Gaby
spojrzała na niego, nie do końca wiedząc, o co chodzi
chłopakowi.
- O czym ty mówisz? Niby za co mnie przepraszasz?
- Za tę całą sytuację, gdybym nie przyjechał tu i nie zawracał ci głowy, nie cierpiałabyś tak teraz...
- Błagam cię, przestań tak mówić – dziewczyna chwyciła jego twarz w dłonie zmuszając go tym, by na nią spojrzał. – Nie jesteś niczemu winny... No, chyba że obwiniasz się za to, że powodujesz uśmiech na mojej twarzy – uśmiechnęła się – sama wiedziałam, w co się pakuję, spotykając się z tobą, więc proszę cię, nie wiń siebie bez potrzeby. Będzie mi smutno jak wyjedziesz, będę za tobą tęsknić, to oczywiste, ale będę niesamowicie szczęśliwa za każdym razem jak będziesz wracał.
Chłopak uśmiechną się i pocałował dziewczynę.
- O czym ty mówisz? Niby za co mnie przepraszasz?
- Za tę całą sytuację, gdybym nie przyjechał tu i nie zawracał ci głowy, nie cierpiałabyś tak teraz...
- Błagam cię, przestań tak mówić – dziewczyna chwyciła jego twarz w dłonie zmuszając go tym, by na nią spojrzał. – Nie jesteś niczemu winny... No, chyba że obwiniasz się za to, że powodujesz uśmiech na mojej twarzy – uśmiechnęła się – sama wiedziałam, w co się pakuję, spotykając się z tobą, więc proszę cię, nie wiń siebie bez potrzeby. Będzie mi smutno jak wyjedziesz, będę za tobą tęsknić, to oczywiste, ale będę niesamowicie szczęśliwa za każdym razem jak będziesz wracał.
Chłopak uśmiechną się i pocałował dziewczynę.
Po
chwili się oderwali od siebie. Gaby westchnęła, odchyliła głowę
do tyłu i zaczęła:
- To co zrobimy z tym zdjęciem w gazecie?
Harry popatrzył na nią poważnie.
- Nic. Jeżeli nie chcesz mieć zamieszania pod domem, to... Sam w sumie nie wiem. Nie pokazuj się nigdzie za bardzo, nie dawaj zdjęć do gazety, nie idź do telewizji, a w najgorszym przypadku zrób operację plastyczną i wyjedź z kraju.
- Ha ha ha, niezły żartowniś z ciebie. - Powiedziała z naburmuszoną miną odwracając od niego wzrok.
Harry palcami chwycił za jej brodę i przyciągnął tak, żeby spojrzała prosto w jego oczy. Uśmiechną się tak słodko, że nie mogła się oprzeć jego pysznym dołeczkom. Także się uśmiechnęła i przytuliła się do niego tak mocno, że nie mógł przez chwilę złapać oddechu. Po chwili zluźniła ucisk, ale nie puszczając się jego brzucha rzekła:
- A tak na serio to co z tym zrobimy? Mój brat jest wściekły, a ojciec to pewnie chodzi jak tornado i rozrywa łóżka w szpitalu na malutkie kawałeczki.
- Chciałaś chyba powiedzieć pacjentów.
- Moja wyobraźnia ma pewne ograniczenia co do zabijania ludzi. - Zaśmiali się i poczuła jak jej głowa podskakuje na brzuchu chłopaka.
- No dobra. Zadzwonię do menadżera żeby coś z tym zrobił, ale nie obiecuję zbyt wiele... Najdalej za tydzień wszystko ucichnie, obiecuję.
- To co zrobimy z tym zdjęciem w gazecie?
Harry popatrzył na nią poważnie.
- Nic. Jeżeli nie chcesz mieć zamieszania pod domem, to... Sam w sumie nie wiem. Nie pokazuj się nigdzie za bardzo, nie dawaj zdjęć do gazety, nie idź do telewizji, a w najgorszym przypadku zrób operację plastyczną i wyjedź z kraju.
- Ha ha ha, niezły żartowniś z ciebie. - Powiedziała z naburmuszoną miną odwracając od niego wzrok.
Harry palcami chwycił za jej brodę i przyciągnął tak, żeby spojrzała prosto w jego oczy. Uśmiechną się tak słodko, że nie mogła się oprzeć jego pysznym dołeczkom. Także się uśmiechnęła i przytuliła się do niego tak mocno, że nie mógł przez chwilę złapać oddechu. Po chwili zluźniła ucisk, ale nie puszczając się jego brzucha rzekła:
- A tak na serio to co z tym zrobimy? Mój brat jest wściekły, a ojciec to pewnie chodzi jak tornado i rozrywa łóżka w szpitalu na malutkie kawałeczki.
- Chciałaś chyba powiedzieć pacjentów.
- Moja wyobraźnia ma pewne ograniczenia co do zabijania ludzi. - Zaśmiali się i poczuła jak jej głowa podskakuje na brzuchu chłopaka.
- No dobra. Zadzwonię do menadżera żeby coś z tym zrobił, ale nie obiecuję zbyt wiele... Najdalej za tydzień wszystko ucichnie, obiecuję.
Gaby
westchnęła. Zjechała głową w dół i położyła się na
kolanach chłopaka.
-Która
godzina?
-Piąta.
Co jest?
- Ech... Zaraz będę musiała lecieć, za godzinę muszę się spotkać z Melissą.
- Ki... A, przyjaciółką. Musisz mnie z nią poznać. Kiedyś. Jak nie będę aż tak sławny, chyba że nie wie kim w ogóle jestem, co mi pasuje.
- Ha, niestety wie kim jesteś. Ale nie zdziw się, jeśli wyskoczy do ciebie z Potterem, bo ona go bardzo lubi, a ty masz na imię Harry, więc chyba widzisz jakieś powiązania.
- Totalnie nie wiem o co ci chodzi.
- Ja też nie wiem. Ale to pewnie przez te wrażenia. - Zaśmiała się, a Harry złapał jej rękę. Znowu była zimna.
- Ech... Zaraz będę musiała lecieć, za godzinę muszę się spotkać z Melissą.
- Ki... A, przyjaciółką. Musisz mnie z nią poznać. Kiedyś. Jak nie będę aż tak sławny, chyba że nie wie kim w ogóle jestem, co mi pasuje.
- Ha, niestety wie kim jesteś. Ale nie zdziw się, jeśli wyskoczy do ciebie z Potterem, bo ona go bardzo lubi, a ty masz na imię Harry, więc chyba widzisz jakieś powiązania.
- Totalnie nie wiem o co ci chodzi.
- Ja też nie wiem. Ale to pewnie przez te wrażenia. - Zaśmiała się, a Harry złapał jej rękę. Znowu była zimna.
Zebrali
się i Harry odwiózł dziewczynę do domu.
*
* *
Gaby
weszła po cichu do domu, zamknęła za sobą drzwi. Z uśmiechem na
twarzy osunęła się na podłogę i siedziała tak, myśląc, jakie
cholerne szczęście ją spotkało.
Po
chwili usłyszała dobiegającą z kuchni rozmowę ojca z Chrisem.
-Jak
chcesz jej to powiedzieć? - zapytał jej brat.
-Komu?
Gaby? Jeszcze nie wiem... Pamiętasz, jak ona to strasznie przeżywała
to wszystko...
-Tylko
powiedz jej przed tym, jak się tu wprowadzi, tak będzie lepiej...
Dziewczyna
uświadomiła sobie, że oni nie wiedzą, że już wróciła. Po
cichutku wstała, jak najciszej otworzyła drzwi i od razu nimi
trzasnęła.
-Już
jesteeeeem!
-Dobrze,
jesteśmy w kuchni! - odkrzykną jej tata.
Udała
się w stronę pomieszczenia. W drzwiach minęła się z bratem,
który rzucił na odchodne dla ojca 'Pamiętaj, im wcześniej
będzie wiedziała, tym lepiej' .
-O
czym i kto będzie wiedział?
-O...
a, nie ważne na razie. Gdzie byłaś?
-U
przyjaciela. Jest coś na obiad?
-Za
jakieś pół godziny będzie.
-Okej,
to ja uciekam do siebie!
Wyszła
z kuchni i poszła do swojego pokoju.
Po
drodze poczuła wibracje w kieszeni. Był to sms od Melissy.
'To
jak? U mnie, u ciebie, czy gdzieś idziemy? x'
'Może
u ciebie? U mnie jakieś napięcie czuć, a nie chce mi się nigdzie
chodzić ^ ^'
'Okok,
to czekam!'
Gaby
odłożyła telefon, położyła się na łóżku i zaczęła się
zastanawiać, o czym to tata chce jej powiedzieć.
Po
jakimś czasie bezczynnego leżenia, tata zawołał ją na obiad. Gdy
wyszła z pokoju, w nos uderzył ją niesamowity zapach serowej
zapiekanki.
Weszła
do kuchni, gdzie, o dziwo, Chris nakrywał do stołu. Nadal była zła
na brata za to, co mówił dzisiaj rano.
Usiadła
na swoim miejscu i czekała na jedzenie.
Po
obiedzie ubrała się i wyszła do Melissy. Na miejscu była po
dziesięciu minutach. Otworzyła jej młodsza siostra przyjaciółki,
Hannah.
-Hej
maluchu, jest twoja siostra?
-Jest,
w kuchni. Widziałaś, że Harry Styles ma dziewczynę?
-Kto
taki? - Gaby udała zdziwioną.
-CO?!
Jak możesz nie wiedzieć, kto to jest Harry... - dziewczynka zrobiła
obrażoną minę i poszła schodami na górę.
Brunetka
zdjęła buty i poszła do kuchni przyjaciółki. Zastała tam
Melissę wkładającą naczynia do zmywarki.
-Hannah
właśnie się na mnie obraziła za to, że nie znam Harry'ego
Styles'a... - uśmiechnęła się.
-No
ja w ogóle nie wiem, jak ty tak możesz... - Melissa zaśmiała się.
-Co
tam ogólnie?
-Bachor
mnie wkurza, jak zwykle. Teraz jeszcze łazi po domu i piszczy, że
Potter ma dziewczynę... Tfu, Styles. Widziałaś zdjęcia w gazecie?
Całował się z jakąś panną w samochodzie...
-Mogę
ci coś powiedzieć na ucho?
-No
dajesz.
Gaby
podeszła do przyjaciółki i szepnęła jej parę słów do ucha.
-CO?!
To byłaś ty?! Wkręcasz mnie...
-No...
Nie. Wiesz, że się zaprzyjaźniliśmy się ze sobą...
-No
dobrze, wiem, ale przecież ty z Mikiem jesteś!
-No
właśnie już nie. Skończyłam z nim. W końcu.
-No
nieźle, nieźle, szybka jesteś!
-Taaak,
może i szybka, taka szybka, że zostaję sama na dwa tygodnie. Musi
wyjechać.- Gaby posmutniała.
-Przeżyyyjesz
jakoś. Nauka, ja, Chris, nauka, ja, minie szyyyybko.
-No,
mam nadzieję.
Później
przeniosły się do pokoju Melissy, powymieniały się jeszcze
plotkami i innymi sprawami. Na takich pierdołach zleciał im czas.
Po trzech godzinach zadzwonił do nie tata z informacją, że powinna
dawno być już w łóżku i spać.
Gdy
weszła do swojego domu, jej tata właśnie odkładał słuchawkę
telefonu stacjonarnego. Na pewno spodziewał się, że córka
niebawem wróci do domu, jednak sprawiał wrażenie zaskoczonego lub
przestraszonego tym, że ją zobaczył. Nic nie powiedział, tylko
uśmiechnął się i wyszedł do kuchni.
Brunetka
poszła do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, wzięła
książkę i zaczęła czytać. Po jakimś czasie usłyszała pukanie
do drzwi.
-Proszę!
-Mogę?
- w drzwiach stał jej tata.
-Jasne,
wchodź.
Mężczyzna
wszedł do pokoju i usiadł na brzegu łóżka córki. Gaby podniosła
się i usiadła po turecku.
-Bo
wiesz, powinienem ci chyba coś powiedzieć...
-Co
takiego?
Widziała,
że coś gryzie jej ojca.
-Bo...
Od pewnego czasu znowu znowu zeszliśmy się z twoją matką... i
znowu się tu wprowadzi...
-Co?!
O nie, nie... Nie może! Po tym wszystkim... Nie! - łzy zaczęły
napływać jej do oczu na samą myśl o matce.
-Gaby,
słońce, ja wiem, że to, ci zrobiła, nam, było straszne, ale
uwierz mi, wszystko się jakoś ułoży...
-Gówno
prawda! Nic się nie ułoży, rozumiesz?! Nic! Już nie pamiętasz,
jak przez nią cierpiałeś?! Jak Chris, zamiast chodzić do szkoły
wolał się upijać?! Nic już nie pamiętasz?!
Dziewczyna
wybiegła z pokoju i zamknęła się w łazience.
______
Wesołych świąt <3
Wesołych świąt <3
7 komentarzy i więcej = nowa notka :>