-Gaby,
słońce, możesz pospieszyć te swoje zgrabne pośladki?
-O
boże, moment, o tej porze nie jest tak łatwo chodzić...
-Boże,
dziewczyno, jest prawie dziesiąta!
-Chciałaś
powiedzieć środek... Czemu ci ludzie robią mi zdjęcia?
Gaby,
chcąc poczuć się bezpieczniej, zsunęła okulary przeciwsłoneczne
na nos.
-Kurczę,
czuję się jak jakaś gwiazda czy coś...
Po
paru metrach dostała smsa od zastrzeżonego numeru : 'Gaby, przed
dworcem będzie czekał na was nasz ochroniarz, jakbyśmy po was
przyjechali, nie wyszlibyśmy stamtąd do wieczora. louis xx'
*
* *
Wysiadły
z samochodu. Mężczyzna, który przywiózł je pod hotel, sprawnie
przeprowadził je przez wejście, gdzie stało pełno
rozhisteryzowanych dziewczyn.
Powiedział
im, gdzie mają iść, a sam się gdzieś ulotnił.
Dziewczyny,
podążając za wskazówkami, po parunastu metrach, zobaczyły loki i
plecy Harry'ego.
Gaby
trochę się nie opanowała, zostawiła swoją małą walizkę i
pobiegła w stronę chłopaka. Wskoczyła mu na barana. Harry na
początku trochę się przestraszył, ale potem poczuł niesamowity
zapach włosów Gaby, które właśnie zaczęły wplątywać mu się
w usta i oczy. Usłyszał, jak przyjemny głos dziewczyny po cichu
wyszeptuje mu do ucha 'tęskniłam'.
Gaby
powoli zsunęła się z chłopaka. Ten odwrócił się i przylgną do
dziewczyny. Po chwili oderwał się od niej i czule pocałował.
*
* *
-Gabyyy,
Melissaaaa!
Dziewczyny
odwróciły się. W ich stronę biegł uradowany Louis, a za nim szła
pozostała część zespołu.
Chłopak
rzucił się na dziewczyny, wyściskał i wycałował obie, po czym
przedstawił resztę zespołu.
-No
to ten... Zayn, Niall, Liam, to właśnie Gaby, za którą tak Harry
tęskni dniami i nocami i jej niesamowita przyjaciółka Melissaaaa!
- zawołał uradowany Louis.
*
* *
-Chodźmy
do zoo! - wykrzykną niespodziewanie Niall.
-Taaak!
Zoo jest wspaniałe! - Melissa zerwała się z kanapy i zaczęła
skakać. Po chwili dołączył do niej blondyn.
-Liaaaam,
idziesz z namiiii?
-Muszę?
-Idź
lepiej, bo się nam jeszcze dzieci zgubią... - powiedział Harry, na
co wszyscy, no, oprócz Nialla i Mel, którzy zajęci byli skakaniem
w kółko, zaśmiali się.
-No
dobra, dzieci, ogarnijcie się i idziemy.
Dwójka
w mgnieniu oka znalazła się pod drzwiami i czekali w pełnej
gotowości.
-Jakbym
nie wrócił, to... To powiedzcie mamie, że ją kochałem.
Odwrócił
się i ze spuszczoną głową wyszedł.
-A
my co robimy?
Harry,
Zayn i Lou zrobili bardzo skupione miny.
-Oj
dobra, nie wysilajcie się już tak, bo wam żyłka pęknie...
*
* *
Nic
szczególnego nie wymyślili. Chłopacy rozeszli się do swoich
pokoi, a Gaby została u Harry'ego. Leżeli na łóżku, oglądali
filmy, zajmowali się sobą, zamówili coś do jedzenia i tak miną
im w sumie cały dzień.
-Ej,
ja chyba zbierać się już będę... Od tego nicnierobienia spać mi
się chce. - przytuliła się na leżąco do Harry'ego.
-Oh,
no... Jak chcesz.
Pocałowali
się na pożegnanie i na dobranoc i Gaby wyszła do swojego i Melissy
pokoju.
Dziewczyny
jeszcze tam nie było. Nie przejmując się niczym, wzięła piżamę
i poszła pod prysznic. Gdy wyszła, mało nie dostała zawału,
bowiem na jej łóżku leżał Harry.
-Jeny,
myślałem, że dłużej pod prysznicem to się siedzieć nie da.
Słodka piżamka.
-Dzięki.
W ogóle, to co ty tu robisz, i jak wszedłeś?
-Ma
się swoje sposoby... - puścił jej oczko - chodź spać do mnie,
co? Prooooszę - słodko się uśmiechnął.
-Noo...
No dobra. Ale czekaj, napiszę tylko smsa do Mel, że śpię u
ciebie.
Dziewczyna
znalazła telefon i poszli do pokoju chłopaka. Położyli się do
łóżka i już pod kołdrą przylgnęli do siebie.
-Zabiorę
cię gdzieś jutro - Gaby poczuła ciepły oddech Harry'ego na szyi.
-Gdzie,
jeśli można wiedzieć? -Zachichotała cichutko.
-Nie
można. Niespodzianka. Jutro się dowiesz. A teraz dobranoc. -
Chłopak pocałował ją w szyję.
Oboje
zasnęli prawie od razu.
*
* *
Gaby
poczuła, jak Harry delikatnie uwalnia się z jej objęć, wstaje z
łóżka i wchodzi do łazienki. Sama przetarła oczy, podciągnęła
się do pozycji prawie siedzącej i przeciągnęła się.
Po
chwili z łazienki wyszedł Harry.
-Witaj
urwisie - uśmiechną się.
Gaby
odpowiedziała mu zaspanym jeszcze uśmiechem. Po chwili podniosła
się zupełnie z łóżka, podeszła do Harry'ego i pocałowała.
-Uciekam
się przebrać. I umyć. I ogarnąć Melissę.
Harry
zaśmiał się pod nosem.
-No
co? - uśmiechnęła się.
-Nic.
Cieszę się, że tu jesteś.
Podszedł
do Gaby i przytulił.
-Też
się cieszę.
Po
chwili oderwali się od siebie i Gaby ruszyła w stronę wyjścia.
-Zjedźcie
na dół na dziesiątą, pójdziemy zjeść śniadanie, okej?
-Okej!
- odkrzyknęła mu Gaby i poszła do swojego pokoju.
*
* *
Gdy
otworzyła drzwi, poczuła mocną woń alkoholu unoszącą się w
pokoju. Weszła głębiej i zobaczyła Melissę, leżącą w ubraniu
na łóżku. Podeszła do przyjaciółki i mocno uderzyła ją w
policzek. Dziewczyna od razu się obudziła.
-Czego?
- była wpół przytomna.
-Śmierdzisz.
-I?
-Gdzieś
ty się wczoraj z nimi poszlajała, co?
-Tak
w sumie to... To najpierw byliśmy w zoo... A potem...
-Potem?
-Boże,
poczekaj, muszę się skupić... Potem chyba jakiś klub czy coś w
tym... - dziewczyna przerwała, szybko zerwała się z łóżka i
pobiegła do łazienki.
Gaby
po sekundzie usłyszała nieprzyjemne dźwięki dobiegające z
toalety, później odgłos spuszczanej wody. Po paru minutach z
łazienki wyczołgała się Melissa.
-Chyba
nie pójdziesz na śniadanie, nie?
Dziewczyna
nie odpowiedziała, tylko pokręciła głową. Gaby zaśmiała z
politowaniem i poszła do łazienki. Ogarnęła się i pojechała na
śniadanie.
Gdy
weszła do hotelowej restauracji, wypatrzyła przy stoliku Harry'ego
i Liama. Przywitała się i
usiadła
obok Harry'ego.
-Gdzie
reszta?
-Zayn
i Louis pewnie śpią, Niall rzyga. - to ostatnie Liam powiedział
tak, jakby to było takie oczywiste.
-Ja
nie wiem, co wyście wczoraj w tym zoo wyprawiali, że Melissa ledwo
żyje teraz. - zabrała się do jedzenia naleśników.
-Te
dzieci są jak bestie! Najpierw zaczepiały małpy, rzucały w nie
popcornem, potem jak się nażarły waty cukrowej to myślałem, że
eksplodują od nadmiaru cukru... A potem, jak już poszliśmy do
klubu, to tylko nad ranem ich znalazłem i jakoś dociągnąłem
tutaj... Boże, nie każcie mi więcej tego robić!
*
* *
-To
gdzie chcesz mnie zabrać dzisiaj? - spytała się Gaby Harry'ego,
kiedy jechali windą.
-Ojej
no, mówiłem ci, że nie powiem.
-To
powiedz mi chociaż kiedy, jak mam się ubrać, co mam ze sobą
wziąć...
-Zaraz,
normalnie, tak jak teraz jest okej, nic w sumie nie musisz ze sobą
brać.
-To
skoro jedziemy tam teraz, to po co jedziemy na górę?
Harry
nabrał powietrza, by coś powiedzieć, ale zrezygnował i nacisną
przycisk, dzięki któremu winda zaczęła jechać na podziemny
parking.
______
dzięki za komentarze <3
i komentujcie, komentujcie, komentujcieeeee! <3