#10. Hold you

* * *
Za dziesięć dziewiąta przyszła po nią Melissa i razem poszły do szkoły.
-Jak wczoraj z Mike'em?
-Nijak. Wywinęłam się pseudo sprawdzianem z biologi.
-Mhm... To kiedy się spotykasz z Harrym? Musisz w końcu oddać mu bluzę, nie?
Na to imię Gaby od razu się ożywiła.
-Dzisiaj, o siedemnastej, w kawiarni. - uśmiechnęła się sama do siebie, na tą myśl.
-Ohohoho, widzę, że chyba już się doczekać nie możesz! - Melissa zaczęła się śmiać.
W takich dobrych nastrojach doszły do szkoły. Dopiero na drugiej lekcji miny im zrzedły, ponieważ okazało się, że mają sprawdzian z biologi.

* * *
Po skończonych lekcjach Gaby cała rozpromieniona poszła do domu. Jak zwykle nikogo nie było, więc szybko zjadła i poszła na górę się szykować. Najpierw wrzuciła bluzę chłopaka do pralki, później wzięła prysznic, umyła głowę, ubrała się i wysuszyła bluzę suszarką. Gdy skończyła to wszystko robić, było wpół do piątej. Szybko wypsikała bluzę swoimi perfumami, wsadziła ją do torby, ubrała się i wyszła.
Szybkim krokiem ruszyła przez park w stronę kawiarni.
Gdy weszła do kawiarni, rozejrzała się. Harry już siedział przy stoliku, przy którym ostatnio byli. Podeszła do niego od tyłu i zakryła mu oczy. Chłopak podskoczył na krześle i zaczął mówić, trzęsącym się głosem:
-Kto to...?
-A jak myślisz? - Gaby specjalnie zniżyła głos.
-O mój boże, czego chcesz ode mnie?!
-Żebyś zostawił Gaby w spokoju...
-No ale jak to?!
Gaby już nie mogła wytrzymać ze śmiechu, ponieważ jak Harry się denerwował, głos robił mu się strasznie wysoki.
-Jak jej nie zostawisz, to marnie skończysz...
-Proszę cię, nie rób mi krzywdy!
Dziewczyna dała za wygraną, zabrała dłonie z oczu chłopaka i zaczęła się śmiać.
-No ej...
-Tak, też się cieszę, że cię widzę! - nachyliła się i pocałowała go w policzek.
-Ciebie również - uśmiechną się i pokazał swoje śliczne dołeczki.
-Ooooo, jakie dołeczkiiii - zapiszczała Gaby i chwyciła chłopaka za policzki
-Oooo, sama nie masz gorszych - również złapał dziewczynę za twarz.
-Mam twoją bluzę – siadając naprzeciwko niego, wskazała na reklamówkę, w której znajdowała się jego bluza.
- A ja mam twoje rzeczy, tylko dalej się zastanawiam, czemu nie były na tobie? –zaśmiał się.
- Nie mam zielonego pojęcia! – również się zaśmiała – Pamiętam tylko, że przyszłam, potem piliśmy i jedliśmy – na to wspomnienie dziewczyna się do siebie uśmiechnęła – i.. O MÓJ BOŻE! – dziewczyna najpierw wytrzeszczyła oczy i zaczęła się głośno śmiać, kiedy przypomniał jej się jeden szczegół z tamtej nocy.
- Co?!
Gaby próbowała coś powiedzieć, ale nie mogła przestać się śmiać. Po jakimś czasie brunetka przestała i wzięła kilka głębokich oddechów na uspokojenie.
- No to teraz mi powiesz, czy może nie chcę wiedzieć?
- No to zależy.. Chcesz wiedzieć jakim sposobem pozbyłam się tych ciuchów, a raczej jak wylądowały na tobie, BRYTYJSKA TOP MODELKO? - Gaby znowu zaczęła się śmiać, gdy znowu zobaczyła obraz Harry’ego w jej koszulce i swetrze, przechadzającego się po hotelowym pokoju jak modelka po wybiegu, chwiejąc się przy tym przez alkohol. Harry śmiał się wraz z nią.
- O mój Boże! Błagam, nie wspominaj o tym nikomu! – znowu zaczął się z siebie śmiać.
- Dobra. Byłeś pijany, można ci to wybaczyć.
Rozmawiali przy kawie zajadając czekoladowe ciastka. Śmiali się wymieniali się różnymi anegdotami z ich życia. Gaby z zaciekawieniem słuchała tego o czym opowiadał jej Harry i sama też opowiedziała mu kilka rzeczy, o których nie mówiła nikomu, nawet Melissie. Gaby bardzo lubiła z nim rozmawiać. Zapominała wtedy o swoich troskach i zmartwieniach. Po prostu była z Harrym i nic więcej się nie liczyło. Ale magia zniknęła, kiedy w drzwiach tej ciepłej, spokojnej i bezpiecznej kawiarenki pojawił się Mike. Gaby ze śmiejącej się, radosnej dziewczyny w jednej sekundzie zmieniła się w wręcz przestraszoną i przygnębioną. Uśmiech zszedł jej z twarzy w tym samym momencie gdy tylko zobaczyła swojego chłopaka. Harry od razu zauważył zmianę na jej twarzy. Widział ja taką tylko raz. Wtedy, kiedy przyszła do jego hotelu.
-Co się stało? – i w tym momencie poszedł za jej wzrokiem.
Ku nich zmierzał niemal o głowę niższy od Harry'ego blondyn. Podszedł do Gaby, nachylił się nad nią i pocałował w usta.
-Hej słońce!
-Hej, Mike.
-Przedstawisz mnie może swojemu nowemu koledze?
-A tak. Harry, to Mike, Mike, to Harry...
-Jestem Mike, CHŁOPAK Gaby - podał z niechęcią rękę chłopakowi.
-Harry.
-Hej, hej, hej, czy ty przypadkiem nie jesteś tą pedalską gwiazdeczką z one erection?
-Mike, wypraszam sobie! - Krzyknęła oburzona Gaby - jak masz tak gadać, to idź już sobie stąd lepiej.
-Heej... Czy to nie jest ta bluza co ją wczoraj miałaś na sobie?! Czy to JEGO bluza?!
-Tak. I nic ci do tego. Idź już, zadzwonię do ciebie później, dobrze słońce? - to 'słońce' dodała po to, żeby go trochę uspokoić.
-No, dobra... Mam cię na oku, panie gwiazda!
Odwrócił się i wyszedł. Gaby położyła, a raczej walnęła głową w stół.
-Nie pytaj...

* * *
Siedzieli jeszcze jakiś czas w kawiarni, ale Gaby już do końca spotkania nie uśmiechała się jak wcześniej. Potem Harry postanowił ją odwieźć do domu. Dziewczyna nie odzywała się do niego w samochodzie tylko spoglądała w okno spojrzeniem, z którego nic nie dało się wyczytać. Jednak Harry domyślał się o czym teraz myśli dziewczyna. Odwiózł ją pod sam dom i wyszedł za nią z samochodu by towarzyszyć jej w drodze do drzwi.
-Hej, będzie dobrze – uśmiechnął się szturchając ją przyjaźnie w ramię.
Gaby posłała mu blady uśmiech..
- Mam nadzieję, że nie nabroiłem za bardzo...Powiesz swojemu chłopakowi, że jestem tylko twoim kolegą i nie zagrażam jego wielkiemu ego – rozbawił tym trochę dziewczynę, co zresztą miał w planie – No chodź tu – chłopak przyciągnął do siebie Gaby i mocno przytulił. Dziewczyna odwzajemniła ciepły gest.
- Dziękuję Ci – uśmiechnęła się do niego, gdy już ją puścił.
- Nie ma sprawy – odwzajemnił uśmiech, Gaby machnęła mu jeszcze krótko na pożegnanie i weszła do domu, a on wsiadł z powrotem do samochodu i pojechał do hotelu.

* * *

Weszła do swojego pokoju. Rzuciła torbę pod ścianę, wzięła książkę iPoda z szafki, położyła się na łóżku i słuchała muzyki. Po jakimś czasie poczuła wibracje w telefonie.

'Jeżeli to Mike, nie odbiorę. Niech to będzie Melissa, niech to będzie Melissa...Oh, Melissa.'
-Tak?
-I jak spotkanie?
-Na początku fajnie, potem Mike przylazł...
-Auć. I co?
-Wielkie ego na wierzch. Boże, jak mi było wstyd za niego... Ja już mam dość...
-Biedna Gab. I co? Zamulasz teraz, nie?
-Trochę mi się lepiej zrobiło, jak Harry mnie przytulił i w ogóle, ale teraz jak już pojechał, to tak smutno mi no i w ogóle...
-Zobaczysz, jakoś będzie. Odzyskałaś swoje rzeczy?
-Taak... I tak pięknie pachną... - Gaby rozmarzyła się.
-Ahaahha... To co, wpadam jutro po ciebie i lecimy do szkoły?
-Taak. Do jutra?
-Do jutra. Papa - powiedziała Melissa i cmoknęła w słuchawkę.
Gaby również cmoknęła telefon i się rozłączyła. Było jej trochę lepiej. Trochę przez rozmowę, ale bardziej z tego powodu, że ubrania, które dostała od Harry'ego, tak mocno nim pachniały.

______

5 komentarzy = nowa notka
do następnego :*

8 komentarzy: