Ktoś tu jest jeszcze czasem w ogóle?
#28.You step a little closer each day
Obudziła
się głową w książce. Oczywiście w ubraniu, z rozmazanym
makijażem i jednym wielkim kołtunem na głowie.
Wstała z łóżka i rozciągnęła się. Potem wyszła z pokoju i zderzyła się z czymś. Tym czymś okazał się być jej brat, który właśnie wracał do swojego pokoju z łazienki. Zrobił przerażone oczy i powiedział:
-Widywałem cię w różnych stanach, po imprezach i w ogóle, ale dzisiaj wyglądasz jeszcze gorzej...
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko go wyminęła. Weszła do łazienki i zamknęła się od środka. Nie patrząc w lustro, rozebrała się i weszła pod prysznic. Wysuszyła włosy, pomalowała się troszeczkę, ubrała się i wróciła do swojego pokoju.
Wstała z łóżka i rozciągnęła się. Potem wyszła z pokoju i zderzyła się z czymś. Tym czymś okazał się być jej brat, który właśnie wracał do swojego pokoju z łazienki. Zrobił przerażone oczy i powiedział:
-Widywałem cię w różnych stanach, po imprezach i w ogóle, ale dzisiaj wyglądasz jeszcze gorzej...
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko go wyminęła. Weszła do łazienki i zamknęła się od środka. Nie patrząc w lustro, rozebrała się i weszła pod prysznic. Wysuszyła włosy, pomalowała się troszeczkę, ubrała się i wróciła do swojego pokoju.
*
* *
-A więc, Harry, jesteś piosenkarzem, tak?
-No... W sumie, to tak... Jestem w zespole, i w ogóle...
-Hej, czekaj! Ja ciebie chyba kojarzę.... To ty miałeś romans z tą dziennikarką, Caroline Flack?
-A.. Tak... Znaczy.. No tak, ale to już dawno było i ten... - spojrzał niepewnie na Gaby, która grzebała smętnie w talerzu. - Już z nią nie utrzymuję kontaktu.
*
* *
-Przepraszam, że ci nie powiedziałem o tej całej Caroline... - odezwał się nagle Harry.
Spacerowali po parku, praktycznie się do siebie nie odzywając.
-Przestań, nic się nie stało - popatrzyła mu w oczy z uśmiechem - Miałeś prawo przecież być z innymi, nie? Starszymi, młodszymi, brzydkimi i ładnymi - pocałowała go.- To raczej ja ciebie powinnam przeprosić, za te wszystkie pytania moich rodziców...
-Oni też mieli prawo się pytać, z kim zadaje się ich córka - również się uśmiechnął.
-Ale wiesz co? Mocno się cieszę, że już mamy to za sobą.
-Muszę ci powiedzieć, że ja też...
Objęli się i poszli dalej.
*
* *
Trzy dni, na które przyjechał Harry, minęły bardzo szybko. Spędzili je razem, wykorzystując maksimum czasu, jakie mieli. Jedną noc Gaby nawet spędziła u Harry'ego w hotelu. Tak bardzo się zagadali, że stracili poczucie czasu. A, że wino też zrobiło swoje, Gaby zasnęła, nie wiedząc nawet kiedy.
*
* *
-No,
to do jutra, widzimy się o 9 - głos
Harry'ego był już trochę zaspany.
-Hahaha,
do jutra, idź już spać - Gaby uśmiechnęła się do siebie.
-Dobranoc
- usłyszała ciche cmoknięcie
w słuchawkę i po chwili sygnał.
Odłożyła
komórkę i jeszcze raz zajrzała do torby, czy aby wszystko wzięła.
'Nawet jeżeli nie, to pewnie ktoś inny będzie to
miał...' pomyślała i po
chwili dodała na głos:
-Boże,
na co ja liczę.... - i jeszcze raz dokładnie wyjęła wszystko z
torby i włożyła ponownie.
Po
upewnieniu się, że na pewno wszystko ma, poszła spać.
* * *
Obudził ją budzik. Po omacku znalazła urządzenie na szafce nocnej i wyłączyła, przy okazji strącając z niej wszystko, co tam leżało. Wstała i z krzesła stojącego przy biurku zgarnęła wieczorem przygotowane ubrania, po czym poszła do łazienki. Wzięła dokładny prysznic, ponieważ spodziewała się kiepskich warunków do mycia nad jeziorem pod namiotami. Nie malowała się, jeszcze mokre włosy zaplotła w jednego warkocza i wyszła z łazienki poszła do swojego pokoju. Zniosła swoje bagaże na dół i postawiła przy drzwiach. W tej samej chwiliusłyszała dzwonek do drzwi. Przed jej domem stała Melissa, obładowana od góry do dołu tymi bardziej i mniej potrzebnymi rzeczami. Jednym zdaniem - wyglądała jak typowy kloszard z bramy. Dziewczyna weszła do domu przyjaciółki i tak jak stała, rzuciła rzeczy, które miała w rękach na podłogę, później zrobiła to samo z plecakiem. Melissa zrobiła duży krok i przytuliła trochę zdezorientowaną przyjaciółkę.
-Głodna jestem. - Odezwała się niespodziewanie Mel i ruszyła w stronę kuchni. Gaby podążyła za nią.
W kuchni zobaczyła mamę Gaby i pełno kanapek na stole, których nadal przybywało.
-Mamoooo.... My tego nie zjemy....
-Z tym blondynem? Jesteś pewna?
-....DOBRA, wygrałaś. Możemy ze dwie?
-Tak, tam za tymi zapakowanymi stoją na talerzykach dla ciebie i Mel.
Gaby pocałowała w podziękowaniu za kanapki mamę w policzek i usiadła razem z przyjaciółką za stołem.
Gdy tylko wzięła gryza kanapki, pod domem rozległo się trąbienie samochodów. Dziewczyna przełknęła szybko i nie odstawiając kanapki, wybiegła w samych skarpetkach na podwórko. Zobaczyła wychodzącego z samochodu Harry'ego i puściła się biegiem w jego stronę. Chłopak uśmiechnął się i już poczuł ciepłe usta swojej dziewczyny na swoich. Po chwili oderwała się od niego, przytuliła i poleciała przywitać się z resztą, która wygramoliła się z drugiego samochodu.
-Dobra, to kto teraz chce nam pomóc wynieść nasze rzeczy? - uśmiechnęła się szeroko.
Cisza.
-Są tam też kanapki mojej mamy....
Poczuła tylko wiatr obok siebie. Po chwili wszystkie rzeczy dziewczyn były na podwórku i cała piątka siedziała na schodach pod jej domem i zajadała kanapki. Mama Gaby stała w drzwiach i tylko się uśmiechała z politowaniem.
W końcu zapakowali wszystkie pakunki do dwóch samochodów, bo wszystkie torby nie zmieściłyby się w samochodzie Harry’ego. Mel już od jakiegoś czasu siedziała w samochodzie Liama i gadała z Niall'em.
-Dobra, czyli jedziesz z Liam'em – bardziej stwierdziła niż zapytała Gaby, wkładając głowę do samochodu. – Ja pojadę z Harrym.
- No. Chyba oczywiste. – dodał chłopak obejmując swoją dziewczynę od tyłu. Brunetka uśmiechnęła się szeroko.
Harry wypuścił ja z objęć i oboje skierowali się do samochodu.
- Nieee no, to ja może pójdę do samochodu Liam’a? – powiedział żałosnym tonem Louis, który siedział na tylnym siedzeniu.
- Nie żartuj sobie Lou. – powiedziała Gaby i spiorunowała go spojrzeniem.
-No ale wy będziecie się tu miziać i w ogóle – skrzywił się chłopak – Nie będę wam przeszkadzał...
- Zamknij mordeczkę Lou. – odezwał się Harry – będziesz mówił gdzie jechać bo ja to nie wiem jak tam trafić. – A na mizianie będziemy mieli dużo czasu – zwrócił się do Gaby i puścił oczko, na co ona się zaśmiała.
- Dobra. Niech będzie. – Lou ze zrezygnowaniem oparł się i zapiął pas.
Harry krzyknął przez okno do Liama, że może już ruszać. Usłyszał furkot odpalające się silnika i zobaczył jak srebrny samochód wyjeżdża na ulicę. Harry ruszył tuż za nim.
*dwadzieścia
minut później*
Jechali
już od jakiegoś czasu. Louis siedział, a raczej leżał na tylnej
kanapie i grał na przenośnej konsoli. Harry był skupiony na
jeździe, a Gaby 'leżała' w oknie, obserwowała zmieniający się
krajobraz na zewnątrz i rozmyślała o różnych sprawach. Nagle się
odezwała:
-...Harry?
-Hmm?
-Jak
pakowaliście nasze rzeczy, to wzięliście te dwa pudełka i
plastikową skrzynkę, co leżały pod garażem?
-Hm....
Wydaje mi się, że jakieś tam chyba pakowaliśmy...
-Chyba?!
Tam było jedzenie...
-Zadzwoń
może do tamtego wesołego samochodu, MOŻE będą wiedzieć... -
odezwał się Louis.
Gaby
wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Melissy?
-Hahahahaha...Ha..
Halo, hahahah....- usłyszała
śmiech przyjaciółki.
-Boże,
co tam się dzieje?...
-A,
takie tam żarciki, boże, hahahah, już nie wyrabiam... aahaha, co
tam słońce?
-Spytaj
się Liama lub Zayna, czy macie w bagażniku pudełka i skrzynkę...
-Ej,
wy! Drętwe krowy z przodu! Gaby się pyta, czy mamy jakieś...
Pudełka i skrzynkę?... Gaby, jesteś tam? Liam mówi, że są u was
w samochodzie.
-Możesz
dać mi Zayna?
-Mhm,
momencik...Tak? - Usłyszała
już głos chłopaka w telefonie.
-Zayn,
powiedz mi, że macie to jedzenie....
-No....
Nie.
-Ugh....
Dobra, zaraz do was oddzwonię.
Nie
czekając na odpowiedź, rozłączyła się.
-Louis,
mógłbyś się tam do tyłu wychylić i zobaczyć, czy w bagażniku
są te cholerne pudła?
-Są,
są, nie denerwuj się już tak... - odpowiedział chłopak,
przeciągnął się i ziewnął.
______
cześć miśki kochane! tak wiemy, nie było notki cały miesiąc, ale miałyśmy drobne problemy z jej złożeniem w całość (a lenistwo w tym wcale nam nie pomagało xd).
no a tak swoją drogą, to byłyśmy we dwie (plus kuzynka jednej z nas) 31 sierpnia w kinie na 'This Is Us' i zakochałyśmy się <3
teraz 'czujemy' 1D jeszcze bardziej, co daje nam większą motywację do pisania :>
w związku z rozpoczynającym się rokiem szkolnym (</3) notki będą pojawiać się pewnie częściej, ze względu na to, że częściej będziemy w domu i trochę wyzbędziemy się z siebie lenistwa (tak tak, jasne).
nie przedłużając, czytajcie, komentuje, czekajcie na więcej!
pis end joł
sunsummer & shyness ;*
#27. I can feel the love, Can you feel it too?
Z
salonu wyłonił się przerażony Liam.
-Gaby, proszę cię, zrób coś z tym! Oni znowu to robią, znowu zachowują się jak pięcioletnie dzieci!
Gaby, zdziwiona i trochę rozbawiona weszła do salonu. Gdy zobaczyła, co się tam dzieje, nie wiedziała, czy ma śmiać się, czy płakać. Na środku pomieszczenia Niall i Melissa, okładając się poduszkami. Po chwili zaczęli się ganiać, nie zwracając uwagi na to, co mają pod nogami. Prawie przewrócili szklany stolik, pamiątkę po babci. Dziewczyna zamknęła na moment oczy, nabrała powietrza, włożyła dwa palce do ust i głośno gwizdnęła. Dwójka w mgnieniu oka się zatrzymała.
-Odłożyć poduszki, TERAZ!
Musiało to dość komicznie wyglądać, kiedy dwie, zdziwione i trochę przerażone osoby na trzy cztery puściły poduszki, które trzymały w dłoniach.
-Niall, gdzie miałeś spać?
-W pokoju obok z Liamem...
-To marsz tam, teraz! Mel?
-Na kanapie, jeszcze nie wiem z kim...
-To na co czekacie? Myć się i iść spać!
-Tak mamo... - odpowiedzieli jednocześnie i rozeszli się w różne strony.
-Gaby, musisz mnie tego nauczyć... - odezwał się nagle Liam, który ciągle obserwował całą sytuację.
Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła. Ze schodów rzuciła jeszcze 'dobranoc' i zniknęła w ciemności piętra.
-Gaby już poszła na górę? - Zayn wyszedł właśnie z Lou z kuchni.
-Tak, a co?
-Ugh, super, nic już, nie ważne...
-Gaby, proszę cię, zrób coś z tym! Oni znowu to robią, znowu zachowują się jak pięcioletnie dzieci!
Gaby, zdziwiona i trochę rozbawiona weszła do salonu. Gdy zobaczyła, co się tam dzieje, nie wiedziała, czy ma śmiać się, czy płakać. Na środku pomieszczenia Niall i Melissa, okładając się poduszkami. Po chwili zaczęli się ganiać, nie zwracając uwagi na to, co mają pod nogami. Prawie przewrócili szklany stolik, pamiątkę po babci. Dziewczyna zamknęła na moment oczy, nabrała powietrza, włożyła dwa palce do ust i głośno gwizdnęła. Dwójka w mgnieniu oka się zatrzymała.
-Odłożyć poduszki, TERAZ!
Musiało to dość komicznie wyglądać, kiedy dwie, zdziwione i trochę przerażone osoby na trzy cztery puściły poduszki, które trzymały w dłoniach.
-Niall, gdzie miałeś spać?
-W pokoju obok z Liamem...
-To marsz tam, teraz! Mel?
-Na kanapie, jeszcze nie wiem z kim...
-To na co czekacie? Myć się i iść spać!
-Tak mamo... - odpowiedzieli jednocześnie i rozeszli się w różne strony.
-Gaby, musisz mnie tego nauczyć... - odezwał się nagle Liam, który ciągle obserwował całą sytuację.
Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła. Ze schodów rzuciła jeszcze 'dobranoc' i zniknęła w ciemności piętra.
-Gaby już poszła na górę? - Zayn wyszedł właśnie z Lou z kuchni.
-Tak, a co?
-Ugh, super, nic już, nie ważne...
*
* *
-Harry?...
Nie usłyszała odpowiedzi. Domyśliła się, że chłopak zasnął. Uśmiechnęła się do siebie, przyglądając się skulonej postaci. Gaby postanowiła go już nie budzić, mimo, że był w ubraniu, ale uznała, że zbyt słodko śpi by to zepsuć. Biorąc pod uwagę fakt, że Harry leżał na kołdrze, wzięła z szafy duży koc i okryła siebie i chłopaka. Delikatnie przylgnęła do bruneta i zamknęła oczy, otulona zapachem jego perfum.
Zdawało jej się, że dopiero co zasnęła, kiedy obudził ją włączony alarm w samochodzie, którym przyjechał zespół.
* * *
Zdawało jej się, że dopiero co zasnęła, kiedy obudził ją włączony alarm w samochodzie, którym przyjechał zespół. Szybko zerwała się z łóżka i wybiegła z pokoju. Harry również natychmiast się zerwał i zdezorientowany pobiegł za dziewczyną nie do końca wiedząc co się tak naprawdę dzieje. Zapaliła światło przed domem i wyszła na podjazd. Widok był dość komiczny. Ujrzała bowiem Lou, który próbował się wydostać z samochodu. Któryś z chłopców, również obudzony alarmem, pobiegł po kluczyki i po chwili 'uspokoił' samochód. Lou natychmiast wyszedł, a właściwe praktycznie wyskoczył z samochodu jak oparzony, trzymając w objęciach swoją torbę z rzeczami, po którą za pewne poszedł. Kiedy już okropny hałas ustał, wszyscy już nieco rozbudzeni spojrzeli po sobie zaczęli się śmiać jak obłąkani, nawet Lou, kiedy już prawie wyszedł z szoku nie mógł przestać się śmiać.
-ON MNIE ZAATAKOWAŁ! Rzucił się na mnie, pożarł i nie chciał wypuścić!
Reszta zaczęła się jeszcze głośniej śmiać.
-To już żyjesz? Możemy już iść spać? - zapytał zaspany Niall.
Po chwili cała banda weszła do domu i rozeszli się do swoich 'łóżek'.
*
* *
Następnego dnia, gdy Gaby się obudziła, Harry jeszcze spał. Postanowiła go nie budzić i zeszła na dół do kuchni. Spotkała tam Liama.
-Hej.
Dobrze się spało?
-Cześć.
Bardzo dobrze, w końcu wyszło na to, że spałem sam.
-Jak
to? A co z Niallem?
-Gadał
z Melissą w salonie do późna i potem już nie wrócił. Idź
zobacz, jak śpią na kanapie obok siebie...
Dziewczyna
wyszła do salonu i spojrzała na przyjaciół. Leżeli tyłem do
siebie, stykając się ściśle plecami. Gaby uśmiechnęła się do
siebie i wróciła do kuchni.
-Słodko wyglądają. Robimy śniadanie? Naleśniki?
-Słodko wyglądają. Robimy śniadanie? Naleśniki?
* * *
-Menadżer do mnie dzwonił - odezwał się nagle Zayn. - Najpóźniej jutro musimy być w studiu.
Wszyscy
posmutnieli.
-Hej,
patrzmy na te lepsze strony! Niedługo wakacje, na pewno przyjedziemy
tutaj na dłużej! - zaczął pocieszać Louis. - I jak przyjedziemy,
to będziemy mogli pojechać na biwak!
-Nie!
Stanowczo odmawiam! Jeżeli ma jechać Niall razem z Mel, nie zgadzam
się, NIE! - od razu Liam zaczął protestować.
-Dobra,
zdanie Liama znamy. A co reszta na to?
Wszyscy
zaczęli się zgadzać, kiwać głowami, odpowiadać. Niall i
Melissa, na złość Liamowi zaczęli biegać wokół.
-A
ja znam fajną miejscówkę! Jezioro, las, fakt, trochę daleko, ale
dojechać się da! No i w sumie, to nie wspomniałem o
najważniejszym... Jest domek, z prądem i bieżącą wodą.
*
* *
Tego samego dnia chłopcy wyjechali i wszystko znowu wróciło na swoje miejsce. Rozmowy z Harrym na skype, przez telefon, nauka do matury, spanie i jedzenie. Jej relacje z mamą poprawiły się na prawdę bardzo mocno. Tak jej minęły ostatnie tygodnie do matury.
*
* *
Gaby oddała swoją pracę i odetchnęła z ulgą. Był to ostatni egzamin maturalny. Wzięła swoje rzeczy i czym prędzej wyszła z budynku szkoły. Włączyła telefon i sprawdziła wiadomości. Gdy podniosła znad komórki, ucieszona cicho pisnęła. Zobaczyła Harry'ego, opartego o samochód i z założonymi rękoma. Gdy ją zobaczył, uśmiechną się i zaczął iść w jej stronę. Dziewczyna zaczęła biec. Wskoczyła mu na ręce i oplotła tułów nogami. Pocałowali się i Harry odstawił swoją miłość na ziemię.
-Matko, słońce, co ty tu robisz w ogóle?! Przecież mieliście nagrywać płytę!
-Nagrałem już wszystkie swoje partie, więc mam wolne, więc przyjechałem do ciebie, żeby świętować twoją maturę!
-O matko serio? – uśmiechnęła się do niego.
-Tak, tak wiem masz super chłopaka, a teraz wiesz co powinnaś zrobić?
Brunetka nie odpowiedziała, tylko przewróciła oczami i pocałowała chłopaka.
*
* *
-To
widzimy się jutro?
-Tak,
tak, tak, tak! - odpowiedziała z zapałem Gaby. - Wiesz...
Zaprosiłabym cię do środka, ale podejrzewam, iż wszyscy są w
domu...
-Nie
ma sprawy - uśmiechną się. - Pojadę do hotelu, odeśpię podróż.
-Ten
sam hotel?
-Piętro
i pokój również - puścił oczko do dziewczyny, na co ona
odpowiedziała cichym chichotem.
-To
do jutra - chłopak nachylił się nad dziewczyną i czule pocałował.
-Do
jutra... - dziewczyna się pożegnała i wysiadła z samochodu.
Weszła
do domu i gdy zdejmowała buty, przyszła do niej mama.
-To
kiedy zaprosisz swojego chłopaka na obiad?
-...Nie
wiem?
-To
może jutro? Nie będzie Chrisa, tylko ja z tatą...?
-No...
Nie wiem, czy będzie miał czas...
-Już
ty mi się tu nie wykręcaj! - kobieta uśmiechnęła się. -
Zrobię... Coś na pewno. Jeszcze pomyślę.
-No
doooobraa... Zaraz do niego zadzwonię.
Gaby
wstała z podłogi i poszła do swojego pokoju.
Wygrzebała
telefon z kieszeni i wybrała numer Harry'ego.
-Szybko
się za mną stęskniłaś - od razu zaczął.
-Tak,
tak, ja zawsze tęsknię - odpowiedziała mu szybko dziewczyna. -
Błagam, powiedz, że jesteś zajęty jutro o... Poczekaj moment.
Wyjrzała
szybko za drzwi i krzyknęła:
-MAMOOO!
Na którą ten obiad jutro?!
-Piętnasta!
Zatrzasnęła
drzwi i przyłożyła telefon z powrotem do ucha.
-Z
chęcią wpadnę.
-Nie
pomagasz!... No ale dobra.... To na piętnastą.
-To
do jutra. Papa - cmokną w słuchawkę i Gaby rozłączyła się.
Potem
ze zrezygnowaniem opadła na łóżko.
_______________________
oto następny rozdział, nic się tu ciekawego nie dzieje i za to przepraszamy :c ale musimy przez to przebrnąć,żeby w końcu działy się rzeczy ciekawsze i zdecydowanie bardziej porywające ;> bo mimo wszystko te małe i może nie za ciekawe detale są pretty important.
Nie martwcie się, nie będziemy was zanudzań wieczność! Na niektóre rzeczy potrzeba troszeczkę więcej czasu. ;>
Poza tym chciałybyśmy życzyć Wam udanych wakacji :3
następny rozdział będzie jakoś w lipcu, nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie, bo wiecie my także mamy wakacje, ale nie mamy zamiaru bloga zaniedbywać, broń Boże xd
ah no i oczywiście komentujcie c: im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się nowy rozdział!
dobranoc i do następnego xx.
_______________________
oto następny rozdział, nic się tu ciekawego nie dzieje i za to przepraszamy :c ale musimy przez to przebrnąć,żeby w końcu działy się rzeczy ciekawsze i zdecydowanie bardziej porywające ;> bo mimo wszystko te małe i może nie za ciekawe detale są pretty important.
Nie martwcie się, nie będziemy was zanudzań wieczność! Na niektóre rzeczy potrzeba troszeczkę więcej czasu. ;>
Poza tym chciałybyśmy życzyć Wam udanych wakacji :3
następny rozdział będzie jakoś w lipcu, nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie, bo wiecie my także mamy wakacje, ale nie mamy zamiaru bloga zaniedbywać, broń Boże xd
ah no i oczywiście komentujcie c: im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się nowy rozdział!
dobranoc i do następnego xx.
#Ogłoszenia parafialne
Elo, joł i te sprawy ;)
UWAGA TO JEST IMPOTRANT.
Jedna z naszych
czytelniczek zauważyła pewien fakt, który został zauważony
również przez nas. A mianowicie chodzi o zbyt wielką ilość
słodyczy w naszym opowiadaniu. Zgadzamy się w tym i za parę części
już nie będzie tak słodko ;>
Niestety gdy zaczęłyśmy
pisać opowiadanie przeżywałyśmy związek Harry’ego i Gaby razem
z nimi, to było takie świeże, a my młode xd, dlatego jest tak do
przesady słodko. Teraz zaczęłyśmy dorastać a w raz z nami
bohaterowie naszego opowiadania, więc zmieni się również ta
słodkość ^^. Oczywiście, będą się pojawiać jeszcze elementy
romantyzmu i cala reszta ‘aww’ moments. xd ale będzie również
niegrzecznie. Możemy zdradzić, że będzie zdecydowanie więcej
namiętności, momentów grozy (tak, będzie również dramatycznie),
jak również będzie zdecydowanie więcej zespołu (nie tylko
jednego [SPOILER.] ;> (sunsummer: LUBIĘ TO BARDZO
<3)(shyness: JA TEŻ KURCZE FIX ;>)) I opowiadanie NIE będzie
opierało się tylko na jednym wątku miłosnym (kolejny spojler :3).
TO możemy wam obiecać, bo to wszystko jest już w fazie tworzenia
(może nie za bardzo ogarniętej fazie, ale w takiej fazie jest całe
opowiadanie, więc to nie takie istotne, ważne, że jest. )
Niestety, póki co w
opowiadaniu nie będzie działo się hm.. w sumie nic ciekawego,
ponieważ zaplanowałyśmy opowiadanie i musiałybyśmy naprawdę
BARDZO kombinować, żeby to zmienić, i wyszło tak dlatego, że
chciałyśmy by wątek miłosny bohaterów rozwijał się (chodzi o
czas) przynajmniej w przybliżeniu, tak jak te w normalnym życiu. A
nie, że hop siup, poznają się, na drugi dzień są razem a
trzeciego biorą ślub xd
Ah, zapomniałybyśmy!
Co do tak małej ilości
zespołu, ktoś już mówił, że mogłoby być więcej, a więc już
Wam mówimy dlaczego tak się stało.
A więc:
Na początku tworzenia
opowiadania, głównym bohaterem miał być zwykły, nieistniejący
chłopak, zaledwie parę dni później, doszłyśmy do wniosku, że w
sumie może być nim Justin Bieber, a za kolejne kilka dni,
stwierdziłyśmy, że chcemy, by to był właśnie Harry Styles. I
tak też zostało, a, że napisałyśmy już całkiem sporo tego
opowiadania, i ogólnie plan na nie był, to tak wyszło, a
potem wymyśliłyśmy jak można wkręcić również innych członków
zespołu. I nie martwcie się na prawdę będzie ich więcej ;>
Chciałybyśmy również
podziękować za Wasze komentarze i opinie, które są bardzo pomocne
<3 i dziękujemy Wam, że odwiedzacie naszego bloga i go czytacie
<3
DZIĘKUJEMY!
czekajcie
wytrwale na rozwój wydarzeń,
Wasze shyness
oraz sunsummer <3
P.S.
PRZEPRASZAMY,
że to takie długie wyszło, i kolejny rozdział pojawi, że w
piątek 28.06 bądź w sobotę 29.06 ;>
Do
zobaczenia c:
#26. I’ll come back soon
-Ej…
nie ma nic konkretnego do jedzenia! – krzyknął z głową prawie
że w lodówce
- Pizza? – podsunął pomysł Lou
- No Gaby, co ty na to? – zapytała Melissa, ale nie usłyszała odpowiedzi.
Dziewczyna zaczęła się rozglądać za koleżanką, ale jej nigdzie nie było.
- Ej, Gab nam się rozpłynęła.. – popatrzyła tępo na miejsce gdzie siedziała jej przyjaciółka
- No myślę, że rozpłynęła się razem z Harrym – Lou poklepał Melissę po ramieniu i z powrotem walnął się na kanapę.
- No to zamawiamy pizze, a oni niech sobie tam gruchają, Ach, ci zakochani. – powiedział Niall.
- Och, coś ci to ‘g’ weszło... – dodał Liam siadając obok Louisa i obaj zaczęli się śmiać.
Zayn krótko, ale jakże wymownie zfejspalmował, a Niall patrzył na nich pytająco.
- O co wam chodzi? – zapytał zbulwersowany blondyn.
- Ech, o nic.. – odpowiedział krótko Lou.
- Pizza? – podsunął pomysł Lou
- No Gaby, co ty na to? – zapytała Melissa, ale nie usłyszała odpowiedzi.
Dziewczyna zaczęła się rozglądać za koleżanką, ale jej nigdzie nie było.
- Ej, Gab nam się rozpłynęła.. – popatrzyła tępo na miejsce gdzie siedziała jej przyjaciółka
- No myślę, że rozpłynęła się razem z Harrym – Lou poklepał Melissę po ramieniu i z powrotem walnął się na kanapę.
- No to zamawiamy pizze, a oni niech sobie tam gruchają, Ach, ci zakochani. – powiedział Niall.
- Och, coś ci to ‘g’ weszło... – dodał Liam siadając obok Louisa i obaj zaczęli się śmiać.
Zayn krótko, ale jakże wymownie zfejspalmował, a Niall patrzył na nich pytająco.
- O co wam chodzi? – zapytał zbulwersowany blondyn.
- Ech, o nic.. – odpowiedział krótko Lou.
*
* *
(troszeczkę
wcześniej)
Siedzieli w swoich objęciach na kanapie, nie zwracając uwagi na wygłupiających się przyjaciół. Gaby bawiła się włosami swojego chłopaka. Uwielbiał, gdy to robiła. Przeszywały go wtedy przyjemne dreszcze po całym ciele . On lekko suwał palcami po jej udach. Przez cały czas wpatrywali się w siebie.
-Ej.. myślisz, że zauważyliby, gdybyśmy sobie stąd poszli? – spytał po cichu Harry.
- Wiesz, szczerze w to wątpię – zaśmiała się wciąż bawiąc się jego lokami – Chodźmy na górę. –powiedziała i wstając powoli, wzięła Harry’ego za rękę.
Oboje śmiejąc się ze swoich przyjaciół, że kompletnie nie zauważyli ich odejścia, skierowali się po schodach do pokoju dziewczyny. Weszli do środka i po cichu zamknęli pokój. Gaby oparła się o drzwi i zaczęła się śmiać. Harry zasłonił jej usta dłonią i palcem wskazującym pokazał jej, żeby była cicho, ale sam też zaczął się śmiać.
-Ciekawe kiedy się zorientują – Harry powiedział, ale nie mówił nic więcej, bo Gaby już zatopiła się w jego cudownych ustach. Chłopak zbytnio nie protestował. Też niesamowicie stęsknił się za swoją dziewczyną. Całowali się namiętnie. Gaby objęła go za szyję a on miał swoje ręce na jej talii. Ich ciała były bardzo blisko siebie. Dziewczyna czuła ciepło bijące od jego ciała.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam – dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Ja za tobą też – poprawił jej włosy i westchnął.
Harry położył się na łóżku dziewczyny, a ona wciąż stała oparta o drzwi.
- Wybacz, że tyle czasu mnie nie ma, a jak przyjeżdżam, to tylko na kilka dni...
-Harry… - położyła się przy nim – Nie masz za co przepraszać. – Chwyciła go za rękę i suwała lekko kciukiem po wierzchu jego dłoni – Przecież wiesz, że ja to wszystko rozumiem, jesteś zajęty, masz pracę, to wszystko to przecież było twoje marzenie. Nie możesz mnie przepraszać za spełnianie go, głuptasie. – posłała mu szczery uśmiech, a on spojrzał jej w oczy. Przez chwilę jej się przyglądał. Gaby widziała iskierki w jego oczach mimo półmroku panującego w pokoju.
Harry przyciągną ją do siebie i namiętnie pocałował. Dziewczyna nie pozostawała mu dłużna. Po jakimś czasie przerwali i leżeli naprzeciwko siebie, stykając się czołami. Harry bawił się dłonią swojej dziewczyny. Nagle usiadł.
- Jedź ze mną. – powiedział po chwili. – Jedź z nami w trasę. Nie będziemy musieli się rozstawać. Będziemy spędzać ze sobą więcej czasu.Gaby również usiadła. Brunetka nie wiedziała co powiedzieć. Patrzyła na niego jak na kompletnego wariata. Wariata, w którym się zakochała i z sekundy na sekundę coraz bardziej podobał jej się ten pomysł. Nabrała powietrza i już chciała coś powiedzieć, jednak szybko się rozmyśliła i wypuściła je z powrotem. Zrobiła tak jeszcze parę razy.
Siedzieli w swoich objęciach na kanapie, nie zwracając uwagi na wygłupiających się przyjaciół. Gaby bawiła się włosami swojego chłopaka. Uwielbiał, gdy to robiła. Przeszywały go wtedy przyjemne dreszcze po całym ciele . On lekko suwał palcami po jej udach. Przez cały czas wpatrywali się w siebie.
-Ej.. myślisz, że zauważyliby, gdybyśmy sobie stąd poszli? – spytał po cichu Harry.
- Wiesz, szczerze w to wątpię – zaśmiała się wciąż bawiąc się jego lokami – Chodźmy na górę. –powiedziała i wstając powoli, wzięła Harry’ego za rękę.
Oboje śmiejąc się ze swoich przyjaciół, że kompletnie nie zauważyli ich odejścia, skierowali się po schodach do pokoju dziewczyny. Weszli do środka i po cichu zamknęli pokój. Gaby oparła się o drzwi i zaczęła się śmiać. Harry zasłonił jej usta dłonią i palcem wskazującym pokazał jej, żeby była cicho, ale sam też zaczął się śmiać.
-Ciekawe kiedy się zorientują – Harry powiedział, ale nie mówił nic więcej, bo Gaby już zatopiła się w jego cudownych ustach. Chłopak zbytnio nie protestował. Też niesamowicie stęsknił się za swoją dziewczyną. Całowali się namiętnie. Gaby objęła go za szyję a on miał swoje ręce na jej talii. Ich ciała były bardzo blisko siebie. Dziewczyna czuła ciepło bijące od jego ciała.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam – dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy.
- Ja za tobą też – poprawił jej włosy i westchnął.
Harry położył się na łóżku dziewczyny, a ona wciąż stała oparta o drzwi.
- Wybacz, że tyle czasu mnie nie ma, a jak przyjeżdżam, to tylko na kilka dni...
-Harry… - położyła się przy nim – Nie masz za co przepraszać. – Chwyciła go za rękę i suwała lekko kciukiem po wierzchu jego dłoni – Przecież wiesz, że ja to wszystko rozumiem, jesteś zajęty, masz pracę, to wszystko to przecież było twoje marzenie. Nie możesz mnie przepraszać za spełnianie go, głuptasie. – posłała mu szczery uśmiech, a on spojrzał jej w oczy. Przez chwilę jej się przyglądał. Gaby widziała iskierki w jego oczach mimo półmroku panującego w pokoju.
Harry przyciągną ją do siebie i namiętnie pocałował. Dziewczyna nie pozostawała mu dłużna. Po jakimś czasie przerwali i leżeli naprzeciwko siebie, stykając się czołami. Harry bawił się dłonią swojej dziewczyny. Nagle usiadł.
- Jedź ze mną. – powiedział po chwili. – Jedź z nami w trasę. Nie będziemy musieli się rozstawać. Będziemy spędzać ze sobą więcej czasu.Gaby również usiadła. Brunetka nie wiedziała co powiedzieć. Patrzyła na niego jak na kompletnego wariata. Wariata, w którym się zakochała i z sekundy na sekundę coraz bardziej podobał jej się ten pomysł. Nabrała powietrza i już chciała coś powiedzieć, jednak szybko się rozmyśliła i wypuściła je z powrotem. Zrobiła tak jeszcze parę razy.
-Gaby,
powiedz wreszcie coś, no!
-No
bo... Ja bym wam tam tylko przeszkadzała pewnie. I nie skupiałbyś
się na tym, czym powinieneś, tylko na mnie i były by przeze mnie
problemy i mam jeszcze rodziców, którzy pewnie nie są skorzy
puścić mnie w świat z super sławnym chłopakiem, którego nawet
nie znają i w ogóle, to powinnam znaleźć sobie jakąś pracę, bo
pewnie na jakieś studia pójdę i...
Gaby
miała zamiar wymienić jeszcze tysiąc powodów, dla których nie
powinna jechać, ale Harry położył jej dłoń na ustach.
-Nie
chcesz ze mną jechać, prawda?
Zabrał
dłoń, by dziewczyna mogła odpowiedzieć.
-Chcę,
tylko... Boję się.
-Nie
masz czego przecież! Będziesz tam ze mną, z chłopakami, nic się
nie stanie przecież.
Dziewczyna
westchnęła.
-Przeszkadzać
na pewno nie będziesz, sami wcześniej powiedzieli, że żałują,
że ciebie z nami nie ma na trasie! Z twoimi rodzicami z chęcią się
poznam, zobaczysz, postrzeli ich mój urok osobisty – uśmiechnął
się szeroko i poruszył znacząco brwiami, na co dziewczyna
uśmiechnęła się. - A o pracę się nie martw, coś
wymyślimy.Gaby nie odpowiedziała,
tylko zarzuciła ręce na szyję chłopaka i namiętnie pocałowała.
-Możemy
spróbować. - uśmiechnęła się do niego szeroko.
-Byłoby naprawdę świetnie – zamruczał cicho tuż koło jej ucha obniżając przy tym coraz bardziej głowę, otulając jej szyję ciepłym oddechem i łaskocząc delikatnie twarz włosami, pocałował jej obojczyk, by zaraz po tym posmakować jej ust.
Gaby uśmiechnęła się przez pocałunek i odwzajemniła go. Usiadła mu na kolanach i objęła go za szyję. Harry ułożył ręce na jej talii i przyciągnął dziewczynę bliżej siebie, po czym zostawił tam swoje dłonie. Całowali się namiętnie, napawając się swoją obecnością, totalnie w sobie zakochani. Nagle rozległo się dzikie walenie w drzwi od pokoju, w którym się znajdowali. Gaby zeskoczyła natychmiast z chłopaka, przez co prawie spadła z łóżka. Oboje zaczęli się śmiać, a zza drzwi dochodził nieco rozbawiony głos Lou:
- Wiesz Gabsonik, ja rozumiem, że chcesz się z naszym Haroldem trochę pomiziać i w ogóle, serio, rozumiem.. No ale wiesz, nie żeby coś, ale jakieś spanko by się przydało nam ogarnąć..
Gaby i Harry roześmiali się tylko głośno.
- Już idę. – powiedziała Gaby poprawiając rozczochrane włosy.
Drzwi się otworzyły, ale nim Louis wszedł do środka Gaby wyszła na korytarz, mrużąc oczy, które jeszcze nie przyzwyczaiły się do jasnego światła. Zeszła na dół, gdzie czekali na nią jej przyjaciele.
- Nooo nareszcie, królewna się pojawiła! – zaśmiała się Melissa
- Ładnie to tak nas zostawić i się iść miziać?! Nie pomyślałaś o mnie! Może ja też bym się chciał pomiziać, albo coś! – zażartował Zayn, a Gaby się zaśmiała i już miała odpowiedzieć, ale coś przykuło jej uwagę. Mianowicie: SYF. Wszędzie walały się kartony po pizzy, butelki po coli, papierki różnego rodzaju, opakowanie po sosach i masa innych rzeczy.
- Wow! Patrzę, że dobra impreza tu była.. Kurde to ile nas nie było, że zdążyliście to wszystko zamówić zjeść i co najważniejsze, nie posprzątać?
-Em.. wiesz właściwie to nie aż tak strasznie długo.. jak się Niall dopadł do pizzy, to szybko poszło.. – powiedział Liam z taką miną jakby nic się nie stało.
- Dobra miśki, zbierajcie te śmieci i złóżcie w jedno miejsce a ja idę dla was po pościel.. Hmm… jakby was tu położyć – zaczęła mówić sama do siebie – Dobra, dwójka na kanapie, dwójka w pokoju obok i jeden na materacu. A Harry.. Harry, Harry, Harry.. u mnie. Meeeeeeeel – zwróciła się do swojej przyjaciółki – Czy mocno się obrazisz jeśli Harry będzie u mnie spał? – zrobiła minę zbitego psa – Proszę, proszę, proszę – wyszczerzyła zęby.
Melissa tylko westchnęła i kiwnęła głową.
-Dzięki Mel, jesteś kochana. Dobra. – i pobiegła z powrotem na górę.
-Liam! chodź tu i mi pomóż – krzyknęła ze schodów – albo najlepiej jeszcze Zayn, tak, Liam i Zayn chodźcie!
Liam posłusznie zwlókł się z kanapy i poszedł za przyjaciółką, a tuż po nim to samo zrobił Zayn. We trójkę szybko uporali się z noszeniem pościeli i po kilku minutach miejsca do spania dla niespodziewanych gości były już gotowe.
Wszyscy położyli się już tak, jak im wygodnie, więc Gaby poszła na górę, i weszła do ciemnego pokoju gdzie zostawiła Harry’ego. Przez jasne światło w salonie, teraz nic nie widziała w ciemności.
- Harry? – zapytała niepewnie, ale nie doczekała się odpowiedzi. – Harry, to nie jest śmieszne – stanęła przy łóżku, na którym powinien leżeć chłopak, ale go na nim nie było
Nagle coś ją złapało od tyłu i krzyknęło zduszone ‘Bu’. Dziewczyna strasznie się przestraszyła, ale nie krzyknęła. Po kilku sekundach doszło do niej, że to Harry i się zaczęła śmiać. Doskonale wiedziała, że to zrobi, ale i tak się przestraszyła.
-Harry! – powiedziała z udawanym wyrzutem, śmiejąc się z samej siebie. - Tak się nie robi! – odwróciła się do śmiejącego się chłopaka.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. – pocałował ją w czoło, dalej się śmiejąc.
- Dobrze, wybaczę ci, skoro tak błagasz – zaśmiała się, a brunet pocałował ją czule w usta.
- Chyba nam w czymś przerwano. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Tak? O zobacz, chyba nie pamiętam..
- Nie pamiętasz? To ja ci zaraz przypomnę! – zaczął się śmiać i łaskotać Gaby, tak, że wylądowali na łóżku. Gaby leżała bezbronnie, trzymana przez swojego chłopaka .
-No i co, dalej nie pamiętasz?
-Hmm.. coś mi świta, ale wciąż zamglone..– wtedy Harry pocałował ją czule i krótko.
-A teraz?
-Noo już coraz bardziej... – Harry znów pocałował Gaby tym razem trochę dłużej. - Hmm.. chyba, coś tam, coś tam mi się przypomina.. – Chłopak pochylił się lekko i zaczął z pasją całować dziewczynę. To był naprawdę namiętny, ale nie wulgarny pocałunek. Można by powiedzieć nawet zwyczajny, ale coś w nim było takiego, co Gaby zawsze ruszało. Kiedy Harry oderwał już od niej usta, spojrzała mu w oczy – Noo, teraz pamiętam. – zaśmiała się na co chłopak wygiął kąciki ust w uśmiech i jeszcze raz ją pocałował.
-Gaaaaaaaaaaaaaaaaaby! –rozległ się nagle głos Zayna dochodzący z dołu. –Chodź tu proszę na momencik!
Harry tylko przewrócił oczami, ale zaraz puścił dziewczynę wolno.
- Zaraz wrócę – poklepała go po udzie i wyszła.
-Czegoż to moje sierotki kochane znowu potrzebują, hm? - zapytała Gaby, stojąc jeszcze na schodach.
______
Tak bardzo przepraszamy :c
-Byłoby naprawdę świetnie – zamruczał cicho tuż koło jej ucha obniżając przy tym coraz bardziej głowę, otulając jej szyję ciepłym oddechem i łaskocząc delikatnie twarz włosami, pocałował jej obojczyk, by zaraz po tym posmakować jej ust.
Gaby uśmiechnęła się przez pocałunek i odwzajemniła go. Usiadła mu na kolanach i objęła go za szyję. Harry ułożył ręce na jej talii i przyciągnął dziewczynę bliżej siebie, po czym zostawił tam swoje dłonie. Całowali się namiętnie, napawając się swoją obecnością, totalnie w sobie zakochani. Nagle rozległo się dzikie walenie w drzwi od pokoju, w którym się znajdowali. Gaby zeskoczyła natychmiast z chłopaka, przez co prawie spadła z łóżka. Oboje zaczęli się śmiać, a zza drzwi dochodził nieco rozbawiony głos Lou:
- Wiesz Gabsonik, ja rozumiem, że chcesz się z naszym Haroldem trochę pomiziać i w ogóle, serio, rozumiem.. No ale wiesz, nie żeby coś, ale jakieś spanko by się przydało nam ogarnąć..
Gaby i Harry roześmiali się tylko głośno.
- Już idę. – powiedziała Gaby poprawiając rozczochrane włosy.
Drzwi się otworzyły, ale nim Louis wszedł do środka Gaby wyszła na korytarz, mrużąc oczy, które jeszcze nie przyzwyczaiły się do jasnego światła. Zeszła na dół, gdzie czekali na nią jej przyjaciele.
- Nooo nareszcie, królewna się pojawiła! – zaśmiała się Melissa
- Ładnie to tak nas zostawić i się iść miziać?! Nie pomyślałaś o mnie! Może ja też bym się chciał pomiziać, albo coś! – zażartował Zayn, a Gaby się zaśmiała i już miała odpowiedzieć, ale coś przykuło jej uwagę. Mianowicie: SYF. Wszędzie walały się kartony po pizzy, butelki po coli, papierki różnego rodzaju, opakowanie po sosach i masa innych rzeczy.
- Wow! Patrzę, że dobra impreza tu była.. Kurde to ile nas nie było, że zdążyliście to wszystko zamówić zjeść i co najważniejsze, nie posprzątać?
-Em.. wiesz właściwie to nie aż tak strasznie długo.. jak się Niall dopadł do pizzy, to szybko poszło.. – powiedział Liam z taką miną jakby nic się nie stało.
- Dobra miśki, zbierajcie te śmieci i złóżcie w jedno miejsce a ja idę dla was po pościel.. Hmm… jakby was tu położyć – zaczęła mówić sama do siebie – Dobra, dwójka na kanapie, dwójka w pokoju obok i jeden na materacu. A Harry.. Harry, Harry, Harry.. u mnie. Meeeeeeeel – zwróciła się do swojej przyjaciółki – Czy mocno się obrazisz jeśli Harry będzie u mnie spał? – zrobiła minę zbitego psa – Proszę, proszę, proszę – wyszczerzyła zęby.
Melissa tylko westchnęła i kiwnęła głową.
-Dzięki Mel, jesteś kochana. Dobra. – i pobiegła z powrotem na górę.
-Liam! chodź tu i mi pomóż – krzyknęła ze schodów – albo najlepiej jeszcze Zayn, tak, Liam i Zayn chodźcie!
Liam posłusznie zwlókł się z kanapy i poszedł za przyjaciółką, a tuż po nim to samo zrobił Zayn. We trójkę szybko uporali się z noszeniem pościeli i po kilku minutach miejsca do spania dla niespodziewanych gości były już gotowe.
Wszyscy położyli się już tak, jak im wygodnie, więc Gaby poszła na górę, i weszła do ciemnego pokoju gdzie zostawiła Harry’ego. Przez jasne światło w salonie, teraz nic nie widziała w ciemności.
- Harry? – zapytała niepewnie, ale nie doczekała się odpowiedzi. – Harry, to nie jest śmieszne – stanęła przy łóżku, na którym powinien leżeć chłopak, ale go na nim nie było
Nagle coś ją złapało od tyłu i krzyknęło zduszone ‘Bu’. Dziewczyna strasznie się przestraszyła, ale nie krzyknęła. Po kilku sekundach doszło do niej, że to Harry i się zaczęła śmiać. Doskonale wiedziała, że to zrobi, ale i tak się przestraszyła.
-Harry! – powiedziała z udawanym wyrzutem, śmiejąc się z samej siebie. - Tak się nie robi! – odwróciła się do śmiejącego się chłopaka.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. – pocałował ją w czoło, dalej się śmiejąc.
- Dobrze, wybaczę ci, skoro tak błagasz – zaśmiała się, a brunet pocałował ją czule w usta.
- Chyba nam w czymś przerwano. - uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Tak? O zobacz, chyba nie pamiętam..
- Nie pamiętasz? To ja ci zaraz przypomnę! – zaczął się śmiać i łaskotać Gaby, tak, że wylądowali na łóżku. Gaby leżała bezbronnie, trzymana przez swojego chłopaka .
-No i co, dalej nie pamiętasz?
-Hmm.. coś mi świta, ale wciąż zamglone..– wtedy Harry pocałował ją czule i krótko.
-A teraz?
-Noo już coraz bardziej... – Harry znów pocałował Gaby tym razem trochę dłużej. - Hmm.. chyba, coś tam, coś tam mi się przypomina.. – Chłopak pochylił się lekko i zaczął z pasją całować dziewczynę. To był naprawdę namiętny, ale nie wulgarny pocałunek. Można by powiedzieć nawet zwyczajny, ale coś w nim było takiego, co Gaby zawsze ruszało. Kiedy Harry oderwał już od niej usta, spojrzała mu w oczy – Noo, teraz pamiętam. – zaśmiała się na co chłopak wygiął kąciki ust w uśmiech i jeszcze raz ją pocałował.
-Gaaaaaaaaaaaaaaaaaby! –rozległ się nagle głos Zayna dochodzący z dołu. –Chodź tu proszę na momencik!
Harry tylko przewrócił oczami, ale zaraz puścił dziewczynę wolno.
- Zaraz wrócę – poklepała go po udzie i wyszła.
-Czegoż to moje sierotki kochane znowu potrzebują, hm? - zapytała Gaby, stojąc jeszcze na schodach.
______
Tak bardzo przepraszamy :c
#25. This is the end of it all
Przez
kolejny tydzień nic się nie działo. Dziewczyna siedziała w domu,
uczyła się, rozmawiała z Harrym, dwa razy wpadła do niej Melissa.
Sprawa
z Niall'em w sumie się wyjaśniła. Ani chłopak, ani Mel nie
pamiętali pocałunku, więc stwierdzili, że puszczą to w
niepamięć. Gorzej było z fankami, no ale cóż, w końcu im
przejdzie.
Pewnego
słonecznego dnia, gdy do matury pozostało zaledwie półtora
tygodnia, Gaby, gdy tylko się obudziła, poczuła dziwną potrzebę
przytulenia się do kogoś. Czuła również, że jest to konkretna
osoba, ale jeszcze nie wiedziała, kto to taki. Wstała z łóżka i
poczłapała do kuchni.
W
pomieszczeniu była cała jej rodzina. Gdy dziewczyna stanęła w
drzwiach, wszyscy przestali rozmawiać i spojrzeli w jej stronę.
-Co?
- zapytała zaspanym, ale mimo wszystko oschłym głosem.
-Dzień
dobry - zaczął ojciec dziewczyny.
-Mhm...
- mruknęła Gaby, wzięła jabłko i wyszła z pokoju.
A
potrzeba przytulenia tego kogoś nadal w niej siedziała. Dziwniejsze
było to, że wiedziała, że ten ktoś na pewno nie był Harrym. Ani
Melissą. Był to ktoś z jej rodziny.
Przez
cały dzień próbowała zignorować dziwne kłucie w klatce
piersiowej, ale na marne. Wieczorem, gdy wszyscy domownicy wrócili
do domu, przystąpiła do działania.
-Kto
tam?
-Gaby,
mogę wejść?
-Jasne.
Dziewczyna
weszła do pokoju brata.
-Wstań.
-O
jezu, czego ty ode mnie chcesz?
-Boże,
nie rób problemów, rusz ten tyłek i wstań, nooo.
Chris
podniósł się z łóżka, na którym czytał książkę i podszedł
do siostry. Ta, nagle go przytuliła, i to mocno. Chłopak był
trochę zdziwiony sytuacją i do końca nie wiedział, jak się
zachować, ale po chwili odwzajemnił ciepły gest ze strony siostry.
Postali
tak chwilę.
-Dobra,
nie działa. Dobranoc. - Gaby oderwała się od Chrisa i wyszła z
pokoju.
Teraz
swoje kroki skierowała w stronę kuchni. Był tam jej tata, który
właśnie skończył wkładać naczynia do zmywarki. Dziewczyna ni
stąd, ni zowąd podeszła do niego i przytuliła się równie mocno,
jak do brata. Mężczyzna nie wiedział również, co do konkretnego
ma zrobić, więc odwzajemnił gest ze strony córki.
-Nieeee,
znowu nie działa... - Gaby odsunęła się od taty.
-Co
takiego, słońce?
-Nieważne.
Dobranoc.
Dziewczyna
przytuliła się do niego jeszcze raz i poszła do swojego pokoju. Na
schodach minęła się ze swoją mamą. I uczucie siedzące w jej
klatce piersiowej nasiliło się. Teraz już wiedziała, o kogo
chodzi jej sercu. Głupie serce. Przyspieszyła kroku. Weszła do
swojego pokoju i osunęła się na ziemię. Podkuliła kolana pod
brodę i zaczęła cicho szlochać.
*
* *
Gdy
obudziła się na podłodze, za oknem robiło się coraz widniej.
Spojrzała na budzik obok łóżka. Wskazywał on godzinę czwartą
nad ranem.
Wstała
i cichutko otwierając drzwi, wyszła z pokoju. Zeszła na dół, w
sumie sama nie wiedziała czemu. Ani jej się jeść nie chciało,
ani oglądać telewizji. Wychodzić też nie za bardzo miała gdzie.
Weszła
do kuchni, gdzie, o dziwo, siedziała jej mama. Oczy miała
podkrążone. Podpierała się dłonią nad wczorajszą gazetą. Obok
niej stał kubek z parującą jeszcze kawą i popielniczka z dwoma
wypalonymi papierosami.
-Znowu
zaczęłaś palić. - rozmowę, o dziwo, zaczęła Gaby.
-A...
Tak, zdarza mi się, jak się czymś denerwuję, lub martwię...
-Coś
się dzieje teraz? - zapytała, jakby w ogóle nie wiedziała, że
chodzi o nią.
Kobieta
nabierała już powietrza, żeby coś powiedzieć, ale dziewczyna ją
uprzedziła.
-Mamo...
Mamo, mogę się do ciebie przytulić? - mówiła już przez łzy.
Kobieta
szybko zerwała się z krzesła i podeszła do córki. Gaby, na
początku nie pewnie przytuliła się do matki, po paru sekundach
jednak przylgnęła do niej na całego. Zaczęła się trząść z
płaczu. Kobieta również ją mocno przytuliła. Gładziła dłonią
jej włosy.
-Tak
strasznie cię przepraszam - wyszeptała jej mama.
Gaby
oderwała się od niej na moment.
-Ja...
ja ciebie też. Za tą moja głupią dumę, za te zasrane fochy i za
całą resztę... - jeszcze raz przytuliła się do kobiety.
*
* *
Miną
kolejny tydzień. Nic się nie różnił od poprzedniego tygodnia
oprócz tego, że Gaby w sumie przebaczyła swojej mamie.
Coraz
bardziej jednak zaczął jej dawać się we znaki brak Harry'ego.
Niby z nim rozmawiała codziennie, pisała i tak dalej, ale to jednak
nie to samo, co poczuć jego zapach, czy smak ust.
Pewnego
słonecznego dnia, Melissa wpadła do pokoju
dziewczyny.
-Eeej, Gab, weź nie zamulaj, już niedługo się zobaczycie...
-Mhm..
-Kiedy ostatnio z nim rozmawiałaś?
-Dzisiaj w nocy. Nie mają na nic czasu. Jedzą raz dziennie. Biedny Niall...
-Weź, ściągnij ich jakoś podstępem. Miej wypadek! Znaczy taki udawany... Niech ci ręka do miksera wpadnie!
-Tak, nagle mi wypadnie z rękawa, tak?
-NO WŁAŚNIE O TYM MÓWIĘ!
Melissa wstała i podeszła do okna.
-Weź przestań.
W tej chwili Gaby poczuła wibracje swojego telefonu, który leżał na łóżku.
-Kto? - zapytała się Melissa.
-Louis. Halo?
-Hej mała, co tam?
-Nudzę się ogólnie i razem z Melissą planujemy mój wypadek z mikserem, żebyście przyjechali.
-To chyba nie będzie konieczne...Melissa wstała i popatrzyła przez okno.
-Ej, Gaby, wyjrzyj przez okno - To 'wyjrzyj przez okno' powiedzieli niemal jednocześnie.
Nie rozłączając się, dziewczyna podeszła do okna. Zobaczyła tam piątkę postaci, odwróconych tyłem do domu. Po chwili wypuściła telefon z ręki i pędem, najpierw ze swojego pokoju, później ze schodów, a na sam koniec z domu wybiegła. Trzasnęła za sobą drzwiami. Postacie to usłyszały i odwróciły się w jej stronę. Gaby, nie wiele myśląc, pobiegła najszybciej jak potrafiła, w stronę Harry'ego. Rzuciła mu się na szyję, ten ją podniósł i razem się obrócili. Harry postawił dziewczynę i namiętnie pocałował. Po chwili usłyszeli chrząkanie reszty chłopaków i głos Louisa:
-No wiesz, Gaby, my także wróciliśmy z trasy...
-Oj no już, no już, zazdrośnicy... Macie własne dziewczyny... - powiedziała dziewczyna, odlepiła się od swojego chłopaka, podeszła do Lou i mocno go uścisnęła.
-Czemu ty do mnie dzwoniłeś, a nie Harry?
-Pierdoła zgubiła ładowarkę do telefonu...
-Który raz?
-Już nawet nie liczę.
Później przywitała się po kolei z całą resztą, później poszli do domu dziewczyny. Na schodach stała Melissa.
-Ej, Gab, mówiłam, żebyś ich tutaj ściągnęła, ale nie w tej chwili!
-No właśnie się zastanawiam, czemu tak szybko poszło. Chyba za dużo Pottera.
-Coooo? - oburzył się Harry - Jakiś czary mary, pizduś plastuś robi mi konkurencję?!
-No wiesz, tobie zachciało się gwiazdorzyć, masz za swoje.
-No ale...
-A tak w ogóle, to głodny jestem - ni stąd, ni zowąd odezwał się Niall.
Wszyscy zaczęli się śmiać, przez co Niall zrobił się cały czerwony na twarzy, ale zaraz potem reszta chłopaków przyznała mu rację.
- Moja lodówka jest waszą lodówką – zaśmiała się przyjaźnie, mówiąc przez to, żeby się rozgościli
Niall popędził do lodówki i wyjął zrobione wcześniej przez Gaby (coś, nie wiem co).
- Młihihi zaraz cię zjem – zwrócił się do talerza dziwnie wysokim głosem i postawił go na dużym blacie.
Gaby wyciągnęła widelce i mniejsze talerze, by nałożyć (tego czegoś) reszcie chłopaków. Usiedli przy stole, a Harry pomógł rozstawić talerze dla dziewczyny, po czym sam zajął miejsce, a Gaby z Melisą stanęły oparte o blat obok lodówki i przyglądały się chłopakom. Niall od razu rzucił się na jedzenie, jakby nie widział go przez miesiąc. Wyglądał jak małe dziecko które dostało swojego ukochanego lizaka.
- Mafko akie dobłe – powiedział z pełnymi ustami blondyn.
- No, no, jedzonko pierwsza klasa, mała – dodał Louis – Szkoda, że nie mamy cię z nami na trasie
- No.. jak nam Louis próbuje coś ugotować to kuchnia wygląda jakby, się Lou pobił z miksrem… i przegrał - stwierdził Harry, a Lou miał minę coś jakby ‘No dzięki, też cię kocham’, ale nic nie powiedział tylko wrócił do machania widelcem śmiejąc się z siebie pod nosem.
Po skończonym posiłku Gaby razem z Mellisą odstawiła brudne naczynia do zmywarki i ją włączyła, a chłopcy usiedli wygodnie w salonie. Gaby usiadła obok Harry’ego, który ją objął, a Mel walnęła się z hukiem na fotel.
- Co tam u was, słychać? Ogólnie na ile przyjechaliście? – zapytała Melissa
- Na trzy, ewentualnie cztery dni – stwierdził smutno Liam, a na tą wiadomość Gaby mocniej przylgnęła do swojego chłopaka, na co on pogładził ją z miłością po ramieniu.
Siedzieli tak i rozmawiali przez jakiś czas, potem Melissa włączyła muzykę i zaczęło się robić zabawnie. Chłopaki zaczęli tańczyć jak nienormalni i śmiać się z siebie nawzajem, Niall po półgodzinie znowu zgłodniał i poszedł po coś do jedzenia.
-Eeej, Gab, weź nie zamulaj, już niedługo się zobaczycie...
-Mhm..
-Kiedy ostatnio z nim rozmawiałaś?
-Dzisiaj w nocy. Nie mają na nic czasu. Jedzą raz dziennie. Biedny Niall...
-Weź, ściągnij ich jakoś podstępem. Miej wypadek! Znaczy taki udawany... Niech ci ręka do miksera wpadnie!
-Tak, nagle mi wypadnie z rękawa, tak?
-NO WŁAŚNIE O TYM MÓWIĘ!
Melissa wstała i podeszła do okna.
-Weź przestań.
W tej chwili Gaby poczuła wibracje swojego telefonu, który leżał na łóżku.
-Kto? - zapytała się Melissa.
-Louis. Halo?
-Hej mała, co tam?
-Nudzę się ogólnie i razem z Melissą planujemy mój wypadek z mikserem, żebyście przyjechali.
-To chyba nie będzie konieczne...Melissa wstała i popatrzyła przez okno.
-Ej, Gaby, wyjrzyj przez okno - To 'wyjrzyj przez okno' powiedzieli niemal jednocześnie.
Nie rozłączając się, dziewczyna podeszła do okna. Zobaczyła tam piątkę postaci, odwróconych tyłem do domu. Po chwili wypuściła telefon z ręki i pędem, najpierw ze swojego pokoju, później ze schodów, a na sam koniec z domu wybiegła. Trzasnęła za sobą drzwiami. Postacie to usłyszały i odwróciły się w jej stronę. Gaby, nie wiele myśląc, pobiegła najszybciej jak potrafiła, w stronę Harry'ego. Rzuciła mu się na szyję, ten ją podniósł i razem się obrócili. Harry postawił dziewczynę i namiętnie pocałował. Po chwili usłyszeli chrząkanie reszty chłopaków i głos Louisa:
-No wiesz, Gaby, my także wróciliśmy z trasy...
-Oj no już, no już, zazdrośnicy... Macie własne dziewczyny... - powiedziała dziewczyna, odlepiła się od swojego chłopaka, podeszła do Lou i mocno go uścisnęła.
-Czemu ty do mnie dzwoniłeś, a nie Harry?
-Pierdoła zgubiła ładowarkę do telefonu...
-Który raz?
-Już nawet nie liczę.
Później przywitała się po kolei z całą resztą, później poszli do domu dziewczyny. Na schodach stała Melissa.
-Ej, Gab, mówiłam, żebyś ich tutaj ściągnęła, ale nie w tej chwili!
-No właśnie się zastanawiam, czemu tak szybko poszło. Chyba za dużo Pottera.
-Coooo? - oburzył się Harry - Jakiś czary mary, pizduś plastuś robi mi konkurencję?!
-No wiesz, tobie zachciało się gwiazdorzyć, masz za swoje.
-No ale...
-A tak w ogóle, to głodny jestem - ni stąd, ni zowąd odezwał się Niall.
Wszyscy zaczęli się śmiać, przez co Niall zrobił się cały czerwony na twarzy, ale zaraz potem reszta chłopaków przyznała mu rację.
- Moja lodówka jest waszą lodówką – zaśmiała się przyjaźnie, mówiąc przez to, żeby się rozgościli
Niall popędził do lodówki i wyjął zrobione wcześniej przez Gaby (coś, nie wiem co).
- Młihihi zaraz cię zjem – zwrócił się do talerza dziwnie wysokim głosem i postawił go na dużym blacie.
Gaby wyciągnęła widelce i mniejsze talerze, by nałożyć (tego czegoś) reszcie chłopaków. Usiedli przy stole, a Harry pomógł rozstawić talerze dla dziewczyny, po czym sam zajął miejsce, a Gaby z Melisą stanęły oparte o blat obok lodówki i przyglądały się chłopakom. Niall od razu rzucił się na jedzenie, jakby nie widział go przez miesiąc. Wyglądał jak małe dziecko które dostało swojego ukochanego lizaka.
- Mafko akie dobłe – powiedział z pełnymi ustami blondyn.
- No, no, jedzonko pierwsza klasa, mała – dodał Louis – Szkoda, że nie mamy cię z nami na trasie
- No.. jak nam Louis próbuje coś ugotować to kuchnia wygląda jakby, się Lou pobił z miksrem… i przegrał - stwierdził Harry, a Lou miał minę coś jakby ‘No dzięki, też cię kocham’, ale nic nie powiedział tylko wrócił do machania widelcem śmiejąc się z siebie pod nosem.
Po skończonym posiłku Gaby razem z Mellisą odstawiła brudne naczynia do zmywarki i ją włączyła, a chłopcy usiedli wygodnie w salonie. Gaby usiadła obok Harry’ego, który ją objął, a Mel walnęła się z hukiem na fotel.
- Co tam u was, słychać? Ogólnie na ile przyjechaliście? – zapytała Melissa
- Na trzy, ewentualnie cztery dni – stwierdził smutno Liam, a na tą wiadomość Gaby mocniej przylgnęła do swojego chłopaka, na co on pogładził ją z miłością po ramieniu.
Siedzieli tak i rozmawiali przez jakiś czas, potem Melissa włączyła muzykę i zaczęło się robić zabawnie. Chłopaki zaczęli tańczyć jak nienormalni i śmiać się z siebie nawzajem, Niall po półgodzinie znowu zgłodniał i poszedł po coś do jedzenia.
______
Sorki, że tak dawno nie było notki, ale jakoś tak wyszło :c
Ale jesteśmy mega zadowolone, bo pomimo tego, że dawno nie wstawiałyśmy, to liczba odwiedzin rośnie na prawdę szybko <3
Ale jesteśmy mega zadowolone, bo pomimo tego, że dawno nie wstawiałyśmy, to liczba odwiedzin rośnie na prawdę szybko <3
komentujcie i czekajcie na więcej
pisjoł
sunsummer xxx
#24. I want to stay like this forever
-Powiedz
mi.
-Nie.
-No
powieeeeedz.
-Gaby.
- położył jej rękę na udzie i popatrzył na nią - słońce, nie
powiem ci, choćbyś nie wiem jak bardzo mnie błagała.
-Patrz
jak jedziesz!
Harry
położył drugą rękę na kierownicę. Właśnie minęli ostatnie
zabudowania Londynu i otaczały ich tylko krzaki i pola.
Jechali
jeszcze mniej więcej dwie i pół godziny. Mijali większe miasta,
mniejsze, wsie. Gdy wjechali do jednego miasteczka, Harry zwolnił,
nie przejeżdżał przez nie tak szybko, jak przez inne. Po chwili
skręcił w węższą uliczkę, niż droga główna, którą jechali
i po paruset metrach zatrzymał się na podjeździe jednego z wielu
identycznych domów na ulicy.
-Harry,
co my tu robimy?
-Wysiadamy
- powiedział i zaśmiał się cicho.
Zdziwiona
Gaby wygramoliła się z samochodu i poszła za Harrym, który jak
gdyby nigdy nic, wszedł do domu.
-Harry,
co ty wyprawiasz? - szepnęła do niego, kiedy już byli w środku.
Chłopak
jej nie odpowiedział, ponieważ na końcu korytarza pojawiła się
szczupła kobieta, brunetka.
Ruszyła
w ich kierunku i przytuliła mocno Harry'ego.
-Myślałam,
że będziecie później!
-Dość
łatwo wyjechaliśmy z Londynu. Właśnie, Gaby, poznaj moją mamę,
Ann. Mamo, to właśnie jest Gaby.
*
* *
25
-Musisz
być kimś wyjątkowym dla Harry'ego.
-Tak
pani myśli?
-Tak,
jestem tego w sumie pewna. Jeszcze nigdy nie przedstawił mi swojej
dziewczyny, a z opowieści jego siostry wiem, że nie jesteś
pierwsza. I mów mi po imieniu, Ann - uśmiechnęła się.
Harry
wszedł do kuchni.
-Gab,
zbieramy się chyba, co?
-No,
w sumie, to chyba jeszcze dzisiaj do domu muszę wrócić...
Wyszli
do przedpokoju.
-Bardzo
miło było pa... Ciebie poznać - dziewczyna uśmiechnęła się do
mamy chłopaka.
-Mi
ciebie również. I jak się dowiem, że Harry coś wywinie, to nie
wiem co mu zrobię - kobieta również się uśmiechnęła i
przytuliła Gaby.
Harry
pożegnał się z mamą i oboje wyszli z domu chłopaka. Wsiedli do
samochodu i ruszyli w drogę powrotną.
-I
jak? Fajna niespodzianka?
-Dziękuję,
że mnie uprzedziłeś o tym, że chcesz mnie przedstawić swojej
mamie - dziewczyna sztucznie się uśmiechnęła.
-No
co, tak źle było? Jesteś zła?
-Na
początku byłam, ale potem było fajnie, twoja mama jest świetna.
No, ale mimo wszystko mogłeś mnie uprzedzić! Przygotowałabym się
psychicznie jakoś, ładnie się ubrała... Ale miło mi, że to
zrobiłeś - uśmiechnęła się. - Też się denerwowałeś trochę,
nie? - puściła do oczko do chłopaka.
-No
w sumie... To trochę. Ale wiedziałem, że ciebie polubi.
*
* *
-No...
to chyba czas się pożegnać... - zaczął smutno Harry.
Cała
siódemka (czyt. zespół plus Gaby i Melissa) stała w podziemnym
parkingu skąd taksówka miała odwieźć dwie dziewczyny na dworzec.
-Hej,
ale przypilnujecie mi tam Harry'ego w tych Stanach, nie? - Gaby
zaśmiała się.
-Jasneeee,
nie martw się - Lou poklepał dziewczynę po ramieniu - maksymalnie
dwie laski po koncercie.
Chłopak
po tych słowach zarobił dwa razy. W jedno ramię od Gaby, w drugie
od Harry;ego.
-Nie
masz się o co martwić. - Powiedział Harry i uśmiechną się.
Taksówka
właśnie podjechała. Wszyscy się szybko pożegnali. No, Gaby z
Harrym trochę dłużej i dziewczyny wsiadły do samochodu i
odjechały.
-Stary,
nie łam się, niedługo ją zobaczysz - Zayn poklepał Harry'ego po
ramieniu.
-Ej
Niall... Co ty taki... TY PŁACZESZ?!
-No
bo... No bo jak Melissa wyjechała, to kto pójdzie ze mną do zoo?!
*
* *
Gaby
i Melissa musiały same wrócić z dworca do domu, ponieważ nikt nie
miał czasu po nie przyjechać. Ojciec Gaby miał dyżur w szpitalu,
jej matka... No właśnie, była jej matką, a Chris szwendał się
nie wiadomo gdzie. Za to rodzice Melissy byli uziemieni na przyjęciu
urodzinowym Hannah, młodszej siostry Mel.
Gdy
Gaby weszła do domu, stwierdziła, że nikogo nie ma. Zaniosła małą
walizkę do swojego pokoju, a sama poszła wziąć prysznic. Później
skoczyła po coś do jedzenia. Wychodząc z kuchni minęła się z
rodzicami, którzy właśnie wrócili do domu. Dziewczyna popatrzyła
na nich obojętnym wzrokiem i poszła do siebie. Na miejscu włączyła
laptopa i spojrzała na kalendarz wiszący na ścianie. Do matury
zostały jej 4 tygodnie. Po chwili usłyszała, że ktoś dobija się
do niej na skype. Krótko po odebraniu ujrzała na ekranie
uśmiechniętą buzię Harry'ego.
-Heeeeeej.
- zaczęła dziewczyna.
-Hej,
hej. Zmęczona?
-Trochę.
Musiałam się dowlec z Mel autobusem do domu, bo nikt nas nie kocha
i po nas nie przyjechał... - zrobiła smutną minkę.
-Ja
cię... Ile zostało ci do nauki?
-A
wiesz, że... że tak w sumie, to nie wiem. Uczę się tego, co
akurat wpadnie mi w ręce - zaśmiała się.
-Dobra,
słońce, ja muszę kończyć, zaraz lecimy na lotnisko (lol). Do
zobaczenia za jakiś czas - chłopak cmokną w kamerkę i rozłączył
się.
Dziewczyna
posiedziała jeszcze trochę w internecie, później położyła się
do łóżka i zaczęła czytać książkę. Po jakimś czasie
zasnęła.
*
* *
Następnego
dnia obudziło ją głośne szamotanie się kogoś za drzwiami.
Zaspana zwlokła się z łóżka i wyjrzała za drzwi. Zobaczyła tam
swojego brata, który w biegu nakładał na siebie ubrania.
-Uważaj,
bo ze schodów spadniesz.
Chłopak
albo jej nie słyszał, albo po prostu nie zwrócił na nią uwagi.
Zaczął zbiegać na dół, przeskakując co drugi stopień. Gdy
zostały mu ostatnie dwa, potknął się o sznurówkę i poleciał na
pysk.
-A
nie mówiłam? - Zapytała Gaby, schodząc powoli ze schodów.
-Dobra,
cicho, za dwadzieścia minut poprawiam historię, nie mogę się
spóźnić! - rzucił i wybiegł z domu.
Dziewczyna
weszła do kuchni, gdzie właśnie jej mama nalewała do kubkotermosu
kawy i zabierała teczkę z papierami do torebki (jednocześnie)
-Gaby,
w lodówce masz kanapki i jakbyś mogła, to wyjdź do sklepu i kup
parę rzeczy na obiad, na tablicy przy wejściu wisi kartka.... Do
zobaczenia - powiedziała i wyszła.
Gaby
ją po prostu zignorowała. Wzięła miskę z szafki, nalała do niej
mleka, potem wsypała płatków i poszła przed telewizor.
Posiedziała tam trochę i wróciła do swojego pokoju. Wzięła z
szafy jakieś dresy, koszulkę, którą już dawno miała oddać
bratu i poszła się umyć. Po powrocie chwyciła pierwszą lepszą
książkę i zaczęła czytać. Okazało się, że był to podręcznik
o literaturze angielskiej
*parę
dni później*
Usłyszała
dźwięk smsa. Była to wiadomość od Melissy: 'idziemy na
kawę?', na co Gaby odpisała: 'z tobą zawsze'. Po chwili
dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko zrzuciła z siebie
dresy, w których siedziała już kolejny dzień. Nałożyła jakieś
normalne spodnie, zgarnęła pieniądze z biurka, schowała telefon
do kieszeni i po parunastu sekundach była już pod drzwiami i
nakładała buty.
-Jak
tam w szkole?
-A,
mówią prawie o tobie ciągle...
-Co?
Niby czemu mieliby o mnie mówić?
-Wiesz,
Londyn, Harry Styles...
-A
ty to co? Nie szalałaś przypadkiem w klubie z dwiema gwiazdami?
-Ale
się z nimi nie całowałam! A poza tym, nie ma zdjęć...
Gaby
wstała z podłogi i przyjaciółki wyszły z domu dziewczyny.
Po
dziesięciu minutach były w kawiarni. Zamówiły po kawie i usiadły
przy wolnym stoliku. Porozmawiały o wszystkim i o niczym, z resztą,
jak zwykle, wypiły kawę i wyszły z kawiarni. Postanowiły wrócić
przez park. Przy fontannie musiały się rozstać, bowiem ich domy
znajdowały się na różnych ulicach. Pożegnały się i każda
poszła w swoją stronę.
W
drodze powrotnej Gaby dostała smsa od Harry'ego o następującej
treści : 'Hej Słońce! Słuchaj, jest sprawa. Mogłabyś mi
wysłać numer Melissy?' Niall go potrzebuje, podobno ma do
niej sprawę.'
Dziewczyna
wysłała mu numer bez zbędnego wypytywania o szczegóły.
Doszła
do domu. Weszła do środka, zdjęła buty i już wchodziła po
schodach, gdy ktoś ją zaczepił.
-To
o jakich gwiazdach rozmawiałaś z Mel przed wyjściem, co? -
zapytała jej matka.
-Za
bardzo nie twoja sprawa.
-Gaby,
proszę cię, nie możemy normalnie porozmawiać, chociaż raz?
Dziewczyna
nie odpowiedziała.
-Czy
twoja duma tak bardzo ucierpi, jeżeli wypowiesz do mnie choć jedno
zdanie?
Udała,
że zignorowała, lub nie usłyszała słów kobiety i poszła do
swojego pokoju. Stanęła na środku i spojrzała to w stronę
laptopa, to w stronę książek. Wygrał laptop. Włączyła go i w
międzyczasie przebrała się w dresy. Weszła na facebooka, gdzie od
razu rzuciły jej się w oczy zdjęcia Melissy i Nialla, całujących
się w klubie. 'Coś chyba mówiłaś, że się nie całowałaś...
:>' Gaby odłożyła telefon i zgramoliła się z łóżka.
Wyszła z pokoju i poszła do kuchni.
Dzień
miną jej jak każdy inny. Trochę się pouczyła, trochę się
poobijała przed telewizorem czy komputerem. Późnym wieczorem
porozmawiała z Harrym i poszła spać. A Melissa się nie odezwała.
______
dzięki
za komenatrze i tak dalej <3
jak
tam majówka minęła? moja/nasza bez większych rewelacji w sumie,
mam nadzieję, że wy się dobrze bawiliście
czytajcie,
komentujcie i czekajcie na więcej!
pis&joł
Subskrybuj:
Posty (Atom)