#1. Not the last time

Chłopak wszedł do klubu. Typowa impreza. Spojrzał z niechęcią na wszystkich ludzi i ruszył w stronę baru. Było tam tylko jedno miejsce wolne, pomiędzy jakimś facetem w garniturze, a całkiem ładną brunetką. Podszedł, usiadł na wysokie krzesło. Ukradkiem spojrzał na dziewczynę. Patrzyła się w swoją prawie pustą szklankę. Miała lekko zadarty nos i grzywkę ściętą na bok.
-Chcesz coś młody? - chłopaka z zamyślenia wyrwał barman.
-Eee... Nie, na razie dzięki.
Zauważył kątem oka, że brunetka spojrzała na niego, po chwili jednak znowu wbiła wzrok w szklankę. Siedzieli tak, zerkając co chwila na siebie. Po chwili podszedł do niej jakiś cieć a'la ekipa z nju dżerzi. Czyli mięśnie, żel na włosach, solarium i te sprawy.
-Siema lala. Idziesz ze mną i moimi ziomkami się zabawić? Pokażemy ci takie zajebiste miejsca, których jeszcze nie widziałaś.
-Nie dzięki, nie mam zamiaru oglądać któregoś z waszych samotnych, pomarszczonych korniszonów...
-Lepiej z nami nie zadzieraj, bo źle skończysz, panienko. - Powiedział i przeczesał jej ręką włosy.
-Weź się odczep prostaku. Mój dzień i tak już jest zjebany, tak samo jak twój parszywy ryj, więc zróbcie mi przysługę i zostawcie mnie w spokoju.
-Oj, nie pierdol cizia, my go tobie poprawimy!- chwycił dziewczynę za nadgarstek.
-Ej ej ej! - Chłopak wstał i popchną 'delikatnie' mięśniaka.
-Ooo, patrzę, że kolega się za ciebie wstawia...
-Zostaw ją, bo pożałujesz, cwelu!
-Hahah, ty mi grozisz!
I chłopak zarobił po ryju. Ten chciał oddać mięśniakowi, ale brunetka go odciągnęła. W tej samej chwili barman wygonił ich spod baru.
A dziewczyna zaciągnęła chłopaka do łazienki.


* * *


-Dzięki, że mnie odciągnęłaś, bo pewnie bym potem nie wstał...
-Nie, to ja dziękuję. Johnny musiał się akurat schować na zaplecze, jak przyszedł ten skurwiel. Nie pierwszy raz mnie zaczepiają.
Wzięła trochę papieru, namoczyła go trochę w zimnej wodzie i zaczęła przecierać rozciętą wargę chłopakowi. Robiła to ostrożnie, by nie sprawić większego bólu chłopakowi. I tak widziała w jego oczach i mimice twarzy, że ma ochotę coś rozwalić ze złości.
-Dobra, chodź z powrotem, poproszę Johnny'ego, żeby dał ci jakiś lód czy coś na to oko. Bo w oko też dostałeś, co?
-Tsa...
-Nie martw się, nie pierwszy i nie ostatni raz...
-To będzie tego więcej...? - Chłopak zrobił zrozpaczoną minę.
Dziewczyna zaśmiała się, lecz po chwili ponownie chwyciła papier, ale tym razem trochę więcej i namoczyła go lodowatą wodą. Gdy przyłożyła go do skroni, chłopak zasyczał z bólu zaciskając zęby. Ona po chwili oderwała gwałtownie rękę od zaczerwienienia i przyjrzała się sińcowi. Zauważyła, że w miejscu gdzie przyłożyła papier jest nieduże rozcięcie. Zaczęła grzebać w średniej wielkości torebce i z zadowoloną miną wyjęła plaster wielkości małego palca u stopy.
-Co ty chcesz z tym zrobić?
-Zalepić ci usta, żebyś przestał zadawać głupie pytania. Skroń masz rozciętą, sierotko.
Chłopak uśmiechnął się i odgarnął włosy, by nie przeszkadzały w przylepieniu plasterka.
Po wykonanej czynności oboje spojrzeli w lustro.
-Pieprzony Tony Montana.
-Nic nie poradzę. Ale to słodkie.
-Łał. Jestem słodki. Albo moja twarz jest słodka. Albo to seksowne rozcięcie. Mimo wszystko, dzięki za komplement. Kurwa, sam już nie wiem, czemu misie polarne nie mieszkają we Włoszech...

4 komentarze:

  1. świetnie się zaczyna..podoba mi się, nawet bardzo.. świetne.
    http://one-direction-forever-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie sie zaczyna, będę czytać :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste ;3 Bede czytac dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz dalej !!!!! bo jak nie to chyba umrę !

    OdpowiedzUsuń