-Ej,
ej, ej! Miała być moja! Jak chcesz, zrób sobie własną.
-No
ale... Jestem głodna...
-Ja
też, i co?
-Mogę
wyjść dzisiaj wieczorem?
-Gdzie?
-Na
kawę.
-Z
kim?
-Jezuuu,
tato, weź przestań!
-Czyli
chłopak. Znam go?
-Raaaaczej
nie.
-To
chyba jednak zostajesz w domu...
-No
ale tato...
-
No ale Gaby...- ojciec zaczął przedrzeźniać córkę.
-Ale
nikt nie może mnie powstrzymać! Bo będę jak tornado, które
zniszczy...
-Lodówkę?
Weź odejdź, bo nową będzie trzeba kupować...
-Nawet
nie dasz mi się pobawić... To mogę iść?– Gaby zrobiła
proszącą minkę.
-Jak
chcesz się bawić, spadaj mi z domu do piaskownicy i zostaw w
spokoju tę lodówkę w spokoju.
-Ale
jest śnieg... i mróz... I jest zimno, bo jest mróz... To mogę
iść?
-No
co ty nie powiesz! Możesz. Bierz tą kanapkę i na górę. Muszę
zadzwonić.
Gaby
jednak nie poszła na górę, do swojego pokoju, lecz powlokła się
do dużego pokoju pooglądać telewizję.
'Powtórka,
powtórka, powtórka. O, chyba nowy odcinek! A nie, jednak powtórka.'
Przeleciała
w ten sposób prawie całą listę kanałów. Zatrzymała się trochę
dłużej na kanałach muzycznych. Na jednym z nich, leciała piosenka
'One Thing', One Direction.
'O
proszę. Więc to w tym zespole nasz kolega Harry się udziela. Chyba
muszę przestać mówić sama do siebie...'
Przełączyła
jednak i włączyła jakieś kreskówki.
Po
zjedzeniu kanapki zaciągnęła się na górę, do swojego pokoju, by
się jakoś ubrać. Podczas wchodzenia na schody, usłyszała
trzaśnięcie drzwi. Pobiegła szybko do swojego pokoju i popatrzyła
przez okno. Jej tata wsiadał do samochodu i gdzieś odjechał.
Spojrzała na zegarek. 18. 'Hm, chyba muszę się
sprężać... Teraz, wziąć prysznic, czy nie wziąć...'
Powąchała się pod pachami. 'Uhuhuh, stanowczo wziąć.'
Wzięła
więc czyste ubrania i ruszyła do łazienki.
Po
prysznicu wróciła do swojego pokoju i usiadła na łóżku. 'A
co jeżeli jest debilem? Rozpieszczoną gwiazdką? Chociaż wczoraj
nie wyglądał na takiego... Ale ja trzeźwa to nie byłam... Gaby,
debilu, przestań rozmawiać ze sobą!'
Po
pół godzinie Gaby była już gotowa, więc po prostu zeszła na
dół, usiadła w salonie i czekała aż Harry po nią przyjedzie. W
tej chwili drzwi wejściowe otworzyły się z wielkim hukiem.
‘Chris'- pomyślała i oczywiście miała rację. Tylko on wchodzi
do domu tak, żeby wszyscy o tym wiedzieli. 'Nie dobrze… a jak
zobaczy Harry’ego?!’
- Cześć młoda – skierował te słowa w jej stronę po czym rzucił torbę w przedpokoju i zdjął kurtkę. – Wybierasz się gdzieś? Zawsze jesteś o tej godzinie w dresach i w którejś z moich koszulek, czego swoją drogą, nie lubię.
- Tak, wychodz… - nie mogła dokończyć bo Chris prawie od razu jej przerwał.
- Mam nadzieję, że nie z tym kolesiem, co go dzisiaj w gazecie widziałaś.
-… to nie twój interes z kim wychodzę.
- Zostajesz w domu, siostrzyczko! – zaśmiał się w taki sposób w jaki najbardziej ją to denerwowało.
- Nie zgrywaj tutaj tatusia, bracie, tak się składa że właśnie tata mi pozwolił, więc nie potrzebuję twojego błogosławieństwa – warknęła zirytowana, a w tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Wstała z kanapy by je otworzyć, ale jej brat był szybszy.
- No, no, no. Witam gwiazdeczkę, ale teraz wypierdalaj – powiedział z przesadnie udawanym i sztucznym uśmiechem.
- Przesuń się Chris, i się odpierdol – zdenerwowana odepchnęła go i zatrzasnęła drzwi za sobą tuż przed nosem brata. – Hej, sorry za takie ‘powitanie’, ale on robi tak zawsze…
- Cześć młoda – skierował te słowa w jej stronę po czym rzucił torbę w przedpokoju i zdjął kurtkę. – Wybierasz się gdzieś? Zawsze jesteś o tej godzinie w dresach i w którejś z moich koszulek, czego swoją drogą, nie lubię.
- Tak, wychodz… - nie mogła dokończyć bo Chris prawie od razu jej przerwał.
- Mam nadzieję, że nie z tym kolesiem, co go dzisiaj w gazecie widziałaś.
-… to nie twój interes z kim wychodzę.
- Zostajesz w domu, siostrzyczko! – zaśmiał się w taki sposób w jaki najbardziej ją to denerwowało.
- Nie zgrywaj tutaj tatusia, bracie, tak się składa że właśnie tata mi pozwolił, więc nie potrzebuję twojego błogosławieństwa – warknęła zirytowana, a w tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Wstała z kanapy by je otworzyć, ale jej brat był szybszy.
- No, no, no. Witam gwiazdeczkę, ale teraz wypierdalaj – powiedział z przesadnie udawanym i sztucznym uśmiechem.
- Przesuń się Chris, i się odpierdol – zdenerwowana odepchnęła go i zatrzasnęła drzwi za sobą tuż przed nosem brata. – Hej, sorry za takie ‘powitanie’, ale on robi tak zawsze…
-Nie
no spoko, wiesz, on pewnie to robi z miłości - uśmiechnął się.
- Z miłości, nie z miłości, ale i tak mnie tym strasznie wkurza. Dobra, koniec o moim nadopiekuńczym bracie. Gdzie idziemy na tę kawę? – uśmiechnęła się – wiesz, musi być naprawdę dobra, żebym ci wybaczyła – zaśmiała się.
- No jasne – też się zaśmiał – Wiesz, szczerze to miałem nadzieję, że masz może jakieś propozycje, bo kiedy tu ostatnio byłem, to raczej nie pijałem kawy.
- Aaa czyli, to ja mam siebie zabrać na kawę a ty będziesz gdzieś ze mną. Ooo, coś ciężko ci będzie zdobyć moje wybaczenie... – próbowała mówić z powagą, ale zaraz zaczęła się śmiać – Okej to wiem, gdzie możemy iść.
- Dobra, ale najpierw powiedz mi czy jedziemy samochodem, czy pieszo?
- Jak wolisz, to nie jest w sumie tak daleko, możemy się przejść, jeśli chcesz
- Okej, lubię spacery – posłał w jej kierunku promienny uśmiech.
- Z miłości, nie z miłości, ale i tak mnie tym strasznie wkurza. Dobra, koniec o moim nadopiekuńczym bracie. Gdzie idziemy na tę kawę? – uśmiechnęła się – wiesz, musi być naprawdę dobra, żebym ci wybaczyła – zaśmiała się.
- No jasne – też się zaśmiał – Wiesz, szczerze to miałem nadzieję, że masz może jakieś propozycje, bo kiedy tu ostatnio byłem, to raczej nie pijałem kawy.
- Aaa czyli, to ja mam siebie zabrać na kawę a ty będziesz gdzieś ze mną. Ooo, coś ciężko ci będzie zdobyć moje wybaczenie... – próbowała mówić z powagą, ale zaraz zaczęła się śmiać – Okej to wiem, gdzie możemy iść.
- Dobra, ale najpierw powiedz mi czy jedziemy samochodem, czy pieszo?
- Jak wolisz, to nie jest w sumie tak daleko, możemy się przejść, jeśli chcesz
- Okej, lubię spacery – posłał w jej kierunku promienny uśmiech.
Fajnie, tylko piszesz tak..szybko? Nie umiem tego nazwać ale chodzi o to, że opisujesz to tak jakbyś musiała się zmieścić w określonym miejscu i musiała skrócić opowiadanie do minimum. Przemyśl to, mam nadzieję, że pomogłem :)
OdpowiedzUsuńzawsze, tzn od roku, odkąd piszeMY to opowiadanie, to wydawało nam się, że jest za długie, tzn. za bardzo rozwleczone w czasie...
Usuń+ dzięki za opinię i weźmiemy to pod uwagę ;)
Usuńhej Ronnie, to dopiero pierwszy komentarz ale ja już poproszę następną część! Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńpisz szybko rozdziały bo długo sie czeka ;) a blog mega :)
OdpowiedzUsuń