#14. Every lesson forms a new scar

Gaby narzuciła na siebie kurtkę, nałożyła buty i wyszła z domu. Doszła do furtki. Przed jej domem właśnie przejeżdżał samochód. Przypatrzyła się osobie na tylnym siedzeniu i rozpoznała ją. Był to Harry. Łzy napłynęły jej do oczu, odwróciła się i pobiegła z powrotem do domu. Od razu skierowała się do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i osunęła się po nich, podciągnęła kolana pod brodę i zanosiła się płaczem.
Po jakimś czasie usłyszała ciche pukanie do drzwi. Szybko otarła oczy i wstała z ziemi.
-Proszę...
Do pokoju wszedł Chris.
-Czemu znowu płaczesz?
-A już sama nawet nie wiem czemu...
-Chodź tu... -podszedł do siostry i mocno przytulił.
Dziewczyna mocno wtuliła się w brata i zaczęła jeszcze mocnej płakać, przypominając sobie sytuację u Mike'a, a potem widok Harry'ego w samochodzie tuż obok jej domu. Chciała teraz być z nim, przytulić się do niego i zapomnieć o tym co się dzisiaj wydarzyło, ale on ją po prostu ignorował, nie odbierał od niej telefonów, nie odpisywał na wiadomości, zachowywał się jakby przestała dla niego istnieć, mimo tego, że wrócił. Była teraz na niego trochę zła, bo go potrzebowała, a jego przy niej teraz nie było. Dziewczyna już nie wiedziała co o tym myśleć. W sumie mało się znali ale był dla niej bliski. Po jakimś czasie odsunęła się od brata i wytarła mokre policzki.
- Powiedz co się stało? Wiesz, że zawsze ci pomogę. - chwycił ją za ramiona zmuszając tym by na niego spojrzała.
- Nic takiego braciszku, ale dzięki - posłała mu blady uśmiech - Na razie nic ci nie powiem, póki sama nie będę wszystkiego wiedziała. Idę do Melissy.
Dziewczyna zabrała torbę i pobiegła szybko po schodach a później na zewnątrz by uniknąć pytań brata.
Po dziesięciu minutach marszu, doszła do domu przyjaciółki. Gdy ta jej otworzyła, wyglądała o niebo lepiej, niż wczoraj. Gdy weszła do środka, w nos uderzyła ją niesamowita woń czekoladowych ciasteczek.
-Nieźle już dzisiaj wyglądasz - powiedziała Gaby w drodze do kuchni.
-No wieem, ziółka mojej mamy działają cuda, przecież wiesz.
Gdy weszły do kuchni, zobaczyły mamę Melissy, która właśnie wyciągała kolejną już tacę ze słodkościami z piekarnika.
-Dzień dobry, proszę pani!
-Hej, hej, Gaby. Może ciasteczko? Przez przypadek zrobiłam podwójną porcję...
-A z chęcią, dawno ich nie jadłam - dziewczyna nie czekając, chwyciła te ostygnięte, które leżały na talerzu.
Dziewczyny trochę porozmawiały z mamą Melissy, później poszły do pokoju dziewczyny. Gdy już zamknęły drzwi, Gaby od razu przestała się uśmiechać.
-Dobra. Teraz masz mi powiedzieć, co jest.
Gaby zaczęła mówić. Podzieliła się z Melissą wszystkim, co leżało jej na sercu. O Mike'u, o dzisiejszej sytuacji u niego w domu, o Harrym, o tym, że nie daje znaku życia i o całej reszcie. Łzy mocno ciekły jej po policzkach prawie przez całą rozmowę.
Na koniec Melissa przytuliła mocno Gaby. Głaskała ją po głowie i delikatnie się bujała, gdy ta szlochała jej w ramię.
-Musisz koniecznie porozmawiać z Mike'em. Ale przedtem porządnie się zastanowić, co do niego czujesz, czy w ogóle jest coś, co do niego czujesz. No i Harry. Musisz do niego pójść, jeżeli się nie odezwie.
Gaby siedziała jeszcze jakiś czas u Melissy, później zebrała się i wyszła do domu. Po drodze dorwał Mike.
-Zostaw mnie!
-Ale Gaby, proszę cię, porozmawiaj ze mną!
-Odejdź ode mnie! Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać!
-Gaby!
Chwycił ją za dłoń i pociągną dziewczynę w swoją stronę tak, że musiała na niego spojrzeć.
-Przepraszam cię za to - dziewczyna zobaczyła trochę skruchy w jego oczach - na prawdę. Nie wiem, co we mnie wstąpiło...
-Ile razy masz zamiar mi jeszcze z czymś takim wyjechać?! Wiesz, że moja cierpliwość kiedyś się skończy?! - zaczęła krzyczeć, a głos powoli jej się załamywał.
-Ale ja na prawdę cię przepraszam... Obiecuję, to się więcej nie powtórzy... - powiedział i przytulił dziewczynę.
Ta mu uległa i odwzajemniła gest. Mike podniósł jej głowę i pocałował. Później odprowadził ją do domu.

* * *

Prawie od razu poszła się myć i spać. Nie miała ochoty już o tym wszystkim myśleć. Zasnęła praktycznie od razu.
Gdy otworzyła oczy, ostre promienie słoneczne świeciły jej w twarz. Z zamkniętymi powiekami podeszła do okna i zasłoniła rolety. Otworzyła oczy i spojrzała na zegarek. Była 10.22. 'Sobota czy piątek, sobota czy piątek... Melissa!' Brunetka chwyciła szybko telefon i wybrała z listy kontaktów numer przyjaciółki.
-Co tam?
-Dzisiaj sobota czy piątek?
-Wiedziałam, że po to dzwonisz. Sobota. Widzimy się później?
-Czemu nie. Zdzwonimy się później, ok?
-Ok, ok. Bywaj - Melissa cmoknęła w słuchawkę i rozłączyła się.
Gaby wyszła ze swojego pokoju i swoje kroki skierowała ku kuchni. W lodówce było pusto, więc wzięła jabłko z koszyka, który stał na stole i poszła do salonu, gdzie siedzieli jej brat i tata. Stanęła w wejściu, popatrzyła na rodzinę, na telewizor, gdzie leciały jakieś zapasy, potem znowu na brata i tatę, znowu na telewizor, pokręciła głową i wyszła.
Zjadła niedokładnie jabłko i wyrzuciła do kosza. Potem stwierdziła, że jej samopoczucie jest do dupy, wzięła z półki iPoda, schowała się pod kołdrę, wsadziła słuchawki w uszy, puściła muzykę i nawet nie pamiętała, kiedy zasnęła.
Mniej więcej na czymś takim zleciał jej cały weekend. Cały czas siedziała w piżamie, Harry nadal się nie odzywał, prawie nic nie jadła, nie odpisywała na smsy, tylko raz, dla Melissy, że się z nią nie spotka, Harry nadal się nie odzywał, słuchała muzyki, spała, oglądała komedie romantyczne, jadła lody. I Harry ciągle się nie odzywał.
Mike podobno ciągle przychodził do niej do domu, dzwonił nawet do Chrisa. Ale ona go już chyba po prostu nie kochała. W niedzielę wieczorem doszła do tego wniosku. W poniedziałek po lekcjach postanowiła spotkać się z Mike'em. Wiedziała, że nie może już tak dłużej. Musiała porozmawiać ze swoim chłopakiem i to wszystko jakoś ogarnąć. Dokładnie nie wiedziała co teraz czuła, ale na pewno nie to, czego chciał Mike. Musiała się z nim spotkać i z nim porozmawiać. Już nie mogła w tym dłużej tkwić. Wzięła telefon i zaczęła szukać go na liście kontaktów. Najpierw natknęła się na Harry’ego i poczuła się dziwnie, tak jak już od dawna się nie czuła. Reagowała tak za każdym razem kiedy go widziała, ale wcześniej tego nie rozumiała. Dopiero teraz to do niej dotarło, kiedy przestał się do niej odzywać. Ale nie mogła się tym teraz zajmować, nie może czuć się dobrze z tym uczuciem dopóki nie pogada z Mikiem. W końcu wybrała numer i szybko zadzwoniła. Mike odebrał, nie spodziewając się niczego.
- Hej słońce! – nawet w jego głosie było słychać uśmiech.
- Cześć, możemy się spotkać? – spytała starając się nie brzmieć zbyt poważnie i zbyt wesoło.
-Em.. Jasne, z tobą zawsze. Kiedy?.
-Może być teraz?
-Okej, w porządku zaraz będę, coś się stało? Brzmisz jakoś inaczej.
Nie odpowiedziała na to pytanie, mając nadzieję, że go nie powtórzy.
-To bądź u mnie pod domem za 20 minut - i rozłączyła się, nie czekając na odpowiedź.
Nałożyła szybko coś na siebie i położyła się na łóżko, rozmyślając nad tą całą sytuacją. Tak bardzo chciała się z NIM teraz spotkać, ale on od czterech dni nie odbierał od niej telefonu, ani nie odpowiadał na wiadomości. Nic. Żadnego znaku życia. Naszła ją potworna myśl. A co, jeśli wyjechał i nic jej nie powiedział, tak po prostu zniknął z jej życia, tak jak to wcześniej próbował uświadomić jej Chris? Odpędziła od siebie złe myśli. To i tak niczego nie zmieniało, musiała wyznać prawdę Mike’owi.
Nawet się nie spostrzegła, a Mike już był pod jej domem. Zeszła na dół i przed drzwiami nabrała głęboki wdech.‘Ale jak ja mam mu to powiedzieć?’.Obdarzyła chłopaka bladym uśmiechem. Mike chciał pocałować swoją dziewczynę, ale ta nadstawiła mu policzek.
- Powiesz mi co się stało?
- Przejdziemy się do parku? – dziewczyna starała się wydobyć z siebie jak najbardziej szczery i wesoły uśmiech na jaki ja było teraz stać.
-Jasne.
W parku usiedli na jednej z wielu ławek, na której wiele par wyznawało sobie miłość jak i kończyło związki. Pewnie wielu przeżyło na niej swoje pierwsze pocałunki i tak samo długie rozmowy, jak i błogie chwile w cudownej ciszy. Tak, to była tylko jedna z wielu ławek w tym parku. Siedzieli tak przez chwilę w ciszy aż Gaby ją przerwała:
- Posłuchaj Mike, musiałam się z tobą spotkać jak najszybciej bo…, bo ja już po prostu nie mogę dłużej żyć okłamując siebie i ciebie i przy tym raniąc nas oboje.
- Ale o czym ty mówisz? – spytał łagodnym tonem, tak jakby myślał, że to, co mówi dziewczyna, to tylko jakiś głupi żart.
- Mike, ja nie czuje tego samego do ciebie co ty do mnie. Kiedyś i owszem, tak było, ale to uczucie wygasło. I nie chce cię okłamywać, że jest inaczej, nie chcę cię przez to skrzywdzić, rozumiesz?
- Chcesz przez to powiedzieć, że to koniec, tak?
- Przykro mi Mike – łzy spłynęły jej po policzkach.
- Okej w porządku, nieważne. Myślałem, że to coś poważnego, że jesteś inna – zrobił przerwę i zacisnął pięści – A ty?... – prychnął – zostawiasz mnie bo Pan Gwiazda zawrócił ci w głowie, ale wiesz co? On cię wykorzysta, zostawi, a później po prostu wyjedzie i zrobi to samo kolejnej dziewczynie, będziesz dla niego po prostu jedną z wielu. Z resztą nieważne, sama się przekonasz.
I zostawił ją tak samą na tej ławeczce, zapłakaną. Słowa chłopaka bardzo ją zabolały, ale wiedziała, że dobrze postąpiła. Nawet jeśli, Harry wyjechał, albo dopiero to zrobi, to nie zmieniało faktu, że nie kochała Mike’a. Taka była prawda. Otarła łzy i wstała opuszczając parkową ławeczkę, która była świadkiem kolejnego rozstania. Wzięła swój telefon i jeszcze raz zadzwoniła do Harry’ego. W słuchawce słyszała sygnał i z każdym kolejnym dźwiękiem jej serce biło coraz mocniej, mając nadzieje, że tym razem odbierze.
Nie odebrał. Zadzwoniła drugi raz. To samo. Nagle poczuła, jak cała zebrana w niej złość na wszystko, co działo się przez ostatnie parę dni rozlewa się po jej ciele. Postanowiła pójść do jego hotelowego pokoju. Po prostu nie mogła cały czas żyć w niepewności i czekać aż się odezwie, lub też nie i wtedy będzie za późno. Od parku do hotelu było jakieś 15 minut drogi. Poszła więc szybkim krokiem. W wejściu do hotelu minęła się z kobietą, której pytała się o to, w którym pokoju mieszka Harry.
Piętro i numer pokoju już pamiętała. Zapukała do drzwi. Nikt jej nie odpowiadał. Zapukała drugi raz. Znowu cisza. Zapukała po raz trzeci i już w jej sercu rodziła się jednak niepewność i strach przed swoimi największymi obawami.

______

8 komentarzy = nowa notka ^ ^

ogólnie, to bardzo się cieszymy, że wam się podoba :* 

8 komentarzy:

  1. jak zwykle swietnyy . ! *__*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, świetne i jeszcze raz świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. WoooW! Nie lubię 1D ale to mnie wkręciło! <33 Dawaj następną część : )

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny! jak najszybciej next proszę !

    OdpowiedzUsuń
  5. supeeeer !!! jesteście świetne ! ja chcę juz następny !! low you <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tu czekam na kolejną część, heheszky :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super , kocham tą historię . Czekam na kolejną część <3

    OdpowiedzUsuń