo wszystko sama je również trzymała. Chris zaczął walić pięścią w drzwi robiąc ogromny hałas. Można było w między czasie usłyszeć coś w rodzaju ‘Otwieraj te drzwi, natychmiast!’,‘Otwórz, albo zaraz sam je otworzę!’po czym nadchodziła kolejna partia walenia w drzwi i próby ich wyważenia.
-Taa… „nocowałam u Melissy” –To powiedział przesadnie wysokim głosem, usiłując naśladować siostrę. –NO JUŻ OTWIERAJ TE DRZWI DO CHOLERY!– ale Gaby nie dawała za wygraną.
Melissa patrzyła na swoją przyjaciółkę przepraszająco. Ona już tak miała, najpierw mówi dopiero potem myśli, ale Gaby i tak ją lubiła. Była szczera, otwarta, zabawna i czasami naprawdę szalona.
-No dobra, jak sobie chcesz, albo mnie teraz wpuścisz albo wszystko powiem ojcu! A nie będzie zadowolony jak się dowie, że jego niepełnoletnia córeczka, pije i nocuje gdzieś u jakichś starszych od siebie chłopaków! – I tym ostatnim zmusił ją do otwarcia drzwi.
-Czemu kazałaś mi biec?! Przyjście do ciebie to już masakra...
-Harry jest starszy. Chris szaleje za każdym razem, jak słyszy jego imię. Jak się teraz dowiedział, że mam na sobie jego bluzę, co oznacza, że się z nimi wiedziałam, wścieknie się, i to porządnie.
Już na górze słychać było głośny dźwięk rzucania talerzem i ciężkie kroki, szybko zbliżającego się kataklizmu.‘No to mam przejebane’. Gaby zamknęła drzwi od swojego pokoju ale mimo wszystko sama je również trzymała. Chris zaczął walić pięścią w drzwi robiąc ogromny hałas. Można było w między czasie usłyszeć coś w rodzaju ‘Otwieraj te drzwi, natychmiast!’,‘Otwórz, albo zaraz sam je otworzę!’po czym nadchodziła kolejna partia walenia w drzwi i próby ich wyważenia.
-Taa… „nocowałam u Melissy” –To powiedział przesadnie wysokim głosem, usiłując naśladować siostrę. –NO JUŻ OTWIERAJ TE DRZWI DO CHOLERY!– ale Gaby nie dawała za wygraną.
Melissa patrzyła na swoją przyjaciółkę przepraszająco. Ona już tak miała, najpierw mówi dopiero potem myśli, ale Gaby i tak ją lubiła. Była szczera, otwarta, zabawna i czasami naprawdę szalona.
-No dobra, jak sobie chcesz, albo mnie teraz wpuścisz albo wszystko powiem ojcu! A nie będzie zadowolony jak się dowie, że jego niepełnoletnia córeczka, pije i nocuje gdzieś u jakichś starszych od siebie chłopaków! – I tym ostatnim zmusił ją do otwarcia drzwi.
Chris
wpadł do pokoju jak burza. Groźnie dyszał, a dłonie miał
czerwone od walenia w drzwi.
-Oj
weź, Chris, BŁAGAM, weź się uspokój! Przecież nie jestem
głupia! Ani nic nie robiłam z nim, u Melissy nie nocowałam, fakt,
spotkałam się z nim, ale WEŹ SIĘ KURWA USPOKUJ Z TYM PILNOWANIEM
MNIE!
-Masz
tylko obiecać, że więcej się z nim nie spotkasz.
Gaby
milczała.
-Gaby!
-Niczego
nie będę obiecywać.
-Tak?
Dobra! Poczekaj, aż ojciec wróci do domu! Wszystko mu powiem! Jak
to jego ukochana córeczka spędza piątkowe wieczory! Wszystko wiem!
-Taaaak?
Jesteś pewien, że chcesz, żeby ojciec wiedział, że nie zdasz
matury?! Że JUŻ oblałeś przedmioty?! Dobra! Sam się o to
prosisz!
Chłopak się nie odezwał.
Chłopak się nie odezwał.
-I
co, nadal tak bardzo chcesz powiedzieć ojcu o tym?!
-Ja
się po prostu o ciebie martwię!
-Ale
powiedz mi, czy kiedykolwiek cię zawiodłam, no POWIEDZ?!
Popatrzy
na nią smutnym wzrokiem.
-Po
prostu zapomnij.
Odwrócił
się, wyszedł z pokoju i trzasną drzwiami.
-Suka
z ciebie Gab, wiesz?
-Oj
weź przestań.
-To
jak w końcu ta bluza znalazła się na tobie?
-Cały
dzień próbowałam sobie przypomnieć. Nic. Później Harry do mnie
zadzwonił i powiedział, że ma u siebie moją bluzkę i sweter...
-A
spodnie miałaś na sobie?
-Tak,
obudziłam się w nich, a co?
-To
chyba dobrze... Oznacza to w 90 %, że nic nie zrobiliście...
-Melissa,
nie przeginaj, dobra?
*
* *
Chłopak
chodził w tą i z powrotem po pokoju hotelowym. Co i raz zerkał na
ubrania dziewczyny, które leżały złożone na oparciu kanapy. I
próbował sobie przypomnieć, co oni do cholery wczoraj robili. 'W
sumie, to obudziłem się w samych bokserkach... Mam nadzieję, że
nic się nie stało...'
*
* *
Gaby
i Melissa odrabiały lekcje, gdy ktoś zadzwonił do drzwi
wejściowych. Obie zerwały się ze swoich miejsc. Melissa podbiegła
do okna, a Gaby do drzwi. Gdy dziewczyna, która została w pokoju,
zobaczyła, kto stoi pod drzwiami, szybko wybiegła z pokoju i
zaczęła wrzeszczeć na cały dom:
-GABY!
BLUZA! HARRY! BLUZA! TO MIKEEEEEEEE!
I
wtedy zobaczyła, że Gaby już otworzyła drzwi.
-Gaby...
Bluza... Har... To ja może po jakieś chipsy pójdę do sklepu?
-Taaak,
weź idź lepiej, bo w coś jeszcze mnie dzisiaj wkopiesz...
Melissa
pospiesznie ubrała się i wyszła. Coś powiedziała, że później
się odezwie.
-O
co jej chodziło z tą bluzą? Darła się jak opętana - powiedział
Mike i szybko pocałował Gaby w usta.
-A,
pewnie zobaczyła w internecie taką samą...
-A
Harry? Jaki Harry?
-Zapewne
Potter, znając Melissę.
-Oh.
Co tam?
-W
ogóle, to chyba nie mieliśmy się dzisiaj spotykać, nie? Chyba, że
znowu zapomniałam...
Gaby
wcale nie zapominała o spotkaniach z Mike'em. Pamiętała o nich
zawsze. Celowo na nie nie chodziła, już od jakiegoś czasu.
-No
nie, ale nudziło mi się w domu i pomyślałem, że wpadnę. A co,
nie masz czasu?
-No,
w sumie, to uczyłam się, jutro mam sprawdzian z biologi...
-No
dobra... Odezwę się później. Papa – cmoknął dziewczynę i
wyszedł.
Gaby
wróciła do swojego pokoju i położyła się na łóżku.
Naciągnęła rękawy bluzy na dłonie, położyła na twarzy i
wąchała zapach perfum Harry'ego. Nagle zaczęła płakać. Sama nie
wiedziała dlaczego. Leżała i łzy same jej ciekły z oczu. Aż w
końcu zasnęła.
Obudziła
się o szóstej rano. W ubraniu, zmarznięta, rozczochrana. Wstała,
i zaspana poszła do łazienki. Rozebrała się i weszła pod
prysznic. Ciepła woda trochę ją rozgrzała i rozbudziła. I wtedy
sobie przypomniała, że dzisiaj spotyka się z Harrym. I od razu
świat stał się lepszy.
Po
wyjściu z łazienki, w korytarzu minęła się z Chrisem w
korytarzu. Nie spojrzeli na siebie, żadne z nich nie liczyło na
'cześć'.
Gaby
weszła do swojego pokoju. Zgarnęła wszystkie rzeczy, które były
jej dzisiaj potrzebne w szkole i poszła na śniadanie.
Wyciągnęła
z szafki miskę, z drugiej płatki i mleko z lodówki. Usiadła przy
stole i zaczęła powoli jeść. Po paru minutach do kuchni wszedł
jej ojciec.
-Hej
tato.
-Cześć
Gaby. Nie widzieliśmy się wczoraj, co?
-Taaak.
Nocowała u Melissy, a wieczorem jakoś nie miałam nastroju na
wychodzenie z pokoju. A tobie jak miną dzień?
-Jak
zwykle. Praca, praca, praca.
Mężczyzna
wziął filiżankę z kawą i wyszedł z pomieszczenia. A po chwili
przyszedł Chris.
-Hej
- powiedział niewyraźnie.
-Cześć...
-Słyszałem,
że wczoraj płakałaś... To przeze mnie?
-W
sumie, to trochę, ale nie przede wszystkim...
-A
co się stało? - Chłopak usiadł na przeciwko niej.
-Chyba
na razie sama nie wiem...
-Coś
z Mike'em? Zabiję gnoja!
-Nie,
Chris, to nie o niego chodzi... Moje życie jakoś tak ostatnio...
Dziwne się zrobiło. Tylko tyle. Przejdzie mi - uśmiechnęła się
niewyraźnie.
-No,
mam nadzieję, że szybko - też się uśmiechnął, podszedł do
siostry, mocno przytulił i wyszedł z kuchni.
Gaby dokończyła
śniadanie w samotności.
______
komentujemy, komentujemy :*
Nie możesz dodawać np. dwóch części naraz? Bo one są krótkie i dają taki.. niedosyt!
OdpowiedzUsuń