#23. Cause I need you more than just for tonight

-Gaby, słońce, możesz pospieszyć te swoje zgrabne pośladki?
-O boże, moment, o tej porze nie jest tak łatwo chodzić...
-Boże, dziewczyno, jest prawie dziesiąta!
-Chciałaś powiedzieć środek... Czemu ci ludzie robią mi zdjęcia?
Gaby, chcąc poczuć się bezpieczniej, zsunęła okulary przeciwsłoneczne na nos.
-Kurczę, czuję się jak jakaś gwiazda czy coś...
Po paru metrach dostała smsa od zastrzeżonego numeru : 'Gaby, przed dworcem będzie czekał na was nasz ochroniarz, jakbyśmy po was przyjechali, nie wyszlibyśmy stamtąd do wieczora. louis xx'

* * *
Wysiadły z samochodu. Mężczyzna, który przywiózł je pod hotel, sprawnie przeprowadził je przez wejście, gdzie stało pełno rozhisteryzowanych dziewczyn.
Powiedział im, gdzie mają iść, a sam się gdzieś ulotnił.
Dziewczyny, podążając za wskazówkami, po parunastu metrach, zobaczyły loki i plecy Harry'ego.
Gaby trochę się nie opanowała, zostawiła swoją małą walizkę i pobiegła w stronę chłopaka. Wskoczyła mu na barana. Harry na początku trochę się przestraszył, ale potem poczuł niesamowity zapach włosów Gaby, które właśnie zaczęły wplątywać mu się w usta i oczy. Usłyszał, jak przyjemny głos dziewczyny po cichu wyszeptuje mu do ucha 'tęskniłam'.
Gaby powoli zsunęła się z chłopaka. Ten odwrócił się i przylgną do dziewczyny. Po chwili oderwał się od niej i czule pocałował.

* * *

-Gabyyy, Melissaaaa!
Dziewczyny odwróciły się. W ich stronę biegł uradowany Louis, a za nim szła pozostała część zespołu.
Chłopak rzucił się na dziewczyny, wyściskał i wycałował obie, po czym przedstawił resztę zespołu.
-No to ten... Zayn, Niall, Liam, to właśnie Gaby, za którą tak Harry tęskni dniami i nocami i jej niesamowita przyjaciółka Melissaaaa! - zawołał uradowany Louis.

* * *

-Chodźmy do zoo! - wykrzykną niespodziewanie Niall.
-Taaak! Zoo jest wspaniałe! - Melissa zerwała się z kanapy i zaczęła skakać. Po chwili dołączył do niej blondyn.
-Liaaaam, idziesz z namiiii?
-Muszę?
-Idź lepiej, bo się nam jeszcze dzieci zgubią... - powiedział Harry, na co wszyscy, no, oprócz Nialla i Mel, którzy zajęci byli skakaniem w kółko, zaśmiali się.
-No dobra, dzieci, ogarnijcie się i idziemy.
Dwójka w mgnieniu oka znalazła się pod drzwiami i czekali w pełnej gotowości.
-Jakbym nie wrócił, to... To powiedzcie mamie, że ją kochałem.
Odwrócił się i ze spuszczoną głową wyszedł.
-A my co robimy?
Harry, Zayn i Lou zrobili bardzo skupione miny.
-Oj dobra, nie wysilajcie się już tak, bo wam żyłka pęknie...

* * *

Nic szczególnego nie wymyślili. Chłopacy rozeszli się do swoich pokoi, a Gaby została u Harry'ego. Leżeli na łóżku, oglądali filmy, zajmowali się sobą, zamówili coś do jedzenia i tak miną im w sumie cały dzień.
-Ej, ja chyba zbierać się już będę... Od tego nicnierobienia spać mi się chce. - przytuliła się na leżąco do Harry'ego.
-Oh, no... Jak chcesz.
Pocałowali się na pożegnanie i na dobranoc i Gaby wyszła do swojego i Melissy pokoju.
Dziewczyny jeszcze tam nie było. Nie przejmując się niczym, wzięła piżamę i poszła pod prysznic. Gdy wyszła, mało nie dostała zawału, bowiem na jej łóżku leżał Harry.
-Jeny, myślałem, że dłużej pod prysznicem to się siedzieć nie da. Słodka piżamka.
-Dzięki. W ogóle, to co ty tu robisz, i jak wszedłeś?
-Ma się swoje sposoby... - puścił jej oczko - chodź spać do mnie, co? Prooooszę - słodko się uśmiechnął.
-Noo... No dobra. Ale czekaj, napiszę tylko smsa do Mel, że śpię u ciebie.
Dziewczyna znalazła telefon i poszli do pokoju chłopaka. Położyli się do łóżka i już pod kołdrą przylgnęli do siebie.
-Zabiorę cię gdzieś jutro - Gaby poczuła ciepły oddech Harry'ego na szyi.
-Gdzie, jeśli można wiedzieć? -Zachichotała cichutko.
-Nie można. Niespodzianka. Jutro się dowiesz. A teraz dobranoc. - Chłopak pocałował ją w szyję.
Oboje zasnęli prawie od razu.

* * *

Gaby poczuła, jak Harry delikatnie uwalnia się z jej objęć, wstaje z łóżka i wchodzi do łazienki. Sama przetarła oczy, podciągnęła się do pozycji prawie siedzącej i przeciągnęła się.
Po chwili z łazienki wyszedł Harry.
-Witaj urwisie - uśmiechną się.
Gaby odpowiedziała mu zaspanym jeszcze uśmiechem. Po chwili podniosła się zupełnie z łóżka, podeszła do Harry'ego i pocałowała.
-Uciekam się przebrać. I umyć. I ogarnąć Melissę.
Harry zaśmiał się pod nosem.
-No co? - uśmiechnęła się.
-Nic. Cieszę się, że tu jesteś.
Podszedł do Gaby i przytulił.
-Też się cieszę.
Po chwili oderwali się od siebie i Gaby ruszyła w stronę wyjścia.
-Zjedźcie na dół na dziesiątą, pójdziemy zjeść śniadanie, okej?
-Okej! - odkrzyknęła mu Gaby i poszła do swojego pokoju.

* * *

Gdy otworzyła drzwi, poczuła mocną woń alkoholu unoszącą się w pokoju. Weszła głębiej i zobaczyła Melissę, leżącą w ubraniu na łóżku. Podeszła do przyjaciółki i mocno uderzyła ją w policzek. Dziewczyna od razu się obudziła.
-Czego? - była wpół przytomna.
-Śmierdzisz.
-I?
-Gdzieś ty się wczoraj z nimi poszlajała, co?
-Tak w sumie to... To najpierw byliśmy w zoo... A potem...
-Potem?
-Boże, poczekaj, muszę się skupić... Potem chyba jakiś klub czy coś w tym... - dziewczyna przerwała, szybko zerwała się z łóżka i pobiegła do łazienki.
Gaby po sekundzie usłyszała nieprzyjemne dźwięki dobiegające z toalety, później odgłos spuszczanej wody. Po paru minutach z łazienki wyczołgała się Melissa.
-Chyba nie pójdziesz na śniadanie, nie?
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko pokręciła głową. Gaby zaśmiała z politowaniem i poszła do łazienki. Ogarnęła się i pojechała na śniadanie.
Gdy weszła do hotelowej restauracji, wypatrzyła przy stoliku Harry'ego i Liama. Przywitała się i
usiadła obok Harry'ego.
-Gdzie reszta?
-Zayn i Louis pewnie śpią, Niall rzyga. - to ostatnie Liam powiedział tak, jakby to było takie oczywiste.
-Ja nie wiem, co wyście wczoraj w tym zoo wyprawiali, że Melissa ledwo żyje teraz. - zabrała się do jedzenia naleśników.
-Te dzieci są jak bestie! Najpierw zaczepiały małpy, rzucały w nie popcornem, potem jak się nażarły waty cukrowej to myślałem, że eksplodują od nadmiaru cukru... A potem, jak już poszliśmy do klubu, to tylko nad ranem ich znalazłem i jakoś dociągnąłem tutaj... Boże, nie każcie mi więcej tego robić!

* * *

-To gdzie chcesz mnie zabrać dzisiaj? - spytała się Gaby Harry'ego, kiedy jechali windą.
-Ojej no, mówiłem ci, że nie powiem.
-To powiedz mi chociaż kiedy, jak mam się ubrać, co mam ze sobą wziąć...
-Zaraz, normalnie, tak jak teraz jest okej, nic w sumie nie musisz ze sobą brać.
-To skoro jedziemy tam teraz, to po co jedziemy na górę?
Harry nabrał powietrza, by coś powiedzieć, ale zrezygnował i nacisną przycisk, dzięki któremu winda zaczęła jechać na podziemny parking.


______

dzięki za komentarze <3

i komentujcie, komentujcie, komentujcieeeee! <3

7 komentarzy:

  1. Świetny:D
    Z niecierpliwością czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie piszecie tego bloga *.*
    czekam na kjolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj następny rozdział bo jest coraz lepiej a ja nie lubię czekać!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie piszecie *u* szybciej szybciej nie mogę się doczekać! :D chcę więcej! :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ubawiłam się czytając go . Bardzo fajny <3 pozdrawiam i czekam na kolejne części z niecierpliwością .No gdzie oni pojechali ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuuper *.* czekam nn <3 Wspaniale piszecie :)

    OdpowiedzUsuń