Po
paru sekundach
otworzyła jej jakaś kobieta.
-Tak?
-Nie
wie może pani przypadkiem, w którym pokoju mieszka chłopak, wyższy
ode mnie, z kręconymi włosami?
-Na
przeciwko - blondynka uśmiechnęła się.
-Dziękuję
bardzo! - Gaby również posłała jej uśmiech.
Kobieta
zamknęła drzwi, a brunetka odwróciła się do wskazanych.
Cicho
zapukała. Nikt nie otworzył. Zapukała trochę mocniej. Też nic.
Walnęła parę razy pięścią. W końcu ktoś jej otworzył i staną
przed nią Harry, we własnej osobie.
-Gaby!
Hej! Sorry, że się nie odzywałem, ale zgubiłem ładowarkę i w
ogóle...
-Mogę
wejść?
-A
tak, sorry, jasne!
Harry
przesuną się w drzwiach i wpuścił dziewczynę. Przeszli do pokoju
i wygodnie rozsiedli się na łóżku chłopaka.
-Słyszałam,
że u mnie byłeś...
-O,
czyli jednak starszy brat poinformował?
-Taaak...
I przepraszam, jeżeli coś powiedział, czy coś...
-Nie
przesadzaj. Już ci przecież mówiłem, że rozumiem, czemu on się
tak zachowuje - uśmiechnął się.
-I
przepraszam, że mnie nie było. Mike, mój chłopak wyciągnął
mnie z domu i poszliśmy gdzieś...
-Nie
masz za co przepraszać, serio, przecież nie musisz siedzieć w domu
i czekać na mnie, no bez przesady!
Gaby
posłała mu uśmiech, ale chłopak zauważył, że nie jest on
bardzo wesoły.
-Heej,
co jest?
-A,
nic takiego. Długo by tłumaczyć.
-Ale...
-I
nie nalegaj bo i tak ci nie powiem - znowu się 'uśmiechnęła'
-No
dobra. To w zamian proponuję słone orzeszki i wino.
*
* *
Pili,
jedli, śmiali się, łaskotali, rozmawiali, a raczej wymieniali
między sobą zdania, które w ogóle nie miały sensu.
A
potem przyszedł czas na wyznania.
-Mam
dość.
-Czego?
-Mike'a.
-Kogo?!
-No
mojego chłopaka....
-Słucham
dalej.
-No
bo... No bo wszystko jest między nami dobrze, ale na przykład,
kiedy jest w gronie swoich kumpli, to zachowuje się strasznie
arogancko wobec mnie, wiesz, zgrywa takiego macho... Jest strasznie
zazdrosny o wszystko i o wszystkich. Najchętniej miałby mnie tylko
dla siebie, tłumaczyłam mu tysiąc razy, że chcę się spotykać z
przyjaciółmi, że nie należę tylko do niego... Przez pewien czas
było już nawet lepiej, ale ostatnio... Ech, sama nie wiem, czemu ci
o tym opowiadam, prawie cię nie znam....
Gaby
nie usłyszała odpowiedzi, tylko głośnie czknięcie chłopaka i
śmiech. Sama też zaczęła się śmiać.
Śmiali
się długo. Dzięki temu, wyleciały z nich wszystkie smutki,
troski, złe myśli. Było im o wiele lepiej, gdy przestali. A nie
pamiętali za bardzo, kiedy skończyli, bo jak skończyli, prawie od
razu zasnęli.
*
* *
Gaby
przetarła zapuchnięte oczy. Przez okno wpadały ostre promienie
słoneczne. Rozejrzała się wokół siebie. Potem spojrzała na
zegarek w komórce, która była, o dziwo, w spodniach. I uświadomiła
sobie powoli, ci się stało, gdzie jest, a gdzie powinna być.
'Fuck, fuck, fuck, FUCK!'
Poszukała wzrokiem Harry'ego. Leżał, a raczej spał w dziwnej
pozycji na kanapie, pod kocem. 'Ooooo...'
Szybko, ale po cichu zebrała swoje rzeczy i wyszła z pokoju,
później z hotelu. Była godzina 8.15, więc równo za godzinę
zaczynała lekcje. A musiała w ciągu tych 60 minut pojechać do
domu, wziąć, co jej potrzebne, ogarnąć się, zjeść i dojść do
szkoły. 'No, może zdążę na połowę drugiej lekcji.'
*
* *
Wbiegła
do szkoły tuż po pierwszym, tak, pierwszym dzwonku. Pierwszą
lekcją była geografia.
-Przepraszam
za spóźnienie. Zaspałam.
-Mhm,
siadaj - odpowiedziała nauczycielka nie odrywając wzroku od
tablicy.
Gaby
zajęła swoje miejsce, obok przyjaciółki, Melissy.
-O
proszę, patrzę, że zaczynasz chodzić na zakupy beze mnie!
-Cooo?
O czym ty gadasz? - spojrzała zaspanym i zdziwionym wzrokiem na
koleżankę.
-Noooo...
Może dlatego, że masz na sobie nową bluzę?
-CO?!
Gaby
dopiero teraz spojrzała na to, co ma na sobie.
-Fuck,
fuck, fuck, fuck!
-Co
jest?
-Później
ci opowiem.
Do
końca lekcji, Gaby nie mogła się na niczym skupić. Gdy
nauczycielka ją o coś zapytała, nie miała pojęcia, co
odpowiedzieć. Trochę przez przysypianie, trochę przez ból głowy,
ale najbardziej przez bluzę, którą miała na sobie.
Aż
w końcu zadzwonił dzwonek. Szary tłum ludzi wytoczył się z klas
na korytarze.
- To powiesz mi o co chodzi? – zapytała Melissa próbując dogonić pędzącą Gaby – I czemu pachniesz męskimi perfumami?
Gaby powąchała bluzę, którą miała na sobie i się do siebie uśmiechnęła. ‘Ładne te jego perfumy’.
- Oooo już się domyślam.. Spędziłaś noc z Mike’em? Ale nie, to niemożliwe i on nie ma takiej bluzy – mówiła bardziej do siebie niż do przyjaciółki.
- Nie, no coś ty, nie byłam z Mike’em...
- No to z kim? – Spytała trochę skołowana.
- No więc, parę dni temu poznałam takiego jednego chłopaka...
- To powiesz mi o co chodzi? – zapytała Melissa próbując dogonić pędzącą Gaby – I czemu pachniesz męskimi perfumami?
Gaby powąchała bluzę, którą miała na sobie i się do siebie uśmiechnęła. ‘Ładne te jego perfumy’.
- Oooo już się domyślam.. Spędziłaś noc z Mike’em? Ale nie, to niemożliwe i on nie ma takiej bluzy – mówiła bardziej do siebie niż do przyjaciółki.
- Nie, no coś ty, nie byłam z Mike’em...
- No to z kim? – Spytała trochę skołowana.
- No więc, parę dni temu poznałam takiego jednego chłopaka...
Melissa
wytrzeszczyła oczy.
-I
ostatnio spotykaliśmy się i w ogóle fajny z niego koleś i wczoraj
siedziałam u niego i się trochę wstawiłam i zasnęłam, no i
tyle, nic szczególnego.
- Nic, szczególnego?! A Mike wie?
- Nie, no co ty, ale my się tylko przyjaźnimy, także nie musi wiedzieć, jasne?
- No jasne, jasne… Już ja widziałam przed chwilą twoją minę. No nieważne, powiesz chociaż jak on się nazywa?
- Harry – odparła krótko i zaczęła iść w stronę swojej szafki, chciała przy tym uniknąć dalszego przesłuchania, ale przyjaciółka nie dawała za wygraną.
- POTTER?!
- Nic, szczególnego?! A Mike wie?
- Nie, no co ty, ale my się tylko przyjaźnimy, także nie musi wiedzieć, jasne?
- No jasne, jasne… Już ja widziałam przed chwilą twoją minę. No nieważne, powiesz chociaż jak on się nazywa?
- Harry – odparła krótko i zaczęła iść w stronę swojej szafki, chciała przy tym uniknąć dalszego przesłuchania, ale przyjaciółka nie dawała za wygraną.
- POTTER?!
Gaby
zaśmiała się.
-No
ale jaki Harry? Wiesz dużo mi to nie mówi, a ładny chociaż?
-No dobra, słuchaj, ale nie możesz nikomu powiedzieć, NIKOMU, rozumiesz?
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Nazywa się Harry Styles… wiesz ten taki z tego zespołu, kojarzysz?
Koleżanka dziewczyny przez parę sekund stała z rozdziawioną buzią.
- Ten Harry Styles?! Nie no, nie wierzę! Żarty sobie ze mnie robisz, prawda?
- Nie. Mówię poważnie.
- No to ładnie! Znasz Harry’ego... ba! nosisz jego bluzę... i do tej pory mi nie powiedziałaś?! No dzięki!
-No dobra, słuchaj, ale nie możesz nikomu powiedzieć, NIKOMU, rozumiesz?
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Nazywa się Harry Styles… wiesz ten taki z tego zespołu, kojarzysz?
Koleżanka dziewczyny przez parę sekund stała z rozdziawioną buzią.
- Ten Harry Styles?! Nie no, nie wierzę! Żarty sobie ze mnie robisz, prawda?
- Nie. Mówię poważnie.
- No to ładnie! Znasz Harry’ego... ba! nosisz jego bluzę... i do tej pory mi nie powiedziałaś?! No dzięki!
______
Igrzyska
śmierci (trylogia) powinny skończyć się inaczej.
Jakbyście wstawiały częściej nowe rozdziały to więcej osób by to czytało bo denerwuje mnie to czekanie XD buziaczki, xoxo, napalona fanka!
OdpowiedzUsuńfajne fajne! ale czemu tak mało? :(
OdpowiedzUsuńŚwietny! ^_^ Czekam na nexta ! ; D
OdpowiedzUsuńjuż jest! :3
Usuń