#28.You step a little closer each day

Obudziła się głową w książce. Oczywiście w ubraniu, z rozmazanym makijażem i jednym wielkim kołtunem na głowie.
Wstała z łóżka i rozciągnęła się. Potem wyszła z pokoju i zderzyła się z czymś. Tym czymś okazał się być jej brat, który właśnie wracał do swojego pokoju z łazienki. Zrobił przerażone oczy i powiedział:
-Widywałem cię w różnych stanach, po imprezach i w ogóle, ale dzisiaj wyglądasz jeszcze gorzej...
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko go wyminęła. Weszła do łazienki i zamknęła się od środka. Nie patrząc w lustro, rozebrała się i weszła pod prysznic. Wysuszyła włosy, pomalowała się troszeczkę, ubrała się i wróciła do swojego pokoju.

* * *

-A więc, Harry, jesteś piosenkarzem, tak?
-No... W sumie, to tak... Jestem w zespole, i w ogóle...
-Hej, czekaj! Ja ciebie chyba kojarzę.... To ty miałeś romans z tą dziennikarką, Caroline Flack?
-A.. Tak... Znaczy.. No tak, ale to już dawno było i ten... - spojrzał niepewnie na Gaby, która grzebała smętnie w talerzu. - Już z nią nie utrzymuję kontaktu.

* * *

-Przepraszam, że ci nie powiedziałem o tej całej Caroline... - odezwał się nagle Harry.
Spacerowali po parku, praktycznie się do siebie nie odzywając.
-Przestań, nic się nie stało - popatrzyła mu w oczy z uśmiechem - Miałeś prawo przecież być z innymi, nie? Starszymi, młodszymi, brzydkimi i ładnymi - pocałowała go.- To raczej ja ciebie powinnam przeprosić, za te wszystkie pytania moich rodziców...
-Oni też mieli prawo się pytać, z kim zadaje się ich córka - również się uśmiechnął.
-Ale wiesz co? Mocno się cieszę, że już mamy to za sobą.
-Muszę ci powiedzieć, że ja też...
Objęli się i poszli dalej.

* * *

Trzy dni, na które przyjechał Harry, minęły bardzo szybko. Spędzili je razem, wykorzystując maksimum czasu, jakie mieli. Jedną noc Gaby nawet spędziła u Harry'ego w hotelu. Tak bardzo się zagadali, że stracili poczucie czasu. A, że wino też zrobiło swoje, Gaby zasnęła, nie wiedząc nawet kiedy.

* * *

-No, to do jutra, widzimy się o 9 - głos Harry'ego był już trochę zaspany.
-Hahaha, do jutra, idź już spać - Gaby uśmiechnęła się do siebie.
-Dobranoc - usłyszała ciche cmoknięcie w słuchawkę i po chwili sygnał.
Odłożyła komórkę i jeszcze raz zajrzała do torby, czy aby wszystko wzięła. 'Nawet jeżeli nie, to pewnie ktoś inny będzie to miał...' pomyślała i po chwili dodała na głos:
-Boże, na co ja liczę.... - i jeszcze raz dokładnie wyjęła wszystko z torby i włożyła ponownie.
Po upewnieniu się, że na pewno wszystko ma, poszła spać.

* * *

Obudził ją budzik. Po omacku znalazła urządzenie na szafce nocnej i wyłączyła, przy okazji strącając z niej wszystko, co tam leżało. Wstała i z krzesła stojącego przy biurku zgarnęła wieczorem przygotowane ubrania, po czym poszła do łazienki. Wzięła dokładny prysznic, ponieważ spodziewała się kiepskich warunków do mycia nad jeziorem pod namiotami. Nie malowała się, jeszcze mokre włosy zaplotła w jednego warkocza i wyszła z łazienki poszła do swojego pokoju. Zniosła swoje bagaże na dół i postawiła przy drzwiach. W tej samej chwiliusłyszała dzwonek do drzwi. Przed jej domem stała Melissa, obładowana od góry do dołu tymi bardziej i mniej potrzebnymi rzeczami. Jednym zdaniem - wyglądała jak typowy kloszard z bramy. Dziewczyna weszła do domu przyjaciółki i tak jak stała, rzuciła rzeczy, które miała w rękach na podłogę, później zrobiła to samo z plecakiem. Melissa zrobiła duży krok i przytuliła trochę zdezorientowaną przyjaciółkę.
-Głodna jestem. - Odezwała się niespodziewanie Mel i ruszyła w stronę kuchni. Gaby podążyła za nią.
W kuchni zobaczyła mamę Gaby i pełno kanapek na stole, których nadal przybywało.
-Mamoooo.... My tego nie zjemy....
-Z tym blondynem? Jesteś pewna?
-....DOBRA, wygrałaś. Możemy ze dwie?
-Tak, tam za tymi zapakowanymi stoją na talerzykach dla ciebie i Mel.
Gaby pocałowała w podziękowaniu za kanapki mamę w policzek i usiadła razem z przyjaciółką za stołem.
Gdy tylko wzięła gryza kanapki, pod domem rozległo się trąbienie samochodów. Dziewczyna przełknęła szybko i nie odstawiając kanapki, wybiegła w samych skarpetkach na podwórko. Zobaczyła wychodzącego z samochodu Harry'ego i puściła się biegiem w jego stronę. Chłopak uśmiechnął się i już poczuł ciepłe usta swojej dziewczyny na swoich. Po chwili oderwała się od niego, przytuliła i poleciała przywitać się z resztą, która wygramoliła się z drugiego samochodu.
-Dobra, to kto teraz chce nam pomóc wynieść nasze rzeczy? - uśmiechnęła się szeroko.
Cisza.
-Są tam też kanapki mojej mamy....
Poczuła tylko wiatr obok siebie. Po chwili wszystkie rzeczy dziewczyn były na podwórku i cała piątka siedziała na schodach pod jej domem i zajadała kanapki. Mama Gaby stała w drzwiach i tylko się uśmiechała z politowaniem.
W końcu zapakowali wszystkie pakunki do dwóch samochodów, bo wszystkie torby nie zmieściłyby się w samochodzie Harry’ego. Mel już od jakiegoś czasu siedziała w samochodzie Liama i gadała z Niall'em.
-Dobra, czyli jedziesz z Liam'em – bardziej stwierdziła niż zapytała Gaby, wkładając głowę do samochodu. – Ja pojadę z Harrym.
- No. Chyba oczywiste. – dodał chłopak obejmując swoją dziewczynę od tyłu. Brunetka uśmiechnęła się szeroko.
Harry wypuścił ja z objęć i oboje skierowali się do samochodu.
- Nieee no, to ja może pójdę do samochodu Liam’a? – powiedział żałosnym tonem Louis, który siedział na tylnym siedzeniu.
- Nie żartuj sobie Lou. – powiedziała Gaby i spiorunowała go spojrzeniem.
-No ale wy będziecie się tu miziać i w ogóle – skrzywił się chłopak – Nie będę wam przeszkadzał...
- Zamknij mordeczkę Lou. – odezwał się Harry – będziesz mówił gdzie jechać bo ja to nie wiem jak tam trafić. – A na mizianie będziemy mieli dużo czasu – zwrócił się do Gaby i puścił oczko, na co ona się zaśmiała.
- Dobra. Niech będzie. – Lou ze zrezygnowaniem oparł się i zapiął pas.
Harry krzyknął przez okno do Liama, że może już ruszać. Usłyszał furkot odpalające się silnika i zobaczył jak srebrny samochód wyjeżdża na ulicę. Harry ruszył tuż za nim.

 
*dwadzieścia minut później*

Jechali już od jakiegoś czasu. Louis siedział, a raczej leżał na tylnej kanapie i grał na przenośnej konsoli. Harry był skupiony na jeździe, a Gaby 'leżała' w oknie, obserwowała zmieniający się krajobraz na zewnątrz i rozmyślała o różnych sprawach. Nagle się odezwała:
-...Harry?
-Hmm?
-Jak pakowaliście nasze rzeczy, to wzięliście te dwa pudełka i plastikową skrzynkę, co leżały pod garażem?
-Hm.... Wydaje mi się, że jakieś tam chyba pakowaliśmy...
-Chyba?! Tam było jedzenie...
-Zadzwoń może do tamtego wesołego samochodu, MOŻE będą wiedzieć... - odezwał się Louis.
Gaby wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Melissy?
-Hahahahaha...Ha.. Halo, hahahah....- usłyszała śmiech przyjaciółki.
-Boże, co tam się dzieje?...
-A, takie tam żarciki, boże, hahahah, już nie wyrabiam... aahaha, co tam słońce?
-Spytaj się Liama lub Zayna, czy macie w bagażniku pudełka i skrzynkę...
-Ej, wy! Drętwe krowy z przodu! Gaby się pyta, czy mamy jakieś... Pudełka i skrzynkę?... Gaby, jesteś tam? Liam mówi, że są u was w samochodzie.
-Możesz dać mi Zayna?
-Mhm, momencik...Tak? - Usłyszała już głos chłopaka w telefonie.
-Zayn, powiedz mi, że macie to jedzenie....
-No.... Nie.
-Ugh.... Dobra, zaraz do was oddzwonię.
Nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się.
-Louis, mógłbyś się tam do tyłu wychylić i zobaczyć, czy w bagażniku są te cholerne pudła?
-Są, są, nie denerwuj się już tak... - odpowiedział chłopak, przeciągnął się i ziewnął. 

______

cześć miśki kochane! tak wiemy, nie było notki cały miesiąc, ale miałyśmy drobne problemy z jej złożeniem w całość (a lenistwo w tym wcale nam nie pomagało xd).

no a tak swoją drogą, to byłyśmy we dwie (plus kuzynka jednej z nas) 31 sierpnia w kinie na 'This Is Us' i zakochałyśmy się <3 
teraz 'czujemy' 1D jeszcze bardziej, co daje nam większą motywację do pisania :>

w związku z rozpoczynającym się rokiem szkolnym (</3) notki będą pojawiać się pewnie częściej, ze względu na to, że częściej będziemy w domu i trochę wyzbędziemy się z siebie lenistwa (tak tak, jasne).

nie przedłużając, czytajcie, komentuje, czekajcie na więcej!

pis end joł
sunsummer & shyness ;*
 

#27. I can feel the love, Can you feel it too?

Z salonu wyłonił się przerażony Liam.
-Gaby, proszę cię, zrób coś z tym! Oni znowu to robią, znowu zachowują się jak pięcioletnie dzieci!
Gaby, zdziwiona i trochę rozbawiona weszła do salonu. Gdy zobaczyła, co się tam dzieje, nie wiedziała, czy ma śmiać się, czy płakać. Na środku pomieszczenia Niall i Melissa, okładając się poduszkami. Po chwili zaczęli się ganiać, nie zwracając uwagi na to, co mają pod nogami. Prawie przewrócili szklany stolik, pamiątkę po babci. Dziewczyna zamknęła na moment oczy, nabrała powietrza, włożyła dwa palce do ust i głośno gwizdnęła. Dwójka w mgnieniu oka się zatrzymała.
-Odłożyć poduszki, TERAZ!
Musiało to dość komicznie wyglądać, kiedy dwie, zdziwione i trochę przerażone osoby na trzy cztery puściły poduszki, które trzymały w dłoniach.
-Niall, gdzie miałeś spać?
-W pokoju obok z Liamem...
-To marsz tam, teraz! Mel?
-Na kanapie, jeszcze nie wiem z kim...
-To na co czekacie? Myć się i iść spać!
-Tak mamo... - odpowiedzieli jednocześnie i rozeszli się w różne strony.
-Gaby, musisz mnie tego nauczyć... - odezwał się nagle Liam, który ciągle obserwował całą sytuację.
Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła. Ze schodów rzuciła jeszcze 'dobranoc' i zniknęła w ciemności piętra.
-Gaby już poszła na górę? - Zayn wyszedł właśnie z Lou z kuchni.
-Tak, a co?
-Ugh, super, nic już, nie ważne...

* * *


-Harry?...
Nie usłyszała odpowiedzi. Domyśliła się, że chłopak zasnął. Uśmiechnęła się do siebie, przyglądając się skulonej postaci. Gaby postanowiła go już nie budzić, mimo, że był w ubraniu, ale uznała, że zbyt słodko śpi by to zepsuć. Biorąc pod uwagę fakt, że Harry leżał na kołdrze, wzięła z szafy duży koc i okryła siebie i chłopaka. Delikatnie przylgnęła do bruneta i zamknęła oczy, otulona zapachem jego perfum.
Zdawało jej się, że dopiero co zasnęła, kiedy obudził ją włączony alarm w samochodzie, którym przyjechał zespół.

* * *

Zdawało jej się, że dopiero co zasnęła, kiedy obudził ją włączony alarm w samochodzie, którym przyjechał zespół. Szybko zerwała się z łóżka i wybiegła z pokoju. Harry również natychmiast się zerwał i zdezorientowany pobiegł za dziewczyną nie do końca wiedząc co się tak naprawdę dzieje. Zapaliła światło przed domem i wyszła na podjazd. Widok był dość komiczny. Ujrzała bowiem Lou, który próbował się wydostać z samochodu. Któryś z chłopców, również obudzony alarmem, pobiegł po kluczyki i po chwili 'uspokoił' samochód.  Lou natychmiast wyszedł, a właściwe praktycznie wyskoczył z samochodu jak oparzony, trzymając w objęciach swoją torbę z rzeczami, po którą za pewne poszedł. Kiedy już okropny hałas ustał, wszyscy już nieco rozbudzeni spojrzeli po sobie zaczęli się śmiać jak obłąkani, nawet Lou, kiedy już prawie wyszedł z szoku nie mógł przestać się śmiać.
-ON MNIE ZAATAKOWAŁ! Rzucił się na mnie, pożarł i nie chciał wypuścić!
Reszta zaczęła się jeszcze głośniej śmiać.
-To już żyjesz? Możemy już iść spać? - zapytał zaspany Niall.
Po chwili cała banda weszła do domu i rozeszli się do swoich 'łóżek'.
* * *


Następnego dnia, gdy Gaby się obudziła, Harry jeszcze spał. Postanowiła go nie budzić i zeszła na dół do kuchni. Spotkała tam Liama.
-Hej. Dobrze się spało?
-Cześć. Bardzo dobrze, w końcu wyszło na to, że spałem sam.
-Jak to? A co z Niallem?
-Gadał z Melissą w salonie do późna i potem już nie wrócił. Idź zobacz, jak śpią na kanapie obok siebie...
Dziewczyna wyszła do salonu i spojrzała na przyjaciół. Leżeli tyłem do siebie, stykając się ściśle plecami. Gaby uśmiechnęła się do siebie i wróciła do kuchni.
-Słodko wyglądają. Robimy śniadanie? Naleśniki?

* * *

-Menadżer do mnie dzwonił - odezwał się nagle Zayn. - Najpóźniej jutro musimy być w studiu.
Wszyscy posmutnieli.
-Hej, patrzmy na te lepsze strony! Niedługo wakacje, na pewno przyjedziemy tutaj na dłużej! - zaczął pocieszać Louis. - I jak przyjedziemy, to będziemy mogli pojechać na biwak!
-Nie! Stanowczo odmawiam! Jeżeli ma jechać Niall razem z Mel, nie zgadzam się, NIE! - od razu Liam zaczął protestować.
-Dobra, zdanie Liama znamy. A co reszta na to?
Wszyscy zaczęli się zgadzać, kiwać głowami, odpowiadać. Niall i Melissa, na złość Liamowi zaczęli biegać wokół.
-A ja znam fajną miejscówkę! Jezioro, las, fakt, trochę daleko, ale dojechać się da! No i w sumie, to nie wspomniałem o najważniejszym... Jest domek, z prądem i bieżącą wodą.
* * *

Tego samego dnia chłopcy wyjechali i wszystko znowu wróciło na swoje miejsce. Rozmowy z Harrym na skype, przez telefon, nauka do matury, spanie i jedzenie. Jej relacje z mamą poprawiły się na prawdę bardzo mocno. Tak jej minęły ostatnie tygodnie do matury.

* * *



Gaby oddała swoją pracę i odetchnęła z ulgą. Był to ostatni egzamin maturalny. Wzięła swoje rzeczy i czym prędzej wyszła z budynku szkoły. Włączyła telefon i sprawdziła wiadomości. Gdy podniosła znad komórki, ucieszona cicho pisnęła. Zobaczyła Harry'ego, opartego o samochód i z założonymi rękoma. Gdy ją zobaczył, uśmiechną się i zaczął iść w jej stronę. Dziewczyna zaczęła biec. Wskoczyła mu na ręce i oplotła tułów nogami. Pocałowali się i Harry odstawił swoją miłość na ziemię.
-Matko, słońce, co ty tu robisz w ogóle?! Przecież mieliście nagrywać płytę!
-Nagrałem już wszystkie swoje partie, więc mam wolne, więc przyjechałem do ciebie, żeby świętować twoją maturę!
-O matko serio? – uśmiechnęła się do niego.
-Tak, tak wiem masz super chłopaka, a teraz wiesz co powinnaś zrobić?
Brunetka nie odpowiedziała, tylko przewróciła oczami i pocałowała chłopaka.


* * *

-To widzimy się jutro?
-Tak, tak, tak, tak! - odpowiedziała z zapałem Gaby. - Wiesz... Zaprosiłabym cię do środka, ale podejrzewam, iż wszyscy są w domu...
-Nie ma sprawy - uśmiechną się. - Pojadę do hotelu, odeśpię podróż.
-Ten sam hotel?
-Piętro i pokój również - puścił oczko do dziewczyny, na co ona odpowiedziała cichym chichotem.
-To do jutra - chłopak nachylił się nad dziewczyną i czule pocałował.
-Do jutra... - dziewczyna się pożegnała i wysiadła z samochodu.
Weszła do domu i gdy zdejmowała buty, przyszła do niej mama.
-To kiedy zaprosisz swojego chłopaka na obiad?
-...Nie wiem?
-To może jutro? Nie będzie Chrisa, tylko ja z tatą...?
-No... Nie wiem, czy będzie miał czas...
-Już ty mi się tu nie wykręcaj! - kobieta uśmiechnęła się. - Zrobię... Coś na pewno. Jeszcze pomyślę.
-No doooobraa... Zaraz do niego zadzwonię.
Gaby wstała z podłogi i poszła do swojego pokoju.
Wygrzebała telefon z kieszeni i wybrała numer Harry'ego.
-Szybko się za mną stęskniłaś - od razu zaczął.
-Tak, tak, ja zawsze tęsknię - odpowiedziała mu szybko dziewczyna. - Błagam, powiedz, że jesteś zajęty jutro o... Poczekaj moment.
Wyjrzała szybko za drzwi i krzyknęła:
-MAMOOO! Na którą ten obiad jutro?!
-Piętnasta!
Zatrzasnęła drzwi i przyłożyła telefon z powrotem do ucha.
-Z chęcią wpadnę.
-Nie pomagasz!... No ale dobra.... To na piętnastą.
-To do jutra. Papa - cmokną w słuchawkę i Gaby rozłączyła się.
Potem ze zrezygnowaniem opadła na łóżko.



_______________________

oto następny rozdział, nic się tu ciekawego nie dzieje i za to przepraszamy :c ale musimy przez to przebrnąć,żeby w końcu działy się rzeczy ciekawsze i zdecydowanie bardziej porywające ;> bo mimo wszystko te małe i może nie za ciekawe detale są pretty important.

Nie martwcie się, nie będziemy was zanudzań wieczność! Na niektóre rzeczy potrzeba troszeczkę więcej czasu. ;>

Poza tym chciałybyśmy życzyć Wam udanych wakacji :3

następny rozdział będzie jakoś w lipcu, nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie, bo wiecie my także mamy wakacje, ale nie mamy zamiaru bloga zaniedbywać, broń Boże xd


ah no i oczywiście komentujcie c: im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się nowy rozdział!

dobranoc i do następnego xx.

#Ogłoszenia parafialne

Elo, joł i te sprawy ;)


UWAGA TO JEST IMPOTRANT.


Jedna z naszych czytelniczek zauważyła pewien fakt, który został zauważony również przez nas. A mianowicie chodzi o zbyt wielką ilość słodyczy w naszym opowiadaniu. Zgadzamy się w tym i za parę części już nie będzie tak słodko ;>


Niestety gdy zaczęłyśmy pisać opowiadanie przeżywałyśmy związek Harry’ego i Gaby razem z nimi, to było takie świeże, a my młode xd, dlatego jest tak do przesady słodko. Teraz zaczęłyśmy dorastać a w raz z nami bohaterowie naszego opowiadania, więc zmieni się również ta słodkość ^^. Oczywiście, będą się pojawiać jeszcze elementy romantyzmu i cala reszta ‘aww’ moments. xd ale będzie również niegrzecznie. Możemy zdradzić, że będzie zdecydowanie więcej namiętności, momentów grozy (tak, będzie również dramatycznie), jak również będzie zdecydowanie więcej zespołu (nie tylko jednego [SPOILER.] ;> (sunsummer: LUBIĘ TO BARDZO <3)(shyness: JA TEŻ KURCZE FIX ;>)) I opowiadanie NIE będzie opierało się tylko na jednym wątku miłosnym (kolejny spojler :3). TO możemy wam obiecać, bo to wszystko jest już w fazie tworzenia (może nie za bardzo ogarniętej fazie, ale w takiej fazie jest całe opowiadanie, więc to nie takie istotne, ważne, że jest. )


Niestety, póki co w opowiadaniu nie będzie działo się hm.. w sumie nic ciekawego, ponieważ zaplanowałyśmy opowiadanie i musiałybyśmy naprawdę BARDZO kombinować, żeby to zmienić, i wyszło tak dlatego, że chciałyśmy by wątek miłosny bohaterów rozwijał się (chodzi o czas) przynajmniej w przybliżeniu, tak jak te w normalnym życiu. A nie, że hop siup, poznają się, na drugi dzień są razem a trzeciego biorą ślub xd


Ah, zapomniałybyśmy!
Co do tak małej ilości zespołu, ktoś już mówił, że mogłoby być więcej, a więc już Wam mówimy dlaczego tak się stało.
A więc:
Na początku tworzenia opowiadania, głównym bohaterem miał być zwykły, nieistniejący chłopak, zaledwie parę dni później, doszłyśmy do wniosku, że w sumie może być nim Justin Bieber, a za kolejne kilka dni, stwierdziłyśmy, że chcemy, by to był właśnie Harry Styles. I tak też zostało, a, że napisałyśmy już całkiem sporo tego opowiadania, i ogólnie plan na nie był, to tak  wyszło, a potem wymyśliłyśmy jak można wkręcić również innych członków zespołu. I nie martwcie się na prawdę będzie ich więcej ;>


Chciałybyśmy również podziękować za Wasze komentarze i opinie, które są bardzo pomocne <3 i dziękujemy Wam, że odwiedzacie naszego bloga i go czytacie <3


DZIĘKUJEMY!
czekajcie wytrwale na rozwój wydarzeń,
Wasze shyness oraz sunsummer <3


P.S.
PRZEPRASZAMY, że to takie długie wyszło, i kolejny rozdział pojawi, że w piątek 28.06 bądź w sobotę 29.06 ;>
Do zobaczenia c:



#26. I’ll come back soon

-Ej… nie ma nic konkretnego do jedzenia! – krzyknął z głową prawie że w lodówce
- Pizza? – podsunął pomysł Lou
- No Gaby, co ty na to? – zapytała Melissa, ale nie usłyszała odpowiedzi.
Dziewczyna zaczęła się rozglądać za koleżanką, ale jej nigdzie nie było.
- Ej, Gab nam się rozpłynęła.. – popatrzyła tępo na miejsce gdzie siedziała jej przyjaciółka
- No myślę, że rozpłynęła się razem z Harrym – Lou poklepał Melissę po ramieniu i z powrotem walnął się na kanapę.
- No to zamawiamy pizze, a oni niech sobie tam gruchają, Ach, ci zakochani. – powiedział Niall.
- Och, coś ci to ‘g’ weszło... – dodał Liam siadając obok Louisa i obaj zaczęli się śmiać.
Zayn krótko, ale jakże wymownie zfejspalmował, a Niall patrzył na nich pytająco.
- O co wam chodzi? – zapytał zbulwersowany blondyn.
- Ech, o nic.. – odpowiedział krótko Lou.

* * *
(troszeczkę wcześniej)

Siedzieli w swoich objęciach na kanapie, nie zwracając uwagi na wygłupiających się przyjaciół. Gaby bawiła się włosami swojego chłopaka. Uwielbiał, gdy to robiła. Przeszywały go wtedy przyjemne dreszcze po całym ciele . On lekko suwał palcami po jej udach. Przez cały czas wpatrywali się w siebie.
-Ej.. myślisz, że zauważyliby, gdybyśmy sobie stąd poszli? – spytał po cichu Harry.
- Wiesz, szczerze w to wątpię – zaśmiała się wciąż bawiąc się jego lokami – Chodźmy na górę. –powiedziała i wstając powoli, wzięła Harry’ego za rękę.
Oboje śmiejąc się ze swoich przyjaciół, że kompletnie nie zauważyli ich odejścia, skierowali się po schodach do pokoju dziewczyny. Weszli do środka i po cichu zamknęli pokój. Gaby oparła się o drzwi i zaczęła się śmiać. Harry zasłonił jej usta dłonią i palcem wskazującym pokazał jej, żeby była cicho, ale sam też zaczął się śmiać.
-Ciekawe kiedy się zorientują – Harry powiedział, ale nie mówił nic więcej, bo Gaby już zatopiła się w jego cudownych ustach. Chłopak zbytnio nie protestował. Też niesamowicie stęsknił się za swoją dziewczyną. Całowali się namiętnie. Gaby objęła go za szyję a on miał swoje ręce na jej talii. Ich ciała były bardzo blisko siebie. Dziewczyna czuła ciepło bijące od jego ciała.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam – dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Ja za tobą też – poprawił jej włosy i westchnął.
Harry położył się na łóżku dziewczyny, a ona wciąż stała oparta o drzwi.
- Wybacz, że tyle czasu mnie nie ma, a jak
przyjeżdżam, to tylko na kilka dni...
-Harry… -
położyła się przy nim – Nie masz za co przepraszać. – Chwyciła go za rękę i suwała lekko kciukiem po wierzchu jego dłoni – Przecież wiesz, że ja to wszystko rozumiem, jesteś zajęty, masz pracę, to wszystko to przecież było twoje marzenie. Nie możesz mnie przepraszać za spełnianie go, głuptasie. – posłała mu szczery uśmiech, a on spojrzał jej w oczy. Przez chwilę jej się przyglądał. Gaby widziała iskierki w jego oczach mimo półmroku panującego w pokoju.
Harry przyciągną ją do siebie i namiętnie pocałował. Dziewczyna nie pozostawała mu dłużna. Po jakimś czasie przerwali i
leżeli naprzeciwko siebie, stykając się czołami. Harry bawił się dłonią swojej dziewczyny. Nagle usiadł.
- Jedź ze mną. – powiedział po chwili. – Jedź z nami w trasę. Nie będziemy musieli się rozstawać. Będziemy spędzać ze sobą więcej czasu.
Gaby również usiadła. Brunetka nie wiedziała co powiedzieć. Patrzyła na niego jak na kompletnego wariata. Wariata, w którym się zakochała i z sekundy na sekundę coraz bardziej podobał jej się ten pomysł. Nabrała powietrza i już chciała coś powiedzieć, jednak szybko się rozmyśliła i wypuściła je z powrotem. Zrobiła tak jeszcze parę razy.
-Gaby, powiedz wreszcie coś, no!
-No bo... Ja bym wam tam tylko przeszkadzała pewnie. I nie skupiałbyś się na tym, czym powinieneś, tylko na mnie i były by przeze mnie problemy i mam jeszcze rodziców, którzy pewnie nie są skorzy puścić mnie w świat z super sławnym chłopakiem, którego nawet nie znają i w ogóle, to powinnam znaleźć sobie jakąś pracę, bo pewnie na jakieś studia pójdę i...
Gaby miała zamiar wymienić jeszcze tysiąc powodów, dla których nie powinna jechać, ale Harry położył jej dłoń na ustach.
-Nie chcesz ze mną jechać, prawda?
Zabrał dłoń, by dziewczyna mogła odpowiedzieć.
-Chcę, tylko... Boję się.
-Nie masz czego przecież! Będziesz tam ze mną, z chłopakami, nic się nie stanie przecież.
Dziewczyna westchnęła.
-Przeszkadzać na pewno nie będziesz, sami wcześniej powiedzieli, że żałują, że ciebie z nami nie ma na trasie! Z twoimi rodzicami z chęcią się poznam, zobaczysz, postrzeli ich mój urok osobisty – uśmiechnął się szeroko i poruszył znacząco brwiami, na co dziewczyna uśmiechnęła się. - A o pracę się nie martw, coś wymyślimy.Gaby nie odpowiedziała, tylko zarzuciła ręce na szyję chłopaka i namiętnie pocałowała.
-Możemy spróbować. - uśmiechnęła się do niego szeroko.
-Byłoby naprawdę świetnie – zamruczał cicho tuż koło jej ucha obniżając przy tym coraz bardziej głowę, otulając jej szyję ciepłym oddechem i łaskocząc delikatnie twarz włosami, pocałował jej obojczyk, by zaraz po tym posmakować jej ust.
Gaby uśmiechnęła się przez pocałunek i odwzajemniła go. Usiadła mu na kolanach i objęła go za szyję. Harry ułożył ręce na jej talii i przyciągnął dziewczynę bliżej siebie, po czym zostawił tam swoje dłonie. Całowali się namiętnie, napawając się swoją obecnością, totalnie w sobie zakochani. Nagle rozległo się dzikie walenie w drzwi od pokoju, w którym się znajdowali. Gaby zeskoczyła natychmiast z chłopaka, przez co prawie spadła z łóżka. Oboje zaczęli się śmiać, a zza drzwi dochodził nieco rozbawiony głos Lou:
- Wiesz Gabsonik, ja rozumiem, że chcesz się z naszym Haroldem trochę pomiziać i w ogóle, serio, rozumiem.. No ale wiesz, nie żeby coś, ale jakieś spanko by się przydało nam ogarnąć..
Gaby i Harry roześmiali s
ię tylko głośno.
- Już idę. – powiedziała Gaby poprawiając rozczochrane włosy.
Drzwi się otworzyły, ale nim Louis wszedł do środka Gaby wyszła na korytarz, mrużąc oczy, które jeszcze nie przyzwyczaiły się do jasnego światła. Zeszła na dół, gdzie czekali na nią jej przyjaciele.
- Nooo nareszcie, królewna się pojawiła! – zaśmiała się Melissa
- Ładnie to tak nas zostawić i się iść miziać?! Nie pomyślałaś o mnie! Może ja też bym się chciał pomiziać, albo coś! – zażartował Zayn, a Gaby się zaśmiała i już miała odpowiedzieć, ale coś przykuło jej uwagę. Mianowicie: SYF. Wszędzie walały się kartony po pizzy, butelki po coli, papierki różnego rodzaju, opakowanie po sosach i masa innych rzeczy.
- Wow! Patrzę, że dobra impreza tu była.. Kurde to ile nas nie było, że zdążyliście to wszystko zamówić zjeść i co najważniejsze, nie posprzątać?
-Em.. wiesz właściwie to nie aż tak strasznie długo.. jak się Niall dopadł do pizzy, to szybko poszło.. – powiedział Liam z taką miną jakby nic się nie stało.
- Dobra miśki, zbierajcie te śmieci i złóżcie w jedno miejsce a ja idę dla was po pościel.. Hmm… jakby was tu położyć – zaczęła mówić sama do siebie – Dobra, dwójka na kanapie, dwójka w pokoju obok i jeden na materacu. A Harry.. Harry, Harry, Harry.. u mnie. Meeeeeeeel – zwróciła się do swojej przyjaciółki – Czy mocno się obrazisz jeśli Harry będzie u mnie spał? – zrobiła minę zbitego psa – Proszę, proszę, proszę – wyszczerzyła zęby.
Melissa tylko westchnęła i kiwnęła głową.
-Dzięki Mel, jesteś kochana. Dobra. – i pobiegła z powrotem na górę.
-Liam! chodź tu i mi pomóż – krzyknęła ze schodów – albo najlepiej jeszcze Zayn, tak, Liam i Zayn chodźcie!
Liam posłusznie zwlókł się z kanapy i poszedł za przyjaciółką, a tuż po nim to samo zrobił Zayn. We trójkę szybko uporali się z noszeniem pościeli i po kilku minutach miejsca do spania dla niespodziewanych gości były już gotowe.
Wszyscy położyli się już tak, jak im wygodnie, więc Gaby poszła na górę, i weszła do ciemnego pokoju gdzie zostawiła Harry’ego. Przez jasne światło w salonie, teraz nic nie widziała w ciemności.
- Harry? – zapytała niepewnie, ale nie doczekała się odpowiedzi. – Harry, to nie jest śmieszne – stanęła przy łóżku, na którym powinien leżeć chłopak, ale go na nim nie było
Nagle coś ją złapało od tył
u i krzyknęło zduszone ‘Bu’. Dziewczyna strasznie się przestraszyła, ale nie krzyknęła. Po kilku sekundach doszło do niej, że to Harry i się zaczęła śmiać. Doskonale wiedziała, że to zrobi, ale i tak się przestraszyła.
-Harry! – powiedziała z udawanym wyrzutem, śmiejąc się z samej siebie. - Tak się nie robi! – odwróciła się do śmiejącego się chłopaka.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. – pocałował ją w czoło, dalej się śmiejąc.
- Dobrze, wybaczę ci, skoro tak błagasz – zaśmiała się, a brunet pocałował ją czule w usta.
- Chyba nam w czymś przerwano. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Tak? O zobacz, chyba nie pamiętam..
- Nie pamiętasz? To ja ci zaraz przypomnę! – zaczął się śmiać i łaskotać Gaby, tak, że wylądowali na łóżku. Gaby leżała bezbronnie, trzy
mana przez swojego chłopaka .
-No i co, dalej nie pamiętasz?
-Hmm.. coś mi świta, ale wciąż zamglone..– wtedy Harry pocałował ją czule i krótko.
-A teraz?
-Noo już
coraz bardziej... – Harry znów pocałował Gaby tym razem trochę dłużej. - Hmm.. chyba, coś tam, coś tam mi się przypomina.. – Chłopak pochylił się lekko i zaczął z pasją całować dziewczynę. To był naprawdę namiętny, ale nie wulgarny pocałunek. Można by powiedzieć nawet zwyczajny, ale coś w nim było takiego, co Gaby zawsze ruszało. Kiedy Harry oderwał już od niej usta, spojrzała mu w oczy – Noo, teraz pamiętam. – zaśmiała się na co chłopak wygiął kąciki ust w uśmiech i jeszcze raz ją pocałował.
-
Gaaaaaaaaaaaaaaaaaby! –rozległ się nagle głos Zayna dochodzący z dołu. –Chodź tu proszę na momencik!
Harry tylko przewrócił oczami, ale zaraz puścił dziewczynę wolno.
- Zaraz wrócę – poklepała go po udzie i wyszła.
-Czegoż to moje sierotki kochane znowu potrzebują, hm? - zapytała Gaby, stojąc jeszcze na schodach.



______

Tak bardzo przepraszamy :c

#25. This is the end of it all

Przez kolejny tydzień nic się nie działo. Dziewczyna siedziała w domu, uczyła się, rozmawiała z Harrym, dwa razy wpadła do niej Melissa.
Sprawa z Niall'em w sumie się wyjaśniła. Ani chłopak, ani Mel nie pamiętali pocałunku, więc stwierdzili, że puszczą to w niepamięć. Gorzej było z fankami, no ale cóż, w końcu im przejdzie.
Pewnego słonecznego dnia, gdy do matury pozostało zaledwie półtora tygodnia, Gaby, gdy tylko się obudziła, poczuła dziwną potrzebę przytulenia się do kogoś. Czuła również, że jest to konkretna osoba, ale jeszcze nie wiedziała, kto to taki. Wstała z łóżka i poczłapała do kuchni.
W pomieszczeniu była cała jej rodzina. Gdy dziewczyna stanęła w drzwiach, wszyscy przestali rozmawiać i spojrzeli w jej stronę.
-Co? - zapytała zaspanym, ale mimo wszystko oschłym głosem.
-Dzień dobry - zaczął ojciec dziewczyny.
-Mhm... - mruknęła Gaby, wzięła jabłko i wyszła z pokoju.
A potrzeba przytulenia tego kogoś nadal w niej siedziała. Dziwniejsze było to, że wiedziała, że ten ktoś na pewno nie był Harrym. Ani Melissą. Był to ktoś z jej rodziny.
Przez cały dzień próbowała zignorować dziwne kłucie w klatce piersiowej, ale na marne. Wieczorem, gdy wszyscy domownicy wrócili do domu, przystąpiła do działania.
-Kto tam?
-Gaby, mogę wejść?
-Jasne.
Dziewczyna weszła do pokoju brata.
-Wstań.
-O jezu, czego ty ode mnie chcesz?
-Boże, nie rób problemów, rusz ten tyłek i wstań, nooo.
Chris podniósł się z łóżka, na którym czytał książkę i podszedł do siostry. Ta, nagle go przytuliła, i to mocno. Chłopak był trochę zdziwiony sytuacją i do końca nie wiedział, jak się zachować, ale po chwili odwzajemnił ciepły gest ze strony siostry.
Postali tak chwilę.
-Dobra, nie działa. Dobranoc. - Gaby oderwała się od Chrisa i wyszła z pokoju.
Teraz swoje kroki skierowała w stronę kuchni. Był tam jej tata, który właśnie skończył wkładać naczynia do zmywarki. Dziewczyna ni stąd, ni zowąd podeszła do niego i przytuliła się równie mocno, jak do brata. Mężczyzna nie wiedział również, co do konkretnego ma zrobić, więc odwzajemnił gest ze strony córki.
-Nieeee, znowu nie działa... - Gaby odsunęła się od taty.
-Co takiego, słońce?
-Nieważne. Dobranoc.
Dziewczyna przytuliła się do niego jeszcze raz i poszła do swojego pokoju. Na schodach minęła się ze swoją mamą. I uczucie siedzące w jej klatce piersiowej nasiliło się. Teraz już wiedziała, o kogo chodzi jej sercu. Głupie serce. Przyspieszyła kroku. Weszła do swojego pokoju i osunęła się na ziemię. Podkuliła kolana pod brodę i zaczęła cicho szlochać.

* * *

Gdy obudziła się na podłodze, za oknem robiło się coraz widniej. Spojrzała na budzik obok łóżka. Wskazywał on godzinę czwartą nad ranem.
Wstała i cichutko otwierając drzwi, wyszła z pokoju. Zeszła na dół, w sumie sama nie wiedziała czemu. Ani jej się jeść nie chciało, ani oglądać telewizji. Wychodzić też nie za bardzo miała gdzie.
Weszła do kuchni, gdzie, o dziwo, siedziała jej mama. Oczy miała podkrążone. Podpierała się dłonią nad wczorajszą gazetą. Obok niej stał kubek z parującą jeszcze kawą i popielniczka z dwoma wypalonymi papierosami.
-Znowu zaczęłaś palić. - rozmowę, o dziwo, zaczęła Gaby.
-A... Tak, zdarza mi się, jak się czymś denerwuję, lub martwię...
-Coś się dzieje teraz? - zapytała, jakby w ogóle nie wiedziała, że chodzi o nią.
Kobieta nabierała już powietrza, żeby coś powiedzieć, ale dziewczyna ją uprzedziła.
-Mamo... Mamo, mogę się do ciebie przytulić? - mówiła już przez łzy.
Kobieta szybko zerwała się z krzesła i podeszła do córki. Gaby, na początku nie pewnie przytuliła się do matki, po paru sekundach jednak przylgnęła do niej na całego. Zaczęła się trząść z płaczu. Kobieta również ją mocno przytuliła. Gładziła dłonią jej włosy.
-Tak strasznie cię przepraszam - wyszeptała jej mama.
Gaby oderwała się od niej na moment.
-Ja... ja ciebie też. Za tą moja głupią dumę, za te zasrane fochy i za całą resztę... - jeszcze raz przytuliła się do kobiety.

* * *


Miną kolejny tydzień. Nic się nie różnił od poprzedniego tygodnia oprócz tego, że Gaby w sumie przebaczyła swojej mamie.
Coraz bardziej jednak zaczął jej dawać się we znaki brak Harry'ego. Niby z nim rozmawiała codziennie, pisała i tak dalej, ale to jednak nie to samo, co poczuć jego zapach, czy smak ust.
Pewnego słonecznego dnia, Melissa wpadła do pokoju dziewczyny.
-Eeej, Gab, weź nie zamulaj, już niedługo się zobaczycie...
-Mhm..
-Kiedy ostatnio z nim rozmawiałaś?
-Dzisiaj w nocy. Nie mają na nic czasu. Jedzą raz dziennie. Biedny Niall...
-Weź, ściągnij ich jakoś podstępem. Miej wypadek! Znaczy taki udawany... Niech ci ręka do miksera wpadnie!
-Tak, nagle mi wypadnie z rękawa, tak?
-NO WŁAŚNIE O TYM MÓWIĘ!
Melissa wstała i podeszła do okna.
-Weź przestań.
W tej chwili Gaby poczuła wibracje swojego telefonu, który leżał na łóżku.
-Kto? - zapytała się Melissa.
-Louis. Halo?
-Hej mała, co tam?
-
Nudzę się ogólnie i razem z Melissą planujemy mój wypadek z mikserem, żebyście przyjechali.
-To chyba nie będzie konieczne...Melissa wstała i popatrzyła przez okno.
-Ej, Gaby, wyjrzyj przez okno - To 'wyjrzyj przez okno' powiedzieli niemal jednocześnie.
Nie rozłączając się, dziewczyna podeszła do okna. Zobaczyła tam piątkę postaci, odwróconych tyłem do domu. Po chwili wypuściła telefon z ręki i pędem, najpierw ze swojego pokoju, później ze schodów, a na sam koniec z domu wybiegła. Trzasnęła za sobą drzwiami. Postacie to usłyszały i odwróciły się w jej stronę. Gaby, nie wiele myśląc, pobiegła najszybciej jak potrafiła, w stronę Harry'ego. Rzuciła mu się na szyję, ten ją podniósł i razem się obrócili. Harry postawił dziewczynę i namiętnie pocałował. Po chwili usłyszeli chrząkanie reszty chłopaków i głos Louisa:
-No wiesz, Gaby, my także wróciliśmy z trasy...
-Oj no już, no już, zazdrośnicy... Macie własne dziewczyny... - powiedziała dziewczyna, odlepiła się od swojego chłopaka, podeszła do Lou i mocno go uścisnęła.
-Czemu ty do mnie dzwoniłeś, a nie Harry?
-Pierdoła zgubiła ładowarkę do telefonu...
-Który raz?
-Już nawet nie liczę.
Później przywitała się po kolei z całą resztą, później poszli do domu dziewczyny. Na schodach stała Melissa.
-Ej, Gab, mówiłam, żebyś ich tutaj ściągnęła, ale nie w tej chwili!
-No właśnie się zastanawiam, czemu tak szybko poszło. Chyba za dużo Pottera.
-Coooo? - oburzył się Harry - Jakiś czary mary, pizduś plastuś robi mi konkurencję?!
-No wiesz, tobie zachciało się gwiazdorzyć, masz za swoje.
-No ale...
-A tak w ogóle, to głodny jestem - ni stąd, ni zowąd odezwał się Niall.
Wszyscy zaczęli się śmiać, przez co Niall zrobił się cały czerwony na twarzy, ale zaraz potem reszta chłopaków przyznała mu rację.
- Moja lodówka jest waszą lodówką – zaśmiała się przyjaźnie, mówiąc przez to, żeby się rozgościli
Niall popędził do lodówki i wyjął zrobione wcześniej przez Gaby (coś, nie wiem co).
- Młihihi zaraz cię zjem – zwrócił się do talerza dziwnie wysokim głosem i postawił go na dużym blacie.
Gaby wyciągnęła widelce i mniejsze talerze, by nałożyć (tego czegoś) reszcie chłopaków. Usiedli przy stole, a Harry pomógł rozstawić talerze dla dziewczyny, po czym sam zajął miejsce, a Gaby z Melisą stanęły oparte o blat obok lodówki i przyglądały się chłopakom. Niall od razu rzucił się na jedzenie, jakby nie widział go przez miesiąc. Wyglądał jak małe dziecko które dostało swojego ukochanego lizaka.
- Mafko akie dobłe – powiedział z pełnymi ustami blondyn.
- No, no, jedzonko pierwsza klasa, mała – dodał Louis – Szkoda, że nie mamy cię z nami na trasie
- No.. jak nam Louis próbuje coś ugotować to kuchnia wygląda jakby, się Lou pobił z miksrem… i przegrał - stwierdził Harry, a Lou miał minę coś jakby ‘No dzięki, też cię kocham’, ale nic nie powiedział tylko wrócił do machania widelcem śmiejąc się z siebie pod nosem.
Po skończonym posiłku Gaby razem z Mellisą odstawiła brudne naczynia do zmywarki i ją włączyła, a chłopcy usiedli wygodnie w salonie. Gaby usiadła obok Harry’ego, który ją objął, a Mel walnęła się z hukiem na fotel.
- Co tam u was, słychać? Ogólnie na ile przyjechaliście? – zapytała Melissa
- Na trzy, ewentualnie cztery dni – stwierdził smutno Liam, a na tą wiadomość Gaby mocniej przylgnęła do swojego chłopaka, na co on pogładził ją z miłością po ramieniu.
Siedzieli tak i rozmawiali przez jakiś czas, potem Melissa włączyła muzykę i zaczęło się robić zabawnie. Chłopaki zaczęli tańczyć jak nienormalni i śmiać się z siebie nawzajem, Niall po półgodzinie znowu zgłodniał i poszedł po coś do jedzenia.

______

Sorki, że tak dawno nie było notki, ale jakoś tak wyszło :c
Ale jesteśmy mega zadowolone, bo pomimo tego, że dawno nie wstawiałyśmy, to liczba odwiedzin rośnie na prawdę szybko <3


komentujcie i czekajcie na więcej

pisjoł

sunsummer xxx



#24. I want to stay like this forever

-Powiedz mi.
-Nie.
-No powieeeeedz.
-Gaby. - położył jej rękę na udzie i popatrzył na nią - słońce, nie powiem ci, choćbyś nie wiem jak bardzo mnie błagała.
-Patrz jak jedziesz!
Harry położył drugą rękę na kierownicę. Właśnie minęli ostatnie zabudowania Londynu i otaczały ich tylko krzaki i pola.
Jechali jeszcze mniej więcej dwie i pół godziny. Mijali większe miasta, mniejsze, wsie. Gdy wjechali do jednego miasteczka, Harry zwolnił, nie przejeżdżał przez nie tak szybko, jak przez inne. Po chwili skręcił w węższą uliczkę, niż droga główna, którą jechali i po paruset metrach zatrzymał się na podjeździe jednego z wielu identycznych domów na ulicy.
-Harry, co my tu robimy?
-Wysiadamy - powiedział i zaśmiał się cicho.
Zdziwiona Gaby wygramoliła się z samochodu i poszła za Harrym, który jak gdyby nigdy nic, wszedł do domu.
-Harry, co ty wyprawiasz? - szepnęła do niego, kiedy już byli w środku.
Chłopak jej nie odpowiedział, ponieważ na końcu korytarza pojawiła się szczupła kobieta, brunetka.
Ruszyła w ich kierunku i przytuliła mocno Harry'ego.
-Myślałam, że będziecie później!
-Dość łatwo wyjechaliśmy z Londynu. Właśnie, Gaby, poznaj moją mamę, Ann. Mamo, to właśnie jest Gaby.


* * *
25

-Musisz być kimś wyjątkowym dla Harry'ego.
-Tak pani myśli?
-Tak, jestem tego w sumie pewna. Jeszcze nigdy nie przedstawił mi swojej dziewczyny, a z opowieści jego siostry wiem, że nie jesteś pierwsza. I mów mi po imieniu, Ann - uśmiechnęła się.
Harry wszedł do kuchni.
-Gab, zbieramy się chyba, co?
-No, w sumie, to chyba jeszcze dzisiaj do domu muszę wrócić...
Wyszli do przedpokoju.
-Bardzo miło było pa... Ciebie poznać - dziewczyna uśmiechnęła się do mamy chłopaka.
-Mi ciebie również. I jak się dowiem, że Harry coś wywinie, to nie wiem co mu zrobię - kobieta również się uśmiechnęła i przytuliła Gaby.
Harry pożegnał się z mamą i oboje wyszli z domu chłopaka. Wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę powrotną.
-I jak? Fajna niespodzianka?
-Dziękuję, że mnie uprzedziłeś o tym, że chcesz mnie przedstawić swojej mamie - dziewczyna sztucznie się uśmiechnęła.
-No co, tak źle było? Jesteś zła?
-Na początku byłam, ale potem było fajnie, twoja mama jest świetna. No, ale mimo wszystko mogłeś mnie uprzedzić! Przygotowałabym się psychicznie jakoś, ładnie się ubrała... Ale miło mi, że to zrobiłeś - uśmiechnęła się. - Też się denerwowałeś trochę, nie? - puściła do oczko do chłopaka.
-No w sumie... To trochę. Ale wiedziałem, że ciebie polubi.

* * *

-No... to chyba czas się pożegnać... - zaczął smutno Harry.
Cała siódemka (czyt. zespół plus Gaby i Melissa) stała w podziemnym parkingu skąd taksówka miała odwieźć dwie dziewczyny na dworzec.
-Hej, ale przypilnujecie mi tam Harry'ego w tych Stanach, nie? - Gaby zaśmiała się.
-Jasneeee, nie martw się - Lou poklepał dziewczynę po ramieniu - maksymalnie dwie laski po koncercie.
Chłopak po tych słowach zarobił dwa razy. W jedno ramię od Gaby, w drugie od Harry;ego.
-Nie masz się o co martwić. - Powiedział Harry i uśmiechną się.
Taksówka właśnie podjechała. Wszyscy się szybko pożegnali. No, Gaby z Harrym trochę dłużej i dziewczyny wsiadły do samochodu i odjechały.
-Stary, nie łam się, niedługo ją zobaczysz - Zayn poklepał Harry'ego po ramieniu.
-Ej Niall... Co ty taki... TY PŁACZESZ?!
-No bo... No bo jak Melissa wyjechała, to kto pójdzie ze mną do zoo?!

* * *

Gaby i Melissa musiały same wrócić z dworca do domu, ponieważ nikt nie miał czasu po nie przyjechać. Ojciec Gaby miał dyżur w szpitalu, jej matka... No właśnie, była jej matką, a Chris szwendał się nie wiadomo gdzie. Za to rodzice Melissy byli uziemieni na przyjęciu urodzinowym Hannah, młodszej siostry Mel.
Gdy Gaby weszła do domu, stwierdziła, że nikogo nie ma. Zaniosła małą walizkę do swojego pokoju, a sama poszła wziąć prysznic. Później skoczyła po coś do jedzenia. Wychodząc z kuchni minęła się z rodzicami, którzy właśnie wrócili do domu. Dziewczyna popatrzyła na nich obojętnym wzrokiem i poszła do siebie. Na miejscu włączyła laptopa i spojrzała na kalendarz wiszący na ścianie. Do matury zostały jej 4 tygodnie. Po chwili usłyszała, że ktoś dobija się do niej na skype. Krótko po odebraniu ujrzała na ekranie uśmiechniętą buzię Harry'ego.
-Heeeeeej. - zaczęła dziewczyna.
-Hej, hej. Zmęczona?
-Trochę. Musiałam się dowlec z Mel autobusem do domu, bo nikt nas nie kocha i po nas nie przyjechał... - zrobiła smutną minkę.
-Ja cię... Ile zostało ci do nauki?
-A wiesz, że... że tak w sumie, to nie wiem. Uczę się tego, co akurat wpadnie mi w ręce - zaśmiała się.
-Dobra, słońce, ja muszę kończyć, zaraz lecimy na lotnisko (lol). Do zobaczenia za jakiś czas - chłopak cmokną w kamerkę i rozłączył się.
Dziewczyna posiedziała jeszcze trochę w internecie, później położyła się do łóżka i zaczęła czytać książkę. Po jakimś czasie zasnęła.

* * *

Następnego dnia obudziło ją głośne szamotanie się kogoś za drzwiami. Zaspana zwlokła się z łóżka i wyjrzała za drzwi. Zobaczyła tam swojego brata, który w biegu nakładał na siebie ubrania.
-Uważaj, bo ze schodów spadniesz.
Chłopak albo jej nie słyszał, albo po prostu nie zwrócił na nią uwagi. Zaczął zbiegać na dół, przeskakując co drugi stopień. Gdy zostały mu ostatnie dwa, potknął się o sznurówkę i poleciał na pysk.
-A nie mówiłam? - Zapytała Gaby, schodząc powoli ze schodów.
-Dobra, cicho, za dwadzieścia minut poprawiam historię, nie mogę się spóźnić! - rzucił i wybiegł z domu.
Dziewczyna weszła do kuchni, gdzie właśnie jej mama nalewała do kubkotermosu kawy i zabierała teczkę z papierami do torebki (jednocześnie)
-Gaby, w lodówce masz kanapki i jakbyś mogła, to wyjdź do sklepu i kup parę rzeczy na obiad, na tablicy przy wejściu wisi kartka.... Do zobaczenia - powiedziała i wyszła.
Gaby ją po prostu zignorowała. Wzięła miskę z szafki, nalała do niej mleka, potem wsypała płatków i poszła przed telewizor. Posiedziała tam trochę i wróciła do swojego pokoju. Wzięła z szafy jakieś dresy, koszulkę, którą już dawno miała oddać bratu i poszła się umyć. Po powrocie chwyciła pierwszą lepszą książkę i zaczęła czytać. Okazało się, że był to podręcznik o literaturze angielskiej

*parę dni później*

Usłyszała dźwięk smsa. Była to wiadomość od Melissy: 'idziemy na kawę?', na co Gaby odpisała: 'z tobą zawsze'. Po chwili dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko zrzuciła z siebie dresy, w których siedziała już kolejny dzień. Nałożyła jakieś normalne spodnie, zgarnęła pieniądze z biurka, schowała telefon do kieszeni i po parunastu sekundach była już pod drzwiami i nakładała buty.
-Jak tam w szkole?
-A, mówią prawie o tobie ciągle...
-Co? Niby czemu mieliby o mnie mówić?
-Wiesz, Londyn, Harry Styles...
-A ty to co? Nie szalałaś przypadkiem w klubie z dwiema gwiazdami?
-Ale się z nimi nie całowałam! A poza tym, nie ma zdjęć...
Gaby wstała z podłogi i przyjaciółki wyszły z domu dziewczyny.
Po dziesięciu minutach były w kawiarni. Zamówiły po kawie i usiadły przy wolnym stoliku. Porozmawiały o wszystkim i o niczym, z resztą, jak zwykle, wypiły kawę i wyszły z kawiarni. Postanowiły wrócić przez park. Przy fontannie musiały się rozstać, bowiem ich domy znajdowały się na różnych ulicach. Pożegnały się i każda poszła w swoją stronę.
W drodze powrotnej Gaby dostała smsa od Harry'ego o następującej treści : 'Hej Słońce! Słuchaj, jest sprawa. Mogłabyś mi wysłać numer Melissy?' Niall go potrzebuje, podobno ma do niej sprawę.'
Dziewczyna wysłała mu numer bez zbędnego wypytywania o szczegóły.
Doszła do domu. Weszła do środka, zdjęła buty i już wchodziła po schodach, gdy ktoś ją zaczepił.
-To o jakich gwiazdach rozmawiałaś z Mel przed wyjściem, co? - zapytała jej matka.
-Za bardzo nie twoja sprawa.
-Gaby, proszę cię, nie możemy normalnie porozmawiać, chociaż raz?
Dziewczyna nie odpowiedziała.
-Czy twoja duma tak bardzo ucierpi, jeżeli wypowiesz do mnie choć jedno zdanie?
Udała, że zignorowała, lub nie usłyszała słów kobiety i poszła do swojego pokoju. Stanęła na środku i spojrzała to w stronę laptopa, to w stronę książek. Wygrał laptop. Włączyła go i w międzyczasie przebrała się w dresy. Weszła na facebooka, gdzie od razu rzuciły jej się w oczy zdjęcia Melissy i Nialla, całujących się w klubie. 'Coś chyba mówiłaś, że się nie całowałaś... :>' Gaby odłożyła telefon i zgramoliła się z łóżka. Wyszła z pokoju i poszła do kuchni.
Dzień miną jej jak każdy inny. Trochę się pouczyła, trochę się poobijała przed telewizorem czy komputerem. Późnym wieczorem porozmawiała z Harrym i poszła spać. A Melissa się nie odezwała.

______

dzięki za komenatrze i tak dalej <3

jak tam majówka minęła? moja/nasza bez większych rewelacji w sumie, mam nadzieję, że wy się dobrze bawiliście

czytajcie, komentujcie i czekajcie na więcej!

pis&joł