Gaby
powoli bujała się z Mike'em w rytm piosenki. 'Mógłby wziąć
prysznic po tym meczu...'. Obrócili się tak, że brunetka
widziała bar. Nagle, gdy parę osób odeszło od niego, zobaczyła
Harry'ego. Była przekonana, że się pomyliła, lecz nawet gdy
zamrugała oczami, nadal tam był. I wyraźnie ją obserwował. Gaby
już chciała odejść od swojego chłopaka i podejść do niego, ale
w tym samym momencie znowu się obrócili tak, że Gaby stała tyłem
do baru. Gdy znowu się okręcili, Harry'ego już tam nie było.
Po
chwili brunetka wypatrzyła go przeciskającego się przez tłum
tańczących i pijanych nastolatków. Oderwała się od Mike’a i
ruszyła za nim. Chwyciła go za ramię tuż przy wyjściu.
- Harry – dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-Ooo, sześć Gaby... – powiedział i go trochę zaniosło, przez gwałtowny obrót w prawo.– Nie powinnaś byś ze swoim chłopakiem?
- Ty jesteś pijany... – stwierdziła na głos dziewczyna.
-Gdzie tam. – machnął ręką i dziewczyna musiała go przytrzymać, ponieważ chłopak prawie upadł. – Uoo, idzie tu master. To ja jadę do hotelu...
-Tak, chyba autobusem. Ty ledwo na nogach stoisz, a chcesz jechać samochodem? Ooo nie na pewno nie w takim stanie.
W tym momencie podszedł do niej Mike.
- Czemu za nim polazłaś?
- Nie twoja sprawa Mike, na prawdę nie musisz znać każdego szczegółu z mojego życia – powiedziała, wkurzona jego zachowaniem.
- Dobra, ale nie życzę sobie żeby moja dziewczyna zadawała się z jakimś typem, Czy to jasne?!
Dziewczyna prychnęła.
- Ty sobie żartujesz, prawda? Nie będziesz mi mówił z kim mogę się spotykać a z kim nie. Przestań być tak kurewsko o wszystko zazdrosny!
- Dobra, to ja już pójdę... – wtrącił Harry i chciał już odejść, ale Gaby go powstrzymała, w tym akurat momencie była od niego silniejsza.
-Niech idzie! A ty wracaj ze mną potańczyć... – złapał ją w talii i zaczął całować po szyi.
Dziewczyna wyrwała się z jego objęć.
- Nigdzie z tobą nie wracam! – wzięła Harry’ego pod ramię i prawie wyniosła go na zewnątrz zostawiając Mike’a wściekłego jak nigdy.
- A ty mój drogi, idziesz ze mną – zwróciła się do Harry’ego.
- Jak sobie życzysz piękna pani, za tobą pójdę fszęęęędzie – powiedział to jak rasowy pijaczyna spod monopolowego.
-Tak, tak, no już jedna noga, druga noga – Gaby zaczęła się niego troszeczkę nabijać.
W baaaaaaardzo wolnym tempie doszli w końcu do domu dziewczyny. Prawa jazdy nie miała, więc nie mogła go odwieźć do hotelu, Chrisa nie było co prosić, bo też pewnie nawalił się na jakiejś imprezie, bo mówił, że nie będzie go dziś w nocy w domu.‘No nic, chyba zaprowadzę go do domu’. Zawlokła chłopaka do swojego pokoju, co było nie lada wyczynem gdyż chłopak praktycznie nie stał na własnych nogach. Harry nieraz coś powiedział, coś niezrozumiałego co zlewało się w jeden wielki bełkot na zmianę z pijańskim śmiechem. W końcu Gaby udało się go położyć do łóżka, a on prawie natychmiast, po paru zdaniach, które nie miały sensu, zasnął jak dziecko. Gaby przykryła go kołdrą, a sama położyła się na podłodze na jednej poduszce pod kocem. Ona również szybko zasnęła.
- Harry – dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-Ooo, sześć Gaby... – powiedział i go trochę zaniosło, przez gwałtowny obrót w prawo.– Nie powinnaś byś ze swoim chłopakiem?
- Ty jesteś pijany... – stwierdziła na głos dziewczyna.
-Gdzie tam. – machnął ręką i dziewczyna musiała go przytrzymać, ponieważ chłopak prawie upadł. – Uoo, idzie tu master. To ja jadę do hotelu...
-Tak, chyba autobusem. Ty ledwo na nogach stoisz, a chcesz jechać samochodem? Ooo nie na pewno nie w takim stanie.
W tym momencie podszedł do niej Mike.
- Czemu za nim polazłaś?
- Nie twoja sprawa Mike, na prawdę nie musisz znać każdego szczegółu z mojego życia – powiedziała, wkurzona jego zachowaniem.
- Dobra, ale nie życzę sobie żeby moja dziewczyna zadawała się z jakimś typem, Czy to jasne?!
Dziewczyna prychnęła.
- Ty sobie żartujesz, prawda? Nie będziesz mi mówił z kim mogę się spotykać a z kim nie. Przestań być tak kurewsko o wszystko zazdrosny!
- Dobra, to ja już pójdę... – wtrącił Harry i chciał już odejść, ale Gaby go powstrzymała, w tym akurat momencie była od niego silniejsza.
-Niech idzie! A ty wracaj ze mną potańczyć... – złapał ją w talii i zaczął całować po szyi.
Dziewczyna wyrwała się z jego objęć.
- Nigdzie z tobą nie wracam! – wzięła Harry’ego pod ramię i prawie wyniosła go na zewnątrz zostawiając Mike’a wściekłego jak nigdy.
- A ty mój drogi, idziesz ze mną – zwróciła się do Harry’ego.
- Jak sobie życzysz piękna pani, za tobą pójdę fszęęęędzie – powiedział to jak rasowy pijaczyna spod monopolowego.
-Tak, tak, no już jedna noga, druga noga – Gaby zaczęła się niego troszeczkę nabijać.
W baaaaaaardzo wolnym tempie doszli w końcu do domu dziewczyny. Prawa jazdy nie miała, więc nie mogła go odwieźć do hotelu, Chrisa nie było co prosić, bo też pewnie nawalił się na jakiejś imprezie, bo mówił, że nie będzie go dziś w nocy w domu.‘No nic, chyba zaprowadzę go do domu’. Zawlokła chłopaka do swojego pokoju, co było nie lada wyczynem gdyż chłopak praktycznie nie stał na własnych nogach. Harry nieraz coś powiedział, coś niezrozumiałego co zlewało się w jeden wielki bełkot na zmianę z pijańskim śmiechem. W końcu Gaby udało się go położyć do łóżka, a on prawie natychmiast, po paru zdaniach, które nie miały sensu, zasnął jak dziecko. Gaby przykryła go kołdrą, a sama położyła się na podłodze na jednej poduszce pod kocem. Ona również szybko zasnęła.
*
* *
Gaby
obudziła się rano z bólem głowy. I, o dziwo, leżała na łóżku,
opatulona kołdrą. Rozejrzała się po pokoju, ale nigdzie nie było
śladu po Harrym. Wyszła z pokoju, pod drodze zachodząc do łazienki
po tabletki przeciwbólowe i poszła do kuchni. Tam również nie
było chłopaka. 'Pewnie poszedł...A może w ogóle go tu nie
było...' Nalała wody do
szklanki, popiła tabletkę i wróciła do swojego pokoju. Znalazła
swój telefon i sprawdziła, czy nie było wiadomości, lub
nieodebranych połączeń od Harry'ego. Niestety, było pusto. Gaby
poszła pod prysznic, ubrała się i wyszła do szkoły.
Pierwszą
lekcją był angielski. Melissy nadal nie było w szkole, więc znowu
siedziała sama w ławce. Gdy na przerwie poszła schować książki
do szafki i wziąć inne, podszedł do niej Mike.
-Nie
podobało mi się twoje zachowanie wczoraj, wiesz?
-Tak
samo, jak mi twoje - odburknęła mu i ruszyła przed siebie.
-Hej,
hej, hej, co to za odzywki, hm?
-Takie,
jakie mi się podobają.
-Wiesz,
jakbyś zostawiła wczoraj tą gwiazdeczkę pod klubem, wszystko było
by ok.
-I
co?! Miałam go tam zostawić na pastwę losu, żeby wsiadł w tym
stanie do samochodu i spowodował wypadek?!
-Może
by zginął...- Mike po cichu się rozmarzył.
-CO?!
Weź kurwa ogarnij tą swoją zazdrość! To irytujące, wiesz?!
-Irytujące
jest to, że flirtujesz z innymi chłopakami, kiedy jesteś ze mną!
Gaby
zignorowała ostatnią wypowiedź chłopaka, zatrzasnęła drzwiczki
od szafki i poszła na lekcje. Teraz była matematyka. A raczej
sprawdzian. O którym Gaby zapomniała, ale na szczęście ten
przedmiot nigdy nie sprawiał jej problemów. Niestety, nie dzisiaj.
W ogóle nie mogła się skupić, kłótnia z Mike'em kompletnie
wyprowadziła ją z równowagi. Nie napisała prawie nic. Po lunchu
spróbowała zadzwonić do Harry'ego. Niestety, włączyła się
poczta głosowa, zostawiła mu więc wiadomość.
*
* *
Po
skończonych lekcjach wróciła do domu i ponowiła próbę
skontaktowania się z chłopakiem, niestety ten nadal nie odbierał.
Zjadła
obiad, wzięła się za odrabianie lekcji. Później znowu spróbowała
skontaktować się z Harrym, ale ten nadal nie odbierał, więc znowu
zostawiła mu wiadomość.
Później
zeszła na dół, pooglądać telewizję. Leciało jakiś tandetne
reality show. Po jakimś czasie dołączył do niej Chris.
-Co
tam?
-Eee,
jakoś...
-Co
jest?
-Mike
mnie wkurwia. Tyle.
-Zobaczysz,
jakoś będzie - uśmiechnął się do siostry i więcej już się
nie odzywali.
Po
dwóch godzinach bezmyślnego gapienia się w ekran, Gaby poszła się
myć i spać. Gdy już leżała w łóżku, napisała smsa do
Harry'ego: 'Odezwij się, proszę. Muszę z kimś
porozmawiać.'
*
* *
Minęło
parę dni. Chłopak nie odzywał się ani do przyjaciół, ani do
Gaby. Postanowił zniknąć z jej życia, tak samo jak szybko się w
nim pojawił. Nie chciał rozwalać jej wszystkiego. Związku, przede
wszystkim. Przecież on i tak w końcu znowu wyjedzie. I nagle
usłyszał pukanie do drzwi. Podszedł do nich i delikatnie uchylił.
Jednak prawie od razu otworzył na całą szerokość, ponieważ na
korytarzu przed jego pokojem stał jego przyjaciel, Louis. Rzucili
się sobie w ramiona, później weszli do pokoju.
-Co
ty tu robisz, stary!
-Zastój
w robocie. A poza tym, też chcę, żeby o mnie pisali, że
zaginąłem!
-Serio?
-NO
DOBRA, POWIEM NO. Martwię się o ciebie.
-Weź
nie przesadzaj, radzę sobie jakoś...
-Taaaak,
właśnie widzę to po twoich włosach i ciuchach, oczy podkrążone...
Śmierdzisz, wiesz?
-No
nie jest jeszcze tak źle... - Harry powąchał się pod pachami i
skrzywił się - dobra, niech ci będzie, idę pod prysznic.
Harry
zgarną jakieś czyste ciuchy i poszedł do łazienki. Louis usiadł
w fotelu i zaczął oglądać telewizję. Po półgodzinie Harry
wrócił do niego, z mokrymi włosami. Lou zaczął się śmiać.
-A
tobie co znowu?
-Wyglądasz
jak jakaś mokre dziecko Tarzana - wydyszał chłopak.
-He
he he, bardzo śmieszne - odburknął Harry i położył się z
impetem na łóżko.
-Co
ty nadal taki bardzo ogarnięty? Gadałeś z nią?
-Chyba
tak, nie pamiętam... Pijany byłem...
-Żarty
chyba sobie robisz!
-Niestety
nie.
-Słuchaj,
przyjechałeś tutaj specjalnie po to, żeby z nią porozmawiać. Ale
nie, bardzo mądry pan Styles się woli upić i nie pamiętać, co
zrobił. Brawo! A zresztą, rób co chcesz, ale moim zdaniem, mimo
wszystko powinieneś z nią porozmawiać.
Harry
nie odpowiedział.
Pooglądali
w milczeniu telewizję i tak w sumie, to nawet nie pamiętali jak i
kiedy zasnęli w jednym łóżku.
______
7 komentarzy = nowa notka :3
Ps. Po raz drugi zwracaMY się do was z prośbą o liczbę MNOGĄ w komentarzach, jesteśmy dwie i wtedy żadna z nas nie będzie miała wątpliwości, do której kierowany jest komentarz ^ ^
Ps. Po raz drugi zwracaMY się do was z prośbą o liczbę MNOGĄ w komentarzach, jesteśmy dwie i wtedy żadna z nas nie będzie miała wątpliwości, do której kierowany jest komentarz ^ ^
pis joł, :*
Mowisz ze jestescie dwie, ja jednak odnosze wrazenie ze autorka jest jedna, ze jedna z was ma znaaaaacznie wiekszy wklad niz druga. Tez zamierzam zaczac pisaac opowiadanie ale nie potrafie sie do tego zabrac, podziwiam ;]
OdpowiedzUsuńbo tylko ja wstawiam notki i w ogóle piszę to coś pod notkami i odpowiadam (czasem) na komentarze :3 a poza tym, to dokładnie mogę ci powiedzieć, w którym miejscu pisałam ja (sunsummer), a w którym louisa ^ ^
Usuńbtw, od ponad dwóch lat piszę takie pierdoły jak to wyżej, więc jakbyś miała pytania, to z chęcią pomogę ^ ^
Jestem bardzo ciekawa co bedzie dalej : ) Rozdzial jest wspanialy ^^
OdpowiedzUsuńsuper pisz dalej ! <3
OdpowiedzUsuńDawać dalej, bo ja tu chcę wiedzieć co dalej. C:
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, trochę szkoda mi Gaby i Hazz, oboje cierpią przez ten głupi związek. :/
Zajebisty.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Świetne! Nie mogę doczekać się nowego rozdziału! :D
OdpowiedzUsuńwspanialy . ! *_______*
OdpowiedzUsuń